Imigranci mogą kosztować nasz budżet wcale niemałe pieniądze - według wstępnych wyliczeń nawet ok. miliarda złotych. To mniej więcej tyle, ile rząd zamierza wydać na waloryzację rent i emerytur w 2016 roku.
- Przyjmiemy do nas uchodźców tylu, na ilu nas stać. Ani jednego więcej, ani mniej - powiedziała premier Ewa Kopacz (59 l.). Dodała, że nie wpłynie to na pogorszenie warunków życia Polaków i że uchodźcy nie zostaną z nami na zawsze. Premier nie podała jednak, ilu obcokrajowców do nas trafi.
Według ostatnich propozycji Komisji Europejskiej ma do nas trafić ponad 12 tys. osób. Jeśli ci ludzie zdecydują się ściągnąć do Polski swoje rodziny, może być ich łącznie nawet 90 tysięcy. Wówczas to już będzie problem. Także finansowy.
- Średni koszt utrzymania jednej osoby w procedurze uchodźczej to 1391 zł - mówi w rozmowie z nami Ewa Piechota z Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Jeśli więc do Polski trafi docelowo 90 tys. osób, na ich utrzymanie będzie potrzeba ok. 1,5 mld zł. Dla porównania: w przyszłym roku na waloryzację rent i emerytur rząd zamierza przeznaczyć bez dodatków ok. 940 mln zł. Jeśli waloryzacja będzie na poziomie 0,52 proc., to najniższa emerytura wzrośnie o 4,55 zł - z 880,45 zł do 885 zł. Zasiłek dla bezrobotnego wynosi natomiast 831 zł. Jan Stanisławski (70 l.), emeryt ze Świdnicy (województwo dolnośląskie), nie kryje oburzenia. - Gdy porówna się wydatki na emigrantów i na emerytów, to ciśnie się człowiekowi na usta, że to kpina i skandal - mówi. - Moja emerytura jest mniejsza niż to, co mają dostać uchodźcy - mówi pan Jan.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz