Wczoraj pisaliśmy o tym, że pewna kobieta z Warszawy głodziła swojego 6-tygodniowego synka. Wszystko wyszło na jaw, gdy przyszła z nim do przychodni rodzinnej. Jednak nie było wiadomo nic więcej. Teraz poznajemy szczegóły tej wstrząsającej sytuacji.
Zamiast przytulić, biła
Z tego co udało się ustalić redaktorom Super Expressu, maluszek często miewał kolki, płakał i nie chciał jeść. Matka zamiast przytulać bezbronne i przerażone maleństwo, biła je i krzyczała na nie. Pewnego dnia w końcu nie wytrzymała i uderzyła bardziej niż zwykle. Wtedy złamała mu nóżkę. Gdy chłopiec trafił do szpitala, okazało się, że był również głodzony.
Czujność lekarki uratowała chłopca
Wszystko wyszło na jaw wówczas, gdy maluszek był już w bardzo złym stanie i niknął w oczach. Kobieta przestraszyła się i poszła do osiedlowej przychodni po pomoc. Lekarka widząc, w jak złym stanie jest chłopiec, wezwała pomoc. Matka trafiła do aresztu. Wiadomo, że wczoraj zeznawała przed prokuratorem i usłyszała już zarzut umyślnego znęcania się nad dzieckiem.
„Wszystko przez kolki…”
27-letnia Sylwia złożyła już wyjaśnienia, nie przyznała się jednak do zarzucanych jej czynów. Twierdzi, że nigdy nawet nie uderzyła swojego synka, i na pewno go nie głodziła. Według jej słów za stan chłopca odpowiadały kolki, które maluszek przechodził od urodzenia. Jej zeznań nie uznano za wiarygodne. Remigiusz Krynke, prokurator prowadzący sprawę w rozmowie z Super Expressem powiedział:Oskarżona w swoich zeznaniach tłumaczyła, że nie głodziła dziecka umyślnie i nie znęcała się nad synkiem. O czymś przeciwnym świadczą jednak zasinienia na ciele oraz złamana noga. Kobiecie grozi do 8 lat więzienia
Sprawa trafiła także do sądu rodzinnego. Mały Lenard zostanie przekazany rodzinie zastępczej.
*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródło: se.pl | Fotografie: flickr.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz