2017/10/12

Ksiądz regularnie okradał jasnogórskie ołtarze. Wiódł hulaszcze życie poza murami, za kradzione pieniądze utrzymywał też kochankę ************* 13.10.2017

Pośrodku cmentarza położonego na północ od śródmieścia Piotrkowa znajduje się osobliwy grób – stara płyta z piaskowca z nałożoną nań niedawno małą tablicą. Można na nich przeczytać: „śp. ksiądz Damazy Macoch wielki grzesznik i wielki pokutnik prosi o modlitwę”. Postać księdza Damazego Macocha, paulina z częstochowskiego sanktuarium na Jasnej Górze, na początku XX w. była znana wszystkim Polakom za sprawą niezwykle poważnej, wręcz wstrząsającej afery kryminalnej.                                                                                                                                                                                                       Ksiądz Damazy z dwoma innymi paulinami regularnie okradał jasnogórskie ołtarze. Wiódł hulaszcze życie poza murami, za kradzione pieniądze utrzymywał też kochankę, Helenę Krzyżanowską. Zacierając ślady swoich postępków, ponoć sam udzielił utrzymance ślubu z własnym bratem stryjecznym, fałszując przy tym odpisy metrykalne!W 1910 r. sprawa wyszła na jaw. Najpierw wykryto kradzież kosztowności z kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej, a kilka miesięcy później odnaleziono w wodach Warty ciało mężczyzny – męża Heleny, którego brutalnie zamordował bratobójca, ksiądz Damazy. W październiku owego roku policja ujęła sprawcę, który został osadzony w więzieniu w Piotrkowie Trybunalskim. Otrzymał wyrok 12 lat ciężkich robót, po kilka lat więzienia zasądzono także dwóm wspólnikom-paulinom oraz kochance, Helenie Macoch.Sprawa wstrząsnęła polską opinią publiczną. Na teren klasztoru jasnogórskiego wkroczyła rosyjska policja, paulinom ograniczono dostęp do cudownego obrazu. W kraju przypuszczano, że ksiądz Damazy był agentem tajnej policji carskiej, szykującym prowokację skierowaną przeciwko Kościołowi. Nie wiadomo czy na pewno wydarzenia potoczyły się według wcześniej założonych planów, ale sprawa Damazego Macocha mocno uderzyła w polskie duchowieństwo. W wielu gazetach grzmiano wówczas o demoralizacji szerzącej się wśród zakonników i księży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz