Z relacji sióstr wynika, że złodziej całkowicie zignorował ich prośby o zatrzymanie pojazdu. Potym jak spostrzegł kogo przewozi, wymusił nasiostrach wspólne śpiewy do Jezusa. Miał też częstować pasażerki alkoholem, grożąc rozbiciem auta.
Mariusz miał utrzymywać, że tak naprawdę zesłał go Bóg, bo z nieba widział ich udrękę i postanowił je trochę rozerwać. - Powiedział, że zabierze nas albo na dyskotekę, albo na męski striptease - relacjonuje siostra Klementyna. Razem z koleżankami zdołały uciec, kiedy porywacz zatrzymał się w pobliżu sieci fast food i wysłał je po "skrzydełka i alkohol".
Kiedy zorientował się, że kobiety uciekają miał za nimi jechać i krzyczeć, że będą palić się w piekle. Kilkaset metrów dalej rozbił auto o słup i został ujęty przez przechodniów podczas próby ucieczki. W wypadku na szczęście nikt nie ucierpiał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz