2016/08/28

Kościół nie może hałasować. Urzędnicy grożą, że nałożą karę na parafię w Toruniu. A ksiądz dalej swoje ***************** Czy to aby nie prowokacja ?? Od kiedy to komuś przeszkadzają kościelne dzwony ??? To jakiś absurd !!!! KOD już nie ma się czego czepić to się czepia dzwonów kościelnych !! Żenada !!

     Dzwony w świątyni przy ul. św. Faustyny 7 w Toruniu powodują hałas o natężeniu 61,1 decybeli (zdjęcie ilustracyjne).       Rzymskokatolicka świątynia w Toruniu wzywa na modły czterema dzwonami. Jednak okoliczni mieszkańcy mają dość uciążliwego hałasu dobiegającego z kościoła, więc zawiadomili urzędników. Ci zmierzyli natężenie dźwięku, którego źródłem są parafialne dzwony. Okazało się, że natężenie dźwięku przekracza dopuszczalną normę.

Ta za dnia wynosi 55 decybeli. Tymczasem świątynia emitowała dźwięki o natężeniu aż 61,1 decybeli. Prezydent Michał Zaleski wysłał proboszczowi Majewskiemu decyzję o dopuszczalnym poziomie natężenia dźwięków już 16 czerwca, ale mieszkańcy nadal skarżą się na hałaśliwą świątynię. Urzędnicy ponownie zmierzą liczbę decybeli, którą generują kościelne dzwony.Jednak proboszcz Stanisław Majewski nie przejmuje się tym, że łamie prawo. Na stronie świątyni zamieścił oświadczenie, w którym jasno stwierdza, że nie zamierza się stosować do przepisów.– W związku z ukazaniem się na klatkach domów osiedla „Kozacka” samowolnie powieszonych informacjach o tzw. „hałasie dzwonów” kościelnych i nękania na różne sposoby przez jednego z parafian oświadczam, że dzwony kościelne są integralnym wyposażeniem świątyń katolickich. Informacja o budowie kościoła ukazała się w planie zagospodarowania miasta w latach 80. ubiegłego wieku. Potencjalny mieszkaniec osiedla powinien liczyć się z tą rzeczywistością. Oczywisty fakt nie podlega dyskusji. Zadaniem duszpasterzy jest ewangelizacja, a nie wciąganie się w polemiki i spory w obronie należnych praw ludzi wierzących – napisał Majewski.

Nadmierny hałas jest groźny dla ludzkiego zdrowia i życia. Dobrze wiedzą o tym osoby mieszkające w pobliżu lotniska. Mieszkanie w pobliżu lotniskamoże zwiększyć ryzyko śmierci w wyniku udaru oraz chorób sercowo-naczyniowych – twierdzą naukowcy z Imperial College London i King’s College London. Specjaliści dowiedli, że osoby narażone na wysokie natężenie hałasu lotniczego nawet pięciokrotnie częściej wymagają leczenia szpitalnego lub umierają w wyniku wspomnianych schorzeń. Przypuszczają oni, że hałas przyczynia się do produkcji hormonu stresu, który podnosi ciśnienie tętnicze krwi, a także zakłóca zdrowy sen - pisaliśmy w natemat.

źródło: Onet.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz