Człowiek, który złożył pozew o zniesienie prezydentury Andrzeja Dudy to Jan Zbigniew hrabia Potocki. Napisał sobie na wizytówce „Prezydent II Rzeczypospolitej". W tej właśnie epoce się zatrzymał: nie uznaje konstytucji z 1997 roku, tylko tę z 1935.
To Sokolnickiego nie zrażało. Działał dalej. Powołał nawet Nadzwyczajny Trybunał Karny z siedzibą w Warszawie (aby sądzić w nim komunistów), a jednym z jego ministrów był prałat Jankowski. Rzeczony hrabia Potocki został namaszczony przez Sokolnickiego. Ma nawet teorię, dlaczego wyszło, jak wyszło:
— Lech Wałęsa otrzymał insygnia od Kaczorowskiego, prezydenta na Uchodźstwie, zaraz po tym, jak prezydent Sokolnicki przekazał mu właściwe insygnia. Doradcy sugerowali Wałęsie przejęcie władzy od Kaczorowskiego, a nie Sokolnickiego, bo Kaczorowskim można było sterować. Wałęsa zwrócił więc Sokolnickiemu insygnia.
Tymczasem hrabia chce przywrócenia obowiązywania jedynej legalnej konstytucji z 1935 roku (historycy rozbijają jego teorię w drobny mak). Zdradził także, jakie decyzje podejmie, kiedy już przejmie władzę:
— Najpierw zawrzemy pokój z Niemcami, z którymi jesteśmy oficjalnie w stanie wojny, potem wystąpimy o reparacje wojenne. Oczywiście zdymisjonuję obecny rząd, Sejm, Senat i ogłoszę nowe wybory na swego następcę. Mój gabinet cieni, w którego skład wchodzą profesorowie i fachowcy, czeka w gotowości.
Prócz tego Hrabia Prezydent oświadczył, że zdecydowanie nie zamierza przyjąć ani jednego uchodźcy z krajów islamskich — zamiast tego chce sprowadzić wszystkich Polaków z Kazachstanu. Zapewne możemy się spodziewać również rozliczenia wszystkich komunistów.
Pozew hrabiego czeka w sądzie na termin rozpoznania.
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji. To jakiś chory psychol!!! Powinno się go zamknać do pierdla i klucz wyrzucić !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz