Dodano: 12.04.2017 [07:36]
Na zorganizowanej późnym wieczorem w Dortmundzie konferencji prasowej Lange podkreślił, że policja nie wyklucza żadnego motywu sprawców, także "tego najgorszego", nie precyzując, o co chodzi.
Szef policji powtórzył wcześniejszą opinię, że podłożone ładunki wybuchowe "miały swoją siłę rażenia" i "należy je traktować poważnie".
CZYTAJ WIĘCEJ: Bramkarz Borussii: Usłyszeliśmy głośny wybuch. Tylna szyba się po prostu rozsypała
Uczestnicząca w konferencji przedstawicielka prokuratury Sandra Luecke ujawniła, że w pobliżu miejsca, gdzie ukryte były ładunki, znaleziono pismo, którego autorzy przejmują odpowiedzialność za atak. Pytana przez dziennikarzy o treść listu i język, w którym został napisany, odmówiła podania szczegółów, zasłaniając się dobrem śledztwa.
- Prokuratura wdrożyła postępowanie w związku z podejrzeniem o próbę zabójstwa" - powiedziała Luecke.
Z wypowiedzi przedstawicieli policji wynika, że zawodnik Borussii Marco Bartra odniósł poważniejsze obrażenia niż początkowo przyjmowano. W pierwszych komunikatach była mowa o lekkim urazie ręki. Przedstawiciel policji powiedział dziennikarzom, że stan piłkarza "został wieczorem skorygowany z lekko rannego na ciężko rannego". Bartra doznał złamania kości promieniowej i był operowany.
Szef policji w Dortmundzie Lange dodał, że oprócz trzech ładunków, które eksplodowały przy drodze, którą jechali autokarem zawodnicy BVB na mecz Ligi Mistrzów z AS Monaco, znaleziono jeszcze jeden przedmiot, który nie wybuchł. Nie miał zapalnika, jest obecnie sprawdzany przez specjalistów.
Rzecznik BVB, pytany, czy klub nie jest szantażowany - zaprzeczył. "Pierwszy raz słyszę" - powiedział Sascha Fligge.
Wtorkowy mecz Borussii Dortmund z AS Monaco w ćwierćfinale Ligi Mistrzów został przełożony na środę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz