– Pokazałem im telefon. Pamiętam, że przeglądało go ze mną trzech policjantów. Kazali mi to wszystko wydrukować i przynieść do nich na III Komisariat Policji w Krakowie. Zaniosłem im wydruki, razem z danymi faceta. Skąd je miałem? Wysłał córce na Facebooku wezwanie, które dostał z prokuratury w Oleśnicy. Miał się w niej stawić w charakterze podejrzanego. Były tam jego pełne dane. Nie wiem, dlaczego to zrobił. Może chciał ją nastraszyć, że jest poważnym przestępcą, więc trzeba się go bać i robić, co każe – powiedział w „Wyborczej” ojciec dziewczynki.W toku prowadzonego śledztwa, okazało się, że Daniel R. był już oskarżony przez oleśnicką prokuraturę o wykorzystanie seksualne 15-latki, którą też poznał przez internet! Umawiał się też z inną 13-latką. Współżył z nią dwukrotnie, w tym w toalecie krakowskiego hipermarketu. Za każdym razem wiedział, ile dziewczynki miały lat.
W końcu sąd w Krakowie skazał go na 2,5 roku więzienia. Proces odbył się z wyłączeniem jawności. Śledczy zarzucili Danielowi R. tylko kontakty seksualne z nieletnimi. Ich zdaniem spotkania dziewczynek z oskarżonym były dobrowolne, a kontakty seksualne świadome. Tak zeznały.
A przecież Nie ma czegoś takiego jak świadomy seks 12-latki. To jest jeszcze dziecko. Tak to sobie tłumaczy ojciec 12-latki. Skazany planuje odwoływać się od wyroku do ministra sprawiedliwości i rzecznika praw dziecka. DOPÓKI SADY będą w rękach tego bydła , takich kwiatków będzie więcej !!!!! gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz