Dodano: 29.09.2016 [07:06]
Niedawno zasłynęła wypowiedzią o tym, że wzorem dla Nowoczesnej jest Władysław Bartoszewicz. Chodzić miało oczywiście o Władysława Bartoszewskiego, ale to nie było zwykłe przejęzyczenie: posłanka Joanna Schmidt dwukrotnie (!) wymieniła zamiast niego nazwisko Bartoszewicza, biznesmena ściganego listem gończym za milionową łapówkę. Ostatnio Schmidt postanowiła dzwonić do dyrektorów poznańskich szkół, żeby przekonywać ich, by nie wysyłali uczniów na film „Smoleńsk”, podważający rosyjską wersję wydarzeń z 10 kwietnia 2010. Kim jest i skąd wzięła się w polityce? - zastanawia się w najnowszym numerze „Gazeta Polska”.
Schmidt pojawiła się też na ostatniej konferencji prasowej Nowoczesnej w Poznaniu, by potępiać ludzi PiS, którzy przejmują spółki skarbu państwa w ramach akcji „Misiewicze”. – Rozumiemy, że PiS wycierpiało przez lata bycia w opozycji, wymarzło na kolejnych miesięcznicach smoleńskich, ale od niepohamowanego apetytu są różne dolegliwości – mówiła.
„Dobrze znała rosyjski” firmy Mol sp. z o.o. Siedziba firmy mieści się w podpoznańskim Suchym Lesie, a zajmuje się sprzedażą komponentów do żaluzji pionowych, rolet, moskitier i markiz. Schmidt pracowała w niej do 2007 r.
Z firmą Mol sp. z o.o. łączą wiceprzewodniczącą Nowoczesnej związki rodzinne, a także… naukowe. Syn właściciela tej firmy Paweł Schmidt to jej mąż. A kariera naukowa przyszłej pani poseł, jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Mihułka, rozpoczęła się od obrony pracy magisterskiej zatytułowanej „Strategie firm krajowych wobec ekspansji firm zagranicznych na przykładzie Mol sp. z o.o.”.
Jak wynika z dokumentów firmy Mol sp. z o.o., lista państwowych instytucji, które wyposażyła w swój sprzęt w ostatnich latach, jest bardzo imponująca. Znajdują się na niej m.in. Wojskowa Agencja Mieszkaniowa Szczecin, Jednostka Wojskowa we Wrocławiu, Wojskowa Agencja Mieszkaniowa Gdynia, Szkoła Policji w Słupsku, Komenda Wojewódzka Policji w Krakowie, Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku, Prokuratura Okręgowa w Katowicach, Sąd Rejonowy w Nakle, Centralny Ośrodek Szkolenia Straży Granicznej, ZUS Kielce, ZUS Rybnik, Poczta Polska, Poczta Polska Poznań, Uniwersytet Poznański, Politechnika Poznańska, Politechnika Śląska, Akademia Ekonomiczna w Krakowie.
Wykłady Jaruzelskiego i Palikota
W życiorysie na swojej stronie internetowej Schmidt pomija dziś nazwę firmy Mol sp. z o.o., dowiadujemy się z niej tylko, że w latach 2001–2007 „zdobywałam doświadczenie jako menedżer”.
Chwali się natomiast pełnieniem funkcji kanclerza szkoły wyższej Collegium Da Vinci, przez lata znanej jako Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa. Jej właścicielem jest biznesmen Piotr Voelkel. W poznańskim środowisku naukowym mówiło się, że celem tej zmiany nazwy było zamaskowanie postkomunistycznego rodowodu uczelni, która zatrudniała partyjnych weteranów z komunistycznej uniwersyteckiej politologii.
W styczniu 2016 r. o Joannie Schmidt głośno było po tym, jak oczekując na występ w Telewizji Republika, obejrzała program „Kulisy manipulacji flesz”, w którym zaproszeni goście wyśmiewali się z licznych wpadek Ryszarda Petru, w tym tej o święcie Sześciu Króli. Rozważali też, czy Petru „złoży kwiaty na grobie Eligiusza Niewiadomskiego zastrzelonego przez Gabriela Narutowicza”.
Schmidt wyszła z siedziby telewizji i na Facebooku napisała:
A gdy o sprawie poinformował portal Niezależna.pl, przypominając, że na uczelni, której kanclerzem była Schmidt, gościli Wojciech Jaruzelski i Janusz Palikot, dodała:
Ta wypowiedź jest dość typowa dla stylu wypowiedzi posłanki. Fakt, że Jaruzelski i Palikot byli na jej uczelni, jest oczywistością opisywaną przez media, ale udowodnienie posłance, że ich „widziała”, jest bardziej skomplikowane. Możliwe też, że ich „nie zapraszała”, bo na zaproszeniu podpisany był rektor bądź koło naukowe.
Schmidt pojawiła się też na ostatniej konferencji prasowej Nowoczesnej w Poznaniu, by potępiać ludzi PiS, którzy przejmują spółki skarbu państwa w ramach akcji „Misiewicze”. – Rozumiemy, że PiS wycierpiało przez lata bycia w opozycji, wymarzło na kolejnych miesięcznicach smoleńskich, ale od niepohamowanego apetytu są różne dolegliwości – mówiła.
„Dobrze znała rosyjski”
– tak o początkach jej kariery mówił na łamach „Głosu Wielkopolskiego” Krzysztof Schmidt, właściciel– Joanna przyszła do nas do pracy po skończeniu Akademii Ekonomicznej. (…) Wyróżniała się między innymi tym, że dobrze znała rosyjski, co wtedy wśród młodych ludzi było już rzadkością. Dlatego zajmowała się przede wszystkim krajami dawnego Układu Warszawskiego
Z firmą Mol sp. z o.o. łączą wiceprzewodniczącą Nowoczesnej związki rodzinne, a także… naukowe. Syn właściciela tej firmy Paweł Schmidt to jej mąż. A kariera naukowa przyszłej pani poseł, jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Mihułka, rozpoczęła się od obrony pracy magisterskiej zatytułowanej „Strategie firm krajowych wobec ekspansji firm zagranicznych na przykładzie Mol sp. z o.o.”.
Jak wynika z dokumentów
Wykłady Jaruzelskiego i Palikota
W życiorysie na swojej stronie internetowej Schmidt pomija dziś nazwę firmy Mol sp. z o.o., dowiadujemy się z niej tylko, że w latach 2001–2007 „zdobywałam doświadczenie jako menedżer”.
Chwali się natomiast pełnieniem funkcji kanclerza szkoły wyższej Collegium Da Vinci, przez lata znanej jako Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa. Jej właścicielem jest biznesmen Piotr Voelkel. W poznańskim środowisku naukowym mówiło się, że celem tej zmiany nazwy było zamaskowanie postkomunistycznego rodowodu uczelni, która zatrudniała partyjnych weteranów z komunistycznej uniwersyteckiej politologii.
W styczniu 2016 r. o Joannie Schmidt głośno było po tym, jak oczekując na występ w Telewizji Republika, obejrzała
Schmidt wyszła z siedziby telewizji i na Facebooku napisała:
„Zanim weszłam na antenę miałam okazję (pierwszy raz w życiu) oglądać Republikę. (…) Język prześmiewczy, ironia, sarkazm, okropne dziennikarstwo. Poprosiłam producenta i powiedziałam: »przepraszam, ale nie mogę wystąpić w Waszym programie, bo to legitymizowanie Waszej stacji i proszę do mnie nie dzwonić z zaproszeniem«”.
A gdy o sprawie poinformował
„Najbardziej rozbawił mnie komentarz na Niezależna.pl Jaruzelski? Palikot? Na oczy ich nie widziałam, a na pewno nie zapraszałam. Komunistów zatrudniałam na politologii? Wow”.
Ta wypowiedź jest dość typowa dla stylu wypowiedzi posłanki. Fakt, że Jaruzelski i Palikot byli na jej uczelni, jest oczywistością opisywaną przez media, ale udowodnienie posłance, że ich „widziała”, jest bardziej skomplikowane. Możliwe też, że ich „nie zapraszała”, bo na zaproszeniu podpisany był rektor bądź koło naukowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz