2018/04/30

W sejmie protestują rodzice dorosłych niepełnosprawnych. Marek Suski wyjaśnia, co robi z nimi Nowoczesna

   Sejmowy protest rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych trwa dwunasty dzień. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski ocenił, że być może przed weekendem dojdzie do porozumienia. Według Marka Suskiego, posłowie Nowoczesnej używają protestujących w Sejmie rodziców dorosłych niepełnosprawnych do walki politycznej.   Dowodzą tego, jak wskazywał szef gabinetu politycznego premiera, np. okoliczności odrzucenia przez protestujących rządowych propozycji.
Suski zwracał uwagę, że przed ubiegłotygodniowym spotkaniem protestujących z minister rodziny i pracy Elżbietą Rafalską oraz rzeczniczką rządu Joanną Kopcińską "była narada z panią poseł (Joanną Scheuring-Wielgus), panem posłem Petru" i oni przyszli na to spotkanie "z nastawieniem, że żadnych propozycji nie przyjmują".    Jest to takie trochę nieładne wykorzystywanie czyjegoś nieszczęścia do wojny politycznej. Oni używają tych kobiet instrumentalnie do prowadzenia walki politycznej
- mówił Suski w programie "Kwadrans polityczny" w TVP.
Szef gabinetu politycznego premiera dziwił się, dlaczego protestujący odrzucili rządową propozycję.
Jeżeli mówimy o rehabilitacji i mówimy o różnych potrzebach, to rzeczywiście jest tak, że niektórzy będą wymagali trochę więcej, i ci dostaną trochę więcej, a niektórzy trochę mniej. Nie jest tak, że wszystkie osoby są w równym stopniu niepełnosprawne, stąd też to rozwiązanie to jest pakiet rozwiązujący kompleksowo problemy i wspierający rodziny i osoby niepełnosprawne w stopniu takim, jaki   jest im potrzebny
- przekonywał.
Zwracał uwagę, że przyjęcie rządowych propozycji oznaczałoby, iż "rodziny na osobę z wysoką niepełnosprawnością miałyby ponad 3 tysiące złotych".
Przypominał, że "panie, kiedy zobaczyły ten projekt, dotyczący świadczeń, gdzie bez ograniczeń są pampersy, pieluchomajtki, różne inne środki, powiedziały, że to bardzo dobry projekt, ale nie o to chodzi, one chcą żywej gotówki".  W trakcie tych negocjacji panie mówiły o tym, że chcą żywej gotówki, bo chcą iść do kina, do teatru, na basen, a początkowo przychodząc mówiły, że chcą na rehabilitację zaznaczył Suski. Dodał, że w takim razie "wychodzi na to, że jednak nie chodziło o pieniądze na rehabilitację".Tymczasem rządowi zależy, mówił szef gabinetu politycznego premiera, by pieniądze poszły "rzeczywiście na świadczenia dla osób niepełnosprawnych".Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych protestują w Sejmie wraz z podopiecznymi od 18 kwietnia. Domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Pierwszy z nich to wprowadzenie dodatku "na życie" dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie bez kryterium dochodowego; dodatek miałby nie być wliczany do dochodu osoby niepełnosprawnej.Drugi to zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.W czwartek przyjęty został przez rząd projekt o podwyższeniu renty socjalnej, do wysokości minimalnej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Świadczenie wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Nowe przepisy mają wejść w życie 1 września, z mocą od 1 czerwca 2018 r.W piątek doszło do kolejnego spotkania protestujących w Sejmie z minister Rafalską oraz rzeczniczką rządu Joanną Kopcińską, które przedstawiły projekt mający gwarantować niepełnosprawnym ok. 520 zł miesięcznych oszczędności z tytułu wydatków na wyroby medyczne i rehabilitację. Określa on uprawnienia tej grupy osób w zakresie dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej. Zaproponowano w nim m.in. zniesienie okresów użytkowania i ograniczeń dotyczących liczby wydawanych wyrobów medycznych (np. wózków inwalidzkich czy pieluchomajtek). Niepełnosprawni mieliby prawo do korzystania ze świadczeń specjalistycznych bez konieczności uzyskania skierowania. Projekt przewiduje ponadto, że osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności miałyby prawo do korzystania ze świadczeń zdrowotnych poza kolejnością. Bez kolejki mogłyby także korzystać z usług farmaceutycznych w aptekach.Protestujący nazwali propozycję rządu "manipulacją" i zaapelowali o pomoc do prezydenta Andrzeja Dudy i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Rodzice i opiekunowie nieco zmienili też propozycję kompromisu ws. dodatku.Źródło: niezalezna.pl, PAP                                                                                                                                                                                                                                                                            To jawna manipulacja i kpina !!! Dorosły człowiek który przepracował minimum 20 lat i przez te 20 lat płacił podatki często ma emeryturę z rzędu około 700  zł .To co jemu też by należało podwyższyć o 500 zł ?   bo jemu też jest ciężko i na życie brakuje ??, na leki też bo to  w  większości starsi ludzie .  A  te kukły wynajęte przez opozycję robią sobie jaja kosztem niepełnosprawnych którzy tylko z telewizji wiedzą co się wyprawia w  ich imieniu .Opozoycja przeszła sama siebie .Żeby do politycznej rozgrywki wykorzystywać niepełnosprawnych ? Nie mówię o   tych z Sejmu bo to wynajete błazny ale o autentycznych niepełnosprawnych którym się chce rzygać na to wszystko !!!!!! gb

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz