420 tysięcy złotych odszkodowania musi zapłacić Uniwersytet Technologiczno-Przyrodniczy w Bydgoszczy rodzinie zmarłej w 2015 roku studentki tej uczelni. Trzy osoby zostały stratowane w trakcie imprezy otrzęsinowej. Dzisiejszy wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku jest prawomocny. Sąd oddalił apelację UT-P od wyroku sądu niższej instancji, który w marcu ubiegłego roku uznał winę uczelni, zasądzając wpłatę rodzicom i dwóm siostrom 24-letniej Pauliny 420 tysięcy złotych odszkodowania. Do tragedii doszło w nocy z 14 na 15 października 2015 r. Otrzęsiny uczelni odbywały się w dwóch budynkach uniwersytetu połączonych łącznikiem. Drzwi wejściowe były otwarte tylko w jednym z nich.
Po kilku godzinach imprezy, gdy część uczestników chciała opuścić budynek, rozpoczął się dramat. W tłoku studenci zaczęli się tratować. Przewracali się, leżeli jedni na drugich nie mogąc wykonać ruchu. Wskutek stratowania zmarły dwie studentki w wieku 24 i 20 lat oraz 19-letni student. Sekcje zwłok wykazały, że przyczyną zgonów było niedotlenienie wskutek ucisku na klatkę piersiową.
Uczelnia odwoływała się argumentując, że winę za tragedię ponosi samorząd uczelni, organizator otrzęsin, a nie jej władze. Sąd: Odpowiedzialność spada na rektora
Sąd w uzasadnieniu wyroku podkreślał, że to obowiązkiem rektora jest dbanie o bezpieczeństwo studentów uczelni.
Nie ulega wątpliwości, że wbrew twierdzeniom apelującego, ustawowym obowiązkiem rektora uczelni jest dbanie o bezpieczeństwo oraz przestrzeganie prawa na jej terenie. Służby państwowe odpowiedzialne za utrzymanie porządku publicznego i bezpieczeństwa mogą wkroczyć na teren uczelni tylko na wezwanie rektora - powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Barbara Rączka-Sekścińska.
Przyznała, że organizatorem imprezy był samorząd studencki, jednak „okoliczność ta nie zwalniała rektora od obowiązku dbałości o bezpieczeństwo tej imprezy”.
Winien on (rektor) uzależnić zgodę na przeprowadzenie otrzęsin od spełnienia wymogów wynikających z ustawy o imprezie masowej. Ocenie podlegałyby wówczas np. prawidłowość komunikacji między budynkami, liczba wejść i wyjść, położenie i liczba miejsc ewakuacyjnych, liczba miejsc porządkowych. Z pewnością taka kontrola pozwoliłaby na wyeliminowanie nieprawidłowości, które finalnie doprowadziły do tragedii
– dodała sędzia Rączka-Sekścińska.
RadioZET.pl/PAP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz