Agata F. milczała. Słuchając słów lekarza, ukradkiem wycierała łzy chusteczką. Szkoda, że refleksje przyszły tak późno… W lipcu ubiegłego roku, młoda kobieta urodziła w domu, w wannie. Zaraz potem zawinęła maleństwo w worek i wrzuciła do piecyka i podpaliła. Potem... uprawiała seks z narzeczonym i poszła na wesele znajomych.
Gdy bawiła się na weselu, rodzice odkryli makabryczną prawdę i zawiadomili policję. Agata F. i jej chłopak zostali zatrzymani na przyjęciu weselnym. Mężczyzna został zwolniony po przesłuchaniach, a kobieta do dziś jest za kratami. Jej okres aresztowania kończy się w Dniu Matki. Ale sąd nie zgodził się, żeby studentka opuściła areszt i przedłużył jej pobyt za kratami o kolejne trzy miesiące.
Kobieta do winy się nie przyznaje. Tłumaczy, że dziecko albo urodziło się martwe, albo utopiło się w wannie i dlatego postanowiła pozbyć się zwłok, paląc je. Agacie F. grozi dożywocie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz