Początkowo twierdzono, że wizyta Donalda Trumpa to ukłon w stronę polskich władz, a w szczególności dla prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Jak się okazało, do zapowiadanego spotkania Jarosława Kaczyńskiego z prezydentem USA najprawdopodobniej nie dojdzie, a same odwiedziny podyktowane mają być potrzebą zerwania z plotkami na temat prorosyjskości prezydenta Stanów Zjednoczonych (dlatego wybrał Polskę, która ma opinię „najbardziej antyputinowskiego kraju w Europie”).Dodatkowo okazuje się, że Donald Trump domaga się, by w jego wystąpieniu w naszym kraju udział wzięli również przedstawiciele opozycji, a także byli prezydenci i premierzy, czego Prawo i Sprawiedliwość – delikatnie mówiąc – nie planowało. Wszyscy oni otrzymali oficjalne zaproszenie od ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce.
– Ponieważ wczoraj jako posłowie otrzymaliśmy zaproszenia od ambasadora Stanów Zjednoczonych na wystąpienie Trumpa, wygląda na to, że strona amerykańska nie bardzo chce, by to był wiec poparcia PiS – skomentował sprawę Tomasz Siemoniak – poseł Platformy Obywatelskiej.
Taka postawa Donalda Trumpa z pewnością wprawi w zakłopotanie Jarosława Kaczyńskiego. Ukłon w stronę polskiej opozycji ze strony amerykańskiego prezydenta z pewnością negatywnie odbije się na wizerunku całego środowiska Prawa i Sprawiedliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz