Petru: Polacy nie chcą euro? No i co z tego?!
Szef Nowoczesnej, który był gościem "Poranka radia TOK FM", opowiedział się za wejściem przez Polskę do strefy euro już w roku 2021. Ryszard Petru niewiele robił sobie przy tym z faktu, że według sondaży większość Polaków jest przeciwna przyjęciu przez nasz kraj unijnej waluty. Zdaniem lidera Nowoczesnej "jeżeli będziemy się kierowali sondażami, to nigdy nic nie zmienimy". Trzeba tutaj zaznaczyć, że Petru jak zwykle się myli, bo gdyby kierować się sondażami, to należałoby na przykład przywrócić karę śmierci, a to z pewnością byłaby bardzo istotna zmiana.
Absolwent stosunków międzynarodowych poucza o ekonomii
Ryszard Petru, który podaje się za ekonomistę (w istocie jest absolwentem stosunków międzynarodowych na SGH) próbował uzasadnić swoją opinię argumentami, odnoszącymi się do wskaźników ekonomicznych. W tym ujęciu wejście do strefy euro miałoby być korzystne, bo eliminowałoby ryzyka związane z wahaniem kursu walutowego. Petru zapomniał niestety dodać, że jednocześnie pozbawiałoby to Polskę kolejnego elementu suwerenności, czyli własnej waluty i kontroli nad polityką monetarną.
Cały Petru: niechcący podał argument PRZECIWKO przyjęciu euro
Zdaniem Petru, kolejnym argumentem za przyjęciem przez nasz kraj wspólnej, europejskiej waluty jest fakt, iż Polska jest powiązana cyklem gospodarczym z krajami, w których obowiązuje euro, w szczególności z Niemcami. "Jeśli niemiecka gospodarka zwalnia, to i polska też czasem zwalnia, bo większość naszego handlu jest z Niemcami" - tłumaczył Ryszard Petru. Lider partii Nowoczesna niestety nie zauważył, że to jest akurat argument PRZECIW dalszemu uzależnieniu polskiej gospodarki od gospodarki Niemiec, a tym właśnie byłoby przyjęcie wspólnej waluty.
źródło: tokfm.pl
Kopiowanie i wykorzystywanie treści opublikowanych na blastingnews.com bez pisemnej zgody Blasting Sagl zabronione.#NowoczesnaPL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz