Jaki jest największy zysk z wyborów europejskich, które za nami? Oczywiście zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości. Jest jednak jeszcze coś, co długofalowo okaże się równie ważne. To koniec Donalda Tuska w polskiej polityce. Dziś zdają sobie z tego sprawę nawet jego najwięksi zwolennicy.
Fot
„Donald Tusk bardziej chyba zmobilizował wyborców PiS-u niż Koalicji Europejskiej” - przyznał w TVN24 Władysław Kosiniak-Kamysz. A przecież lider PSL to ulubieniec Tuska. Szef Rady Europejskiej wspominał kiedyś nawet, że to on, a nie Schetyna, powinien być premierem po wyborach wygranych przez totalną opozycję.
Dziś jednak ten plan to całkowita mrzonka. Po pierwsze dlatego, że ten obóz na zwycięstwo praktycznie nia ma szans. Po drugie dlatego, że to także zmierzch (niespodziewanie szybki) kariery samego Kosiniak-Kamysza. PSL jest bowiem w pułapce. Jeśli pozostanie w koalicji, do której przymierzany jest już Robert Biedroń, to ostatecznie straci wiarygodność na wsi. Osobny start jest jeszcze bardziej ryzykowny, bo ludowcy przestali funkcjonować w świadomości mieszkańców wsi jako osobna partia, przybierając wizerunek przybudówki tęczowej koalicji, która ma być jeszcze bardziej tęczowa. Jeśli PSL się kiedykolwiek odbuduje to nie teraz i na pewno nie z obecnym szefem jako liderem.
Ważniejszy od końca kariery Kosiniak-Kamysza jest jednak definitywny koniec marzeń zwolenników Donalda Tuska o szansie na jego skuteczny powrót do polskiej polityki. Udział byłego premiera w kampanii europejskiej to był typowy strzał w stopę. Tusk, nie tylko nie pomógł totalnej opozycji, ale – nadając jej kampanii kierunek w stronę wojny ideologicznej i antykościelnej histerii – w największym stopniu zdecydował o jej klęsce.
Sondaże wskazujące gwałtowny spadek jego popularności dowodzą, że zatopił też swoje plany na polityczną przyszłość. Miało być tak, że po wyborach europejskich to Tusk będzie największą nadzieją na zwycięstwo jesienią i w wyborach prezydenckich. Jest jednak tak, ze nawet salonowi publicyści wiedzą już, że jest najlepszą gwarancją, ale dwóch kolejnych klęsk.
(pp)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz