2025/11/28

14-latek planował strzelaninę w szkole. „Zabić. Najlepsze uczucie”

 

Wszystko zaczęło się od niespodziewanego telefonu do ABW. Matka 14-letniej dziewczyny poinformowała, że jej córka została wtajemniczona w plany przeprowadzenia strzelaniny w jednej z poznańskich podstawówek. Według nastolatki jej chłopak, 14-letni Maciej, od miesięcy mówił o przygotowaniach do ataku. Sprawę opisała „Gazeta Wyborcza”.Dziewczyna pokazała funkcjonariuszom serię wiadomości, w których chłopak miał opisywać swoje zamiary. W jednej z nich pisał, że myśli o tym „od lat”, wymieniając potencjalne narzędzia i sposób działania. W innej, na pytanie „po co w ogóle to robić?”, odpowiedział krótko: „By zabić. Najlepsze uczucie”.

Nastolatek planował zamach w szkole. „Lista osób do eksterminacji na 100 procent”Następnego dnia policjanci weszli do mieszkania, w którym Maciej mieszkał z matką i dziadkiem. W pokoju chłopca funkcjonariusze odkryli zeszyt z fioletową okładką, a w nim spisaną „Listę osób do eksterminacji na 100 procent”. Znalazło się na niej sześć nazwisk uczniów, a także czterech nauczycieli. W zeszycie odczytali również zdanie zapisane po angielsku:


„Wkrótce ich wszystkich zabiję. Wszyscy umrą, bo ich nienawidzę. Sprawię, że przed śmiercią będziesz cierpieć. Ja, Ludzki Eksterminator”.W trakcie interwencji służby zabezpieczyły także pistolet startowy należący do dziadka chłopca. Jak ustalono, broń nie mogła oddawać ostrych strzałów, ale sędzia prowadząca sprawę uznała, że 14-latek „uzyskał dostęp do broni startowej” i podejmował czynności, by zdobyć kolejne narzędzia.

Sąd nie dał wiary tłumaczeniom nastolatka. „Plan działania był szczegółowy”


Sędzia rodzinna, która przejęła sprawę, zakwalifikowała działania nastolatka jako przygotowanie do zabójstwa co najmniej dziesięciu osób. W ocenie sądu lista ofiar, zaplanowanie daty, zapisy w zeszycie i rozmowy o zakupie narzędzi spełniają kryteria „karalnego przygotowania”. Co więcej, chłopak miał nawiązać discordową znajomość z Rosjaninem, z którym omawiał swoje plany i którydoradzał mu w kwestii broni. Policyjnym informatykom nie udało się jednak odzyskać usuniętej korespondencji.

Lata przemocy w szkole i narastająca izolacja


W toku postępowania wyszło na jaw, że nastolatek od dłuższego czasu był ofiarą przemocy w szkole. Dwa lata wcześniej wrócił do domu z krwawą raną na twarzy –jak później opowiedział matce, starszy uczeń przeciął mu policzek zgniecioną puszką. W jednym z wpisów na liście znalazło się jego nazwisko. Według zeznań chłopca część rówieśników miała go popychać, szturchać, bić, a inni wyśmiewać jego sytuację rodzinną. Czuli się bezkarni – szkoła, według relacji matki, miała nie reagować na zgłaszane incydenty.

Maciej już wcześniej przejawiał skłonność do zamykania się w sobie, nie szukał kontaktu z rówieśnikami i niemal całkowicie wycofał się z życia szkolnego. Psychiatryczne opinie wykonane dla sądu wskazały na „niedojrzałą strukturę osobowości”, „obniżony krytycyzm” oraz „nieadaptacyjne metody radzenia sobie ze stresem”. Lekarze zaznaczyli, że bez terapii „trajektoria rozwoju będzie potencjalnie niekorzystna”. Nastolatek, jak się okazało, fascynował się treściami dotyczącymi zamachów w Stanach Zjednoczonych oraz sylwetkami zabójców, zwłaszcza zamachowców. W galerii zdjęć chłopca ujawnionofotografie Adolfa Hitlera oraz ofiar strzelanin.


Podczas badania w klinice psychiatrii Maciej zaprzeczał, by jakkolwiek interesował się strzelaninami, więc lekarka zdecydowała się na celowe popełnienie błędu w nazwisku sprawy jednej z amerykańskich masakr: – Nazywał się Ed Harrison. Szkoła była w Teksasie – sprowokowała. – Nazywał się Eric Harris, a strzelanina była w Denver – poprawił ją nastolatek.

Matka 14-latka: „Nie skrzywdziłby nikogo. Jest za delikatny”


Matka chłopca wielokrotnie podkreślała, że nie wierzy, aby jej syn mógł zrealizować plany.


– Wiem, że Maciek nikogo by nie skrzywdził. Jest za delikatny. Gdymija starszych chłopaków, spuszcza głowę i przyspiesza kroku – wyznała. Jej zdaniem syn działał pod wpływem emocji, a zeszyt miał być „wyładowaniem złości” po latach drwin i nękania. Kobieta twierdzi, że syn nie miał możliwości zdobycia broni ani pieniędzy na jej zakup, a jego aktywność w internecie była kontrolowana.

Ośrodek wychowawczy zamiast szkoły


Mimo wniosków obrony o objęcie chłopca dozorem kuratora, sąd zdecydował o umieszczeniu 14-latka w zamkniętym ośrodku wychowawczym – odpowiedniku aresztu dla dorosłych. Maciej przebywa tam od kilku miesięcy i „zajmuje niską pozycję w grupie”, co może mieć dla niego negatywne konsekwencje. Decyzja o dalszym losie 14-latka zapadnie dopiero po zakończeniu postępowania. Szkoła, doktórej uczęszczał, już skreśliła go z listy uczniów. Matka zapowiada, że jeśli zostanie zwolniony, zapisze go do nowej placówki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz