2016/09/30

Niemieckie media oskarżają Polskę o szantaż. Co naprawdę proponuje polski rząd?************** Oj biedne szwaby będą musiały przywyknąć do tego że ten polski rząd robi to co jest dobre dla Polski , nie dla Niemiec , co to ma być ?? Jak można nie słuchać Niemca ?? Otóż można i bardzo dobrze nam to wychodzi ku ogromnej wściekłości Niemiec !!!!!

Dodano: 29.09.2016 [23:41]
Niemieckie media oskarżają Polskę o szantaż. Co naprawdę proponuje polski rząd? - niezalezna.pl
foto: europarl.eu
Tuż przed piątkowym specjalnym spotkaniem ministrów środowiska państw UniiEuropejskiej niemieckie media oskarżają Polskę o stosowanie szantażu. Fakt, że polski rząd rozpoczynając proces ratyfikacji globalnego porozumienia klimatycznego, próbuje uzyskać jak najlepsze dla kraju warunki, jest ostro krytykowany. Przy okazji tutejsze media oskarżają Polskę o to, iż jest największym trucicielem środowiska w Europie.

Lewicowy niemiecki dziennik „Tageszeitung” z oburzeniem informuje, że Polska żąda od Unii Europejskiej zgody na doprowadzenie do „brudnego porozumienia”, bowiem w przeciwnym wypadku – czytamy w niemieckiej gazecie – Warszawa zablokuje porozumienie w kwestii ratyfikacji globalnego porozumienia klimatycznego. Niemcy zarzucają polskiemu rządowi, że wykorzystując fakt, iż także Unia Europejska musi ratyfikować porozumienie klimatyczne z Paryża, a będzie to możliwe tylko, jeśli decyzja będzie jednomyślna, stosuje niedopuszczalny szantaż. Media drukują list polskiego ministra Jana Szyszko do swoich unijnych kolegów po fachu, i przekonują, że szef polskiego resortu środowiska stawiając żądania, jakoby posuwa się właśnie do szantażu, strasząc pozostałe rządy zablokowaniem porozumienia.

Co proponuje polski rząd?
Polska zgodzi się na przyspieszoną ratyfikację przez Unię Europejską porozumienia klimatycznego z Paryża jeśli zostanie uwzględniona specyfika jej gospodarki. Minister Środowiska Jan Szyszko przypomina, że zgodnie z Protokołem z Kioto Polska już zredukowała swoje emisje CO2 o 32 proc. względem wymaganych 6 proc. i dlatego ta nadwyżka redukcji emisji powinna być przez Unię Europejską uwzględniona w kolejnych okresach rozliczeniowych.
 
- Jesteśmy gotowi dokonać redukcji emisji zgodnie z polityką unijną, ale na bazie własnych rozwiązań, a własne rozwiązania to jest innowacyjność w zakresie nowych bloków węglowych opartych o węgiel, wykorzystanie pochłaniania CO2 przez lasy, korzystanie z polskich OZE, czyli geotermii, wykorzystanie drewna, jako drewna energetycznego – podkreśla polski minister.
Polski rząd stoi na stanowisku, że polskie lasy są w stanie pochłonąć dodatkowo 32 mln ton CO2 rocznie, oraz powszechne budownictwo z drewna, jak również elektrownie drzewne i wodne idą w tym samym kierunku. Dlatego ministerstwo środowiska nie widzi powodu, aby te fakty, które w efekcie znacznie zmniejszają koncentrację dwutlenku węgla w atmosferze nie miały zostać uwzględnione.

Dla Niemców pilnowanie własnych interesów to szantaż
Niemcy te wszystkie polskie propozycje nazywają brudnym szantażem i z uporem powtarzają, że do tej pory propozycje rozliczeń, jakie proponuje polski rząd są w UE niedozwolone, gdyż – jakoby – trudno je wyliczyć. Do ostrej krytyki naszego kraju dołączył Europoseł z Luksemburga z partii Zielonych Claude Turmes, który także nazywa polski rząd szantażystą Unii Europejskiej. Przypomnijmy, że wśród tych, którzy w trakcie warszawskiego Szczytu Klimatycznego najbardziej krytykowali Polskę był właśnie luksemburski poseł do PE Claude Turmes. Jego zdaniem Polska zmierza do zablokowania żmudnie i trudno osiągniętego kompromisu w sprawie emisji gazów cieplarnianych, co ma być – jak twierdzi – skandalem.

Kto najbardziej śmieci w Europie?
We wszystkich publikacjach niemieccy ekolodzy oraz politycy sugerują, że Polska, która najbardziej utrudnia porozumienie w kwestii ratyfikacji paryskiego protokołu, jest największym trucicielem Europy, bowiem jej gospodarka „węglem stoi”. Po pierwsze w przeliczeniu na jednego mieszkańca (dane z 2015 roku) to nie Polska zajmuje pierwsze miejsce w Europie w emisji CO2, lecz Luksemburg z kwotą 21 ton, więcej od nas emitują także Holendrzy, Belgowie, Czesi, Estończycy, Finowie no i oczywiście Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi emitują w sumie ponad 900 milionów ton CO2, co raczej stawia ich w szeregu dużych trucicieli.

Warto przypomnieć, że w Niemczech (dane z 2013 roku) największy udział w produkcji krajowej energii miała ropa naftowa, przed węglem kamiennym i brunatnym, gazem ziemnym, a dopiero na czwartym miejscu uplasowały się tak zwane odnawialne źródła. Jeszcze dzisiaj 30 proc. wytwarzanej obecnie energii elektrycznej w tym kraju pochodzi z elektrowni węglowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz