2019/02/17

Prawdziwa historia


Wiem, że ludzie śmieją się z takich historii. Sama też to robię, bo gdybym powiedziała prawdę, mogliby mnie zacząć traktować, w najlepszym wypadku jak dziwadło, a w najgorszym jako chorą psychicznie. W zasadzie sama nie wiem czy przypadkiem nie byłam chora psychicznie. Lepiej i łatwiej byłoby mi z tym żyć.

Zaczęło się bardzo niewinnie. Wspólnie z koleżankami zaczęłyśmy robić sobie test czy mamy zdolności paranormalne. Odpowiedzi na pytania przychodziły mi z zaskakującą lekkością. Później wszystkie zaczęłyśmy się bać. To jednak nie jest w tej opowieści najważniejsze.

Z czasem zaczęłam czuć się tak jakby cały czas ktoś ze mną był. Jakby na mnie patrzył. Budziłam się przez wiele miesięcy w okolicach 3 w nocy. Czasem o 3:02, czasem 03:05 ale zawsze oscylowało to w okolicach tej głupiej godziny.

Pewnego dnia moja mama postanowiła w tajemnicy zadzwonić do księdza. Żaden egzorcysta, ale zdrowo ją nastraszył. Powiedział, że muszę być w jakiejś sekcie satanistycznej lub innej grupie ludzi, która mnie wyniszcza. Dał mojej mamie numer tel. do egzorcysty. Umówiła się i siłą mnie do Niego zaciągnęła. Świetny facet. Nic nade mną nie odprawiał, to była zwyczajna rozmowa. Miał w sobie coś takiego, że chciało się Mu powiedzieć wszystko. Wydawało mi się, że On mnie rozumie, że nie wyśmieje. Wtedy pierwszy raz wszystko opowiedziałam, tak bez skrępowania.

Przekonał mnie, że jestem normalna, co nie mogę zaprzeczyć, bardzo mnie uspokoiło. Powiedział, że jestem młodą, inteligentną dziewczyną. Że jeżeli do tej pory tak dzielnie sobie z tym radzę, to On się o mnie nie boi. Wie, że nic złego się nie stanie.

Wróciłam do domu spokojniejsza. Jakby oczyszczona. Wiem, że miały na to wpływ racjonalne wyjaśnienia, ale gdzieś tam w środku było mi zwyczajnie lepiej. Dalej budziłam się w nocy, dalej miałam to wrażenie obecności kogoś obok siebie. Z czasem jednak, kiedy przestałam się bać, kiedy uznałam, że nie warto się tym przejmować, wszystko ustało. Wysypiam się normalnie, żyję normalnie, a jeżeli chodzi o wspomnianego egzorcystę, kilka razy mieliśmy jeszcze kontakt. Pytał co u mnie i jak układam sobie życie.

Każdy może mówić co chce. Nikt, kto tego nie przeżył nie ma prawa oceniać. Ja nie oglądam filmów na ten temat. Może to nie jest tak, że się ich boję. Moje problemy zaczęły się przed tym zanim ktoś pomyślał o napisaniu scenariusza do filmu Egzorcyzmy Emily Rose. Raczej wolę nie karmić swojej podświadomości i podsycać strachu, który gdzieś tam jeszcze jest. Bywają momenty kiedy przechodzą mi ciarki po plecach, ale radzę sobie z tym.

Dziś 3 to dla mnie tylko godzina. Nic więcej. Nie zwracam uwagi na to czy diabły śmieją się z Trójcy Św. albo czy obrały sobie odwrotną godzinę niż 15:00 czyli rzekomy czas śmierci Jezusa. Szczerze i kolokwialnie mówiąc mam to gdzieś. Żyję normalnie i jestem szczęśliwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz