2017/04/15

Golenie fiutka skończyło się tragedią

Znalezione obrazy dla zapytania chłopaki dziewczyna się sciskają z miłości
dziś
Moja dziewczyna, Gośka, to świetna babka i nie jedno już razem przeżyliśmy. Jesteśmy razem całkiem długo, bo będzie z 10 lat. Lecz nie o tym ma być wyznanie. Chodzi właśnie o to, CO przeżyliśmy. 

Z sentymentem wspominam czasy licealne, które osobiście uważam za najlepszy okres w moim życiu. Jakie pomysły wtedy mieliśmy z kumplami, to można się za głowę złapać. No i to były nasze początki z Gosią. Ona też zawsze należała do tych odkręconych dziewczyn, z którymi można odwalać naprawdę niezłe akcje. Drobne kradzieże, ucieczki z domu, tatuaże w intymnych miejscach, przychodzenie na haju na lekcje, imprezy 24-godzinne i zabawy w trójkę lub więcej - to wszystko było naszą codziennością. Oboje pochodzimy z nieciekawych rodzin, więc zanim razem wznieśliśmy się ponad to, to trochę czasu minęło. Pamiętam doskonale jedną imprezę u takiego Franka, kolegi z naszej paczki. Nieźle się wtedy wszyscy załatwiliśmy. Piwko się lało, aż w końcu poszliśmy z Gosią na górę spać. Taki był zamysł, spać. Ale procenty zrobiły swoje i doszło do pocałunków, dotyku i akcja toczyła się dalej. Dodam, że to był nasz pierwszy raz, wcześniej nie mieliśmy okazji skonsumować naszego związku. Mieliśmy wtedy jakieś 16-17 lat. Miałem jakiś strach przed tym pierwszym razem, nie wiem dlaczego, ale zawsze wyobrażałem sobie, że laska złamie mi penisa w pozycji na jeźdźca. Na szczęście gdy dotknąłem Gosi po raz pierwszy, cała ta okropna wizja zniknęła. 

Byłem prawiczkiem. Mało tego, nie planowałem swojego pierwszego razu na ten wieczór. Więc wiadomo co tam Gosia zastała - busz po kolana. Spojrzała na niego zniesmaczona i z bananem od ucha do ucha zaproponowała: 

- A chodź do kibla, coś Ci pokażę! 

No to co miałem zrobić? No poszedłem z nią. I tak znaleźliśmy się w łazience u kumpla na chacie, która najwyraźniej miała pełnić rolę łazienki jego starych, co widać było po wyposażeniu. Gośka nie zastanawiając się zbyt długo wzięła jedną z golarek jednorazowych i piankę do golenia. Wtedy dopiero uświadomiłem sobie w co to ja się wpakowałem. I się zaczęło. 

Najpierw powoli i delikatnie, moja ukochana goliła mi busz z wora. Była to całkiem zabawna, a nawet podniecająca scenka. Na tyle mnie to podnieciło, że mi oczywiście stanął. Ją to strasznie rozbawiło i chyba poczuła się pewniej w swojej profesji, bo ostrze golarki ślizgało się na mojej skórze wokół węża coraz szybciej, chaotyczniej i jakoś tak FIKUŚNIE. Chichrała się, chichrała, trzęsła jak galareta ze śmiechu. No i się kurwa fikuśnie i śmiesznie skończyło. 

Przecięła mi tą golarką skórę wzdłuż całego penisa. 

Krwi była chyba cała wanna, ja w szoku, ona blada jak ściana, a penis oklapnięty jak u menela. I tyle z naszego pierwszego razu, nie rozdziewiczyła mnie, nie złamała mi penisa ujeżdżając mnie jak na rodeo, ale za to mi go pocięła. Dziś twierdzi, że to było naznaczenie swojej własności. 

W sumie to nawet się jej udało. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz