Liberalne media wykazały się niebywałą wręcz powściągliwością w informowaniu o tym, co zrobił Piotr S. Taki tragiczny wymiar, jaki nadaje polityce jego czyn, budzi u nich głęboki dyskomfort.
– mówi Agnieszka Holland w wywiadzie dla „Newsweeka”.
Zwykle jesteśmy skłonni minimalizować zagrożenia, myśleć, że jakoś to będzie, jeszcze się nic aż tak złego nie dzieje. Osuwanie się kraju w stronę autorytarną dzieje się stopniowo, ludzie się do tego przyzwyczajają i już nie pamiętają, że jeszcze parę miesięcy wcześniej nie przyjęli by czegoś, co dziś wydaje się naturalne.
– „boleje” Agnieszka Holland.
A jak pani reżyser ocenia sam czyn Piotra S.?
Ja to nazywam genem odwagi i sprawiedliwości. Kiedy ten gen zostaje zaatakowany, uruchamia w człowieku skrajną odwagę.
– stwierdziła Holland.
Oczywiście Hollland porównała czyn Piotra S. do podobnych Ryszarda Siwca i Jana Palacha z mrocznych czasów komunizmu.
Na koniec rozmowy Holland przyznaje jednak bezradnie, że jak na razie nie ma zbyt wielu pomysłów, jak doprowadzić w Polsce do zmiany władzy.
(…) nie ma pomysłu na to co można robić.
– skapitulowała Holland.
Holland, która rozpaczliwie szuka paliwa dla wewnętrznej wojny politycznej między Polakami, gloryfikuje dramatyczny czyn Piotra S., ale tak naprawdę, traktuje go instrumentalnie. Nie zwraca uwagi na osobistą tragedie tego człowieka, na negatywny wydźwięk społeczny jego czynu. Dla niej to kolejny żołnierz w walce z Prawem i Sprawiedliwością. Ciężko znaleźć przykład większego i bardziej brutalnego cynizmu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz