Dodano: 29.09.2016 [13:14]
- Nikt nie zwracał się o zgodę. Poza tym by jej nie dostał - powiedział Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ "Solidarności", który od reportera niezalezna.pl dowiedział się, że feministki kolportują grafikę zachęcającą do udziału w ich akcji, a na której jest słynne logo "S". - Będziemy interweniować - dodaje.
Na najbliższy poniedziałek 3 października zaplanowana jest kuriozalna akcja - feministki protestujące przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej, namawiają kobiety, aby tego dnia wzięły wolne w pracy lub szkole. Dołączają do tego rozmaici celebryci. O Krystynie Jandzie, która odwołała nawet spektakl, już pisaliśmy wczoraj.
CZYTAJ WIĘCEJ: Aktorka czy już polityk? Janda odwołała spektakl, aby wesprzeć feministki
Akcję popiera także Tomasz Lis, redaktor naczelny tygodnika "Newsweek". Na twitterze napisał: "Popieram ten protest. Koleżanki z redakcji mogą przyjść do pracy albo nie. Ich decyzja"
Lisowi jednak znowu coś nie wyszło. Chciał wesprzeć protest, a zrobił niedźwiedzią przysługę. Pokazał bowiem kolportowaną w media społecznościowych grafikę, która łamie prawo. Widać na nim bowiem słynne logo "Solidarności" i kobietę ubraną na czarną. Z tym, że to pierwsze chronione jest prawami autorskimi.
Rzecznik NSZZ "Solidarności" od reportera niezalezna.pl dowiedział się o tej sytuacji.
Na najbliższy poniedziałek 3 października zaplanowana jest kuriozalna akcja - feministki protestujące przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej, namawiają
CZYTAJ WIĘCEJ: Aktorka czy już polityk? Janda odwołała spektakl, aby wesprzeć feministki
Akcję popiera także Tomasz Lis, redaktor naczelny tygodnika "Newsweek". Na twitterze napisał: "Popieram ten
Lisowi jednak znowu coś nie wyszło. Chciał wesprzeć protest, a zrobił niedźwiedzią przysługę. Pokazał bowiem kolportowaną w media społecznościowych
Rzecznik NSZZ "Solidarności" od reportera niezalezna.pl dowiedział się o tej sytuacji.
Towarzystwo, które domaga się większych praw, przy okazji łamie prawo? To się chyba hipokryzją nazywa...- Jeszcze tego nie widziałem, ale na pewno zainteresujemy się sprawą. Nikt bowiem nie zwracał się o zgodę na wykorzystanie znaku "Solidarności'. Poza tym by jej nie dostał - tłumaczy nam Marek Lewandowski. - Będziemy reagować, a w jaki sposób, zależy od zachowania drugiej strony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz