2025/11/26

Strzały obok Białego Domu. Dwóch żołnierzy nie żyje, reaguje Trump

 Dwóch żołnierzy Gwardii Narodowej postrzelono nieopodal Białego Domu - poinformowała Kristi Noem, sekretarz bezpieczeństwa wewnętrznego USA. Mundurowi zmarli po przewiezieniu do szpitala, wcześniej byli w stanie krytycznym. Donald Trump uściślił, że ciężko ranny jest też podejrzany o oddanie strzałów, nazywając go "zwierzęciem". Biały Dom został zamknięty.

Do środowej strzelaniny doszło nieopodal stacji metra Farragut North, położonej przecznicę od Białego Domu. Dziennikarzom pracującym na terenie Białego Domu polecono schronienie się w środku. Sama rezydencja lidera USA została zamknięta.

 

W chwili strzelaniny Donald Trump przebywał na Florydzie, przed obchodami Święta Dziękczynienia, a wiceprezydent J. D. Vance w stanie Kentucky. Amerykańskie władze potwierdziły, iż prezydent Stanów Zjednoczonych został poinformowany o zdarzeniu.Sam Trump podał początkowo, że ranni mundurowi są w krytycznym stanie i przebywają w różnych szpitalach, a sprawca strzelaniny, którego określił słowem "zwierzę", w ciężkim. "Niezależnie od tego zapłaci bardzo wysoką cenę" - zapowiedział.Jak dodał na platformie Truth Social, "niech Bóg błogosławi naszą wielką Gwardię Narodową i całe nasze wojsko oraz organy ścigania". "To naprawdę wielcy ludzie. Ja, jako prezydent Stanów Zjednoczonych i wszyscy związani z Urzędem Prezydenta, jestem z wami" - zapewnił.

 

Przed 22:00 naszego czasu gubernator stanu Wirginia Zachodnia, skąd pochodzili ranni mundurowi, przekazał, że dwóch postrzelonych żołnierzy nie żyje.

Strzelanina koło Białego Domu. Lotnisko w Waszyngtonie było zamknięte

Ulice w pobliżu Białego Domu zostały odgrodzone policyjnymi taśmami. Obecne są tam dziesiątki policjantów, strażaków oraz żołnierzy. Ponadto nad Waszyngtonem lata policyjny helikopter.

 

Komunikat wydała także amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa, w którym czytaliśmy, że "odloty z lotniska im. Ronalda Reagana w Waszyngtonie są wstrzymane ze względów bezpieczeństwa". Obecnie port pracuje normalnie.Reuters przytacza relację 43-letniej Stacey Walters, która jechała taksówką blisko miejsca strzelaniny. Usłyszała wówczas dwa głośne huki, krzyki "Pomocy!", a później zobaczyła uciekających ludzi i agentów Secret Service ścigających osobę w bluzie z kapturem.

Żołnierze Gwardii Narodowej w Waszyngtonie są na polecenie Trumpa

Okoliczności strzelaniny na razie nie są jasne. Dyrektor FBI Kash Patel zapewnił, iż kierowana przez niego instytucja zaangażowała się w śledztwo. Obecność na miejscu agentów federalnych potwierdza również prokurator generalna Pam Bondi.CNN zauważa, że żołnierze Gwardii Narodowej, w gronie których byli zmarli mundurowi, przebywają w Waszyngtonie na polecenie Donalda Trumpa, w ramach działań mających zwalczyć przestępczość w stolicy USA.



 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz