Jak wykazały przeprowadzone testy, rzeczywiście chodzi o gorączkę Zachodniego Nilu
– powiedział Prymula na antenie prywatnej telewizji Nova.
Epidemiolog Rastislav Madr, którego cytuje agencja CTK, potwierdził, że do zakażenia musiało dojść na terenie Czech.
Specjaliści podejrzewają, że wirus przedostał się z Austrii do regionu południowych Moraw, gdzie mieszkała zmarła pacjentka. Wirus, który stwierdzono u komarów i koni, epidemiolodzy odkryli w czerwcu. To już drugi przypadek wystąpienia tej choroby u ludzi w Czechach. Wcześniej informowano o chorym, który wirusem zakaził się na początku września w Grecji. Nie ma informacji, by ten pacjent w wyniku choroby zmarł.
W związku z panującymi u nas warunkami klimatycznymi i rozprzestrzenianiem się gorączki w Europie mamy do czynienia z logicznym rozwojem sytuacji. Dotąd nie mieliśmy żadnego przypadku, w którym wirus przenosiłby się z człowieka na człowieka. Były podjęte właściwe decyzje i skontaktowaliśmy się z właściwymi władzami, na przykład z urzędem weterynaryjnym
– powiedziała w rozmowie z CTK rzeczniczka ministerstwa zdrowia Gabriela Sztiepanova.
Gorączkę Zachodniego Nilu wywołuje wirus, który przenoszą komary.Okres inkubacji choroby wynosi od trzech do 14 dni. U dzieci, osób starszych i mających osłabiony system immunologiczny choroba może wywołać zapalenie mózgu lub opon mózgowych. Może również doprowadzić do śmierci. U osób zdrowych gorączka Zachodniego Nilu wywołuje jedynie objawy przypominające grypę. Źródło: niezalezna.pl, pap
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz