FOT. JACEK DOMINSKI/REPORTER
Wprowadzenie jednolitych kolorów pojemników na zbieranie odpadów we wszystkich gminach w Polsce, odebranie dowolności samorządom oraz podział śmieci na cztery frakcje - to główne założenia rozporządzenia ministra środowiska, które ma zacząć obowiązywać od lipca przyszłego roku. Gminy krytykują pomysł, który oznacza dla wielu z nich gigantyczne koszty, choćby z tytułu wymiany pojemników. Mogą one sięgnąć nawet 700 mln zł.
Rozporządzenie po 4 latach zmienia niektóre zapisy tzw. znowelizowanej ustawy śmieciowej, która zaczęła obowiązywać w lipcu 2013 roku. Nakazywała ona gminom segregację śmieci, a mieszkańcy, którzy deklarowali, że nie będą tego robić - zapłacą więcej za wywóz odpadów. Prawo dawało jednak samorządom dowolność w sposobie zbierania śmieci, w tym również w wyborze kolorów pojemników.
Nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach dała jednak również ministrowi środowiska prawo do wydania rozporządzenia zmieniającego zasady, z którego ten właśnie skorzystał. A to nie podoba się gminom. - Należy podkreślić fakultatywny charakter rozporządzenia, które może, ale nie musi zostać wydane - zwraca uwagę Marek Olszewski, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich Rzeczpospolitej Polskiej. - To na ministrze ciąży obowiązek wykazania przesłanek uzasadniających wydanie rozporządzenia, a ten zdaniem ZGWRP nie został spełniony.
Dokument pojawił się jednak na stronie Rządowego Centrum Legislacji i wprowadza przede wszystkim ujednolicenie segregacji odpadów w całym kraju. A te mają być dzielone na następujące frakcje: papier do pojemnika koloru niebieskiego, szkło - zielonego, tworzywa sztuczne i metale - żółtego, a odpady biodegradowalne - brązowego.
Do tej pory w tej kwestii samorządy dowolność. Na przykład szkło w niektórych gminach należy wrzucać do pojemnika koloru żółtego, gdzieniegdzie do białego, a jeszcze w innych do zielonego. Podobnie jest z papierem, który przykładowo na Kujawach trzeba wrzucać do niebieskiego, a na Dolnym Śląsku niektóre gminy podstawiają w tym celu kontenery w kolorze szarym.
Minimum 4 frakcje, ale można więcej
W jednym dowolność dla samorządów jednak pozostaje. "Rozporządzenie zawiera podział na cztery frakcje jako minimalny zakres zbierania odpadów, który może być rozszerzony przez gminę, natomiast nie może być zawężony" - czytamy w uzasadnieniu dokumentu, wydanego przez resort środowiska.
Na to jednak się nie zanosi, bo jak pokazują statystyki, największa grupa samorządów decyduje się właśnie na podział na "czterokontenerowy". W ten sposób odpady segregowało aż 639 polskich gmin. Nieliczne gminy ignorowały obowiązek recyklingu, ale były też takie, które dzieliły śmieci na więcej niż 9 rodzajów. Ustawodawcy naliczyli aż 93 takie samorządy.
Segregacja odpadów w poszczególnych gminach w Polsce | |
---|---|
Liczba frakcji | Liczba gmin (udział proc.) |
0 | 25 (1,2%) |
2 | 188 (9,02%) |
3 | 440 (21,11%) |
4 | 639 (30,66%) |
5 | 394 (18,91%) |
6 | 179 (8,59%) |
7 | 67 (3,21%) |
8 | 33 (1,58%) |
9 | 26 (1,25%) |
Więcej niż 9 | 93 (4,46%) |
Źródło: rozporządzenie Ministra Środowiska w sprawie szczegółowego sposobu selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów |
Jak podkreśla ministerstwo, rozporządzenie to reakcja na zastrzeżenia Komisji Europejskiej, której nie podobało się to, jak segregacja śmieci funkcjonuje nad Wisłą. Między innymi dlatego powstała "Mapa drogowa dla Polski", w której jedną z rekomendacji stanowi właśnie zdefiniowanie nowych standardów selektywnego zbierania odpadów. Od tego Unia uzależniła chociażby środki z funduszy europejskich, przeznaczone na inwestycje w tym zakresie.
KE zobowiązała polskie władze do znacznego wzrostu poziomu recyklingu, który w tej chwili w Polsce jest jednym z najgorszych spośród wszystkich unijnych krajów. Wzorem mogą tu być Słowenia, Estonia czy Finlandia, gdzie w sposób selektywny zbierana jest połowa śmieci. W Warszawie segregowanych jest zaledwie 4,5 proc. odpadów. Gorsze są tylko stolice Bułgarii i Chorwacji.
Poziom recyklingu w europejskich stolicach | |
---|---|
Miasto | Poziom segregacji odpadów |
Helsinki | 54,7% |
Tallin | 46,6% |
Lublana | 40% |
- | - |
Warszawa | 4,5% |
Sofia | 4% |
Zagrzeb | 1% |
Źródło: rozporządzenie Ministra Środowiska w sprawie szczegółowego sposobu selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów |
W rozporządzeniu nie ma jednak mowy o karach, które będą musiały płacić gminy, które do nowych przepisów się nie dostosują. Nie ma również jednoznacznej informacji, czy nowe prawo w jakikolwiek sposób wpłynie na mieszkańców. Co prawda wymienione powyżej kolory odnoszą się nie tylko pojemników, ale również "worków", a rozporządzenie mówi o segregacji "u źródła", to brak konkretnych przepisów, które mówiłyby o nowych obowiązkach mieszkańców wspólnot czy spółdzielni mieszkaniowych.
Przesunięcie w czasie
Mnóstwo wątpliwości gmin wzbudzał pierwotny termin wejścia w życie nowych przepisów. Początkowo bowiem rozporządzenie miało zacząć obowiązywać od początku przyszłego roku, a gminy miały 6 miesięcy na oklejenie dotychczasowych pojemników w nowe barwy oraz 5 lat na zakupienie nowych kontenerów.
Twardo zaprotestował jednak Związek Gmin Wiejskich Rzeczpospolitej Polskiej. "Uzasadnienie koncentruje się na kosztach związanych z wymiana pojemników, ale całkowicie pomija koszty związane z logistyką odbioru odpadów w nowym systemie" - pisał do ministra przewodniczący ZGWRP Marek Olszewski i dodawał, że gminy mają podpisane umowy na odbiór śmieci, których zmiana będzie wiązała się z dodatkowymi kosztami.
Negatywnie rozporządzenie oceniła również Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Resort ugiął się pod protestami samorządów i przesunął wejście w życie dokumentu o pół roku i rozporządzenie zacznie obowiązywać 1 lipca 2017 roku, w czwartą rocznicę obowiązywania tzw. ustawy śmieciowej. Dodatkowo wprowadzono czteroletni okres przejściowy, w którym gminy będą mogły dostosować się do nowych przepisów, w tym również zmienić obowiązujące z podwykonawcami umowy.
Koszty kolejnej reformy, które poniosą przede wszystkim samorządy, resort środowiska szacuje na 50-100 mln zł w ciągu 5 lat. Gdyby jednak trzeba było wymienić wszystkie kontenery we wszystkich gminach, to budżety gmin zmniejszyłyby się w sumie o ponad 700 mln zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz