2017/12/26

Rząd przez lata utrzymywał to w tajemnicy. Szokujące nagranie ujrzało światło dzienne

Rząd przez lata utrzymywał to w tajemnicy. Szokujące nagranie ujrzało światło dzienne                                    Badacze zjawisk paranormalnych, którzy zakładają, że nasza planeta jest regularnie nawiedzana przez przedstawicieli obcych cywilizacji, twierdzą, że w 1969 r. miało dojść do wypadku, podczas którego katastrofie uległ obiekt należący do istot nie z tej ziemi. Historia, która na twarzach wielu osób wywołuje uśmiech, zyskuje coraz szersze grono zwolenników.  Najsłynniejsza teoria poświęcona przedstawicielom pozaziemskiej cywilizacji, którzy rzekomo mieliby rozbić się na Ziemi, związana jest z Roswell. Szereg założeń spiskowych, poświęconych temu zagadnieniu, wskazuje, że tuż po katastrofie, do jakiej miało dojść 2 lipca 1947 r., w tajnej bazie, mieszczącej się w słynnej Strefie 51, przeprowadzona została sekcja zwłok kosmitów. W podobną sprawę, związaną z rzekomą autopsją obcych, mieli być też uwikłani Rosjanie. 

Wiele osób wierzy, że do łudząco podobnego incydentu z udziałem przybyszów doszło w Związku Radzieckim, w obwodzie swierdłowskim. W sprawę miało natychmiast zostać zaangażowane wojsko. Istoty, które podobno zostały znalezione w wehikule, który uległ katastrofie, zostały zabrane z miejsca zdarzenia, a potem, zgodnie z zaleceniami władz, poddane autopsji. 

Sprawa wypadku z 1969 r. została mocno nagłośniona w 1998 r., kiedy stacja TNT wyemitowała program "The Secret KGB UFO Files", w którym znalazły się fragmenty filmu zarejestrowanego na miejscu zdarzenia. Umieszczono w nim też dość drastyczne sceny przedstawiające sekcję zwłok rzekomego kosmity - przypomniał "TheHuffington Post". 



Wielu badaczy podchodzących poważnie do zjawiska UFO uznało natychmiast cały wyemitowany materiał za bzdurę. Głos w sprawie zabrał też wówczas badacz podobnych fenomenów, James Oberg z NBC News, który powiedział: "To, co widzicie, może być prawdą, ale może też nią nie być", zastrzegając, że w materiale wyemitowanym przez stację TNT, pojawiła się klauzula, w której producenci zastrzegają, że nie gwarantują prawdziwości prezentowanych treści, co w jego opinii, podważa wiarygodność całej audycji.

Teraz wiele osób, które nie wierzyły dotąd w prawdziwość przedstawionych wówczas materiałów, ma ciężki orzech do zgryzienia. Wszystko przez to, że historię o katastrofie obcych w obwodzie swierdłowskim zdecydowała się przedstawić stacja radiowa "Głos Rosji" - jedno z najbardziej opiniotwórczych rosyjskich mediów. Dlaczego, skoro cały ten temat miałby być zmyślony, zajmują się nim dziennikarze poważanych mediów?

"Głos Rosji" oraz popularny serwis pravda.ru poinformowały, że w czasach Związku Radzieckiego działał specjalny, powołany przez władze zespół, który miał za zadanie badać tajemnicze i niewyjaśnione zjawiska. Wypadek z 1969 r. nie był bowiem podobno jedynym, którym interesowały się radzieckie władze. Z podobnym zaangażowaniem tamtejsi decydenci podeszli także do wypadku z 1942 r., a także z 10 sierpnia 1989 r. w Prohladnij, gdzie miało dojść do kolizji bądź zestrzelania Niezidentyfikowanego Obiektu Latającego (NOL). Pojazd miał zostać wytropiony przez aparaturę radarową, a jego identyfikacją miały się zająć myśliwce MIG-25. Także wtedy władze miały odkryć na pokładzie statku martwą, obcą istotę.                                                                                   
 niewiarygodne.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz