Pracownicy bali się otwierać skrzynię, z której wydobywał się nieprzyjemny zapach. Kiedy jednak to zrobili przeżyli szok. W środku mierzącej 42 cm wysokości skrzyni były ściśnięte ze sobą małe tygryski. Koty były skrajnie wyczerpane, odwodnione i niedożywione. Pracownicy lotniska od razu skontaktowali się ze stowarzyszeniem Animals Lebanon, która zajmuje się ratowaniem zwierząt.
Mimo, że skrzynia nie była opisana, przeprowadzono śledztwo i odkryto kto jest nadawcą przesyłki. Okazało się, że małe tygrysy syberyjskie zostały wysłane z ukraińskiego zoo i miały trafić do Syrii. Zwierzęta nie miały jednak odpowiednich dokumentów, co oznacza, że były przewożone nielegalnie, dlatego ktoś je porzucił.
To straszne, że ktoś tak potraktował te zwierzęta. Niewiele brakło, a nie przeżyłyby tej podróży. Warto dodać, że takie historie nie są wyjątkiem. Nielegalny handel zwierząt na czarnym rynku kwitnie, a co za tym idzie, cierpią niewinne zwierzaki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz