2019/10/29

Kalisz: brat dźgnął nożem brata

54–letni Sławomir G. z wielkopolskiej Trzcinicy stanął przed Sądem Okręgowym w Kaliszu za dźgnięcie nożem swojego brata. 47-letni pokrzywdzony nie przyjął przeprosin brata na sali sądowej, ale powiedział, że mu wybacza.Na procesie stawili się członkowie rodziny oskarżonego – matka, dwóch braci i siostra. Wszyscy odmówili składania zeznań, choć wcześniej w prokuraturze składali obszerne wyjaśnienia w sprawie i, poza siostrą, byli świadkami zdarzenia.
"Każdy ze świadków ma prawo do odmowy składania zeznań" – powiedziała prokurator Aleksandra Zając–Hanulak. Nie kryła jednak opinii, że w związku z tym proces będzie dłuższy.Prokurator Aleksandra Zając–Hanulak oskarżyła Sławomira G. o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu u Tomasza G.
Zdaniem oskarżyciela 54-latek, "działając umyślnie", podszedł do brata i zadał mu cios nożem w klatkę piersiową. Według kodeksu karnego zarzut stanowi zbrodnię, dlatego oskarżonemu grozi od 3 do 15 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło 24 sierpnia 2019 r. w wielkopolskiej Trzcinicy.
Oskarżony zeznał, że kiedy siedział w łazience i skręcał sobie papierosy, podszedł do niego brat i dwa razy uderzył go w głowę. "Zarzucał mi, że nic w domu nic nie robię" – powiedział Sławomir G. "Wtedy wziąłem nóż z kuchni i trzymałem w ręku, bo chciałem mu pogrozić. Brat przybiegł do mnie z pokoju i nadział się na nóż" – powiedział oskarżony.Twierdził, że nie chciał uderzyć nożem brata. Po zdarzeniu "poszedł do szopy napić się".
Pogotowie wezwali członkowie rodziny.
54-latek, który od czasu zdarzenia przebywa w areszcie, dwukrotnie przepraszał na sali sądowej brata, ale pokrzywdzony za każdym razem odpowiadał: "za późno".
Pokrzywdzony powiedział też, że zdarzenie wyglądało zupełnie inaczej, jednak kiedy stanął przed sądem oświadczył, że wybacza bratu i nie będzie zeznawać. Z prawa odmowy składania wyjaśnień skorzystali też matka, drugi brat i siostra oskarżonego.
Ta sytuacja spowodowała, że sędzia Katarzyna Maciaszek - jak poinformowała świadków - nie może włączyć do akt sprawy ich zeznań złożonych w prokuraturze.
Prokurator Aleksandra Zając–Hanulak przyznała, że będzie musiała dodatkowo wezwać na świadków policjantów, pracowników pogotowia i powołać biegłego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz