Właścicielka domu przy ul. Cichej w Krakowie jest zszokowana zdarzeniem. – To bestialstwo! – stwierdziła pani Edyta rozmawiając z RMF24. Właśnie na jej podwórku ktoś zostawił kiełbasę z żyletkami. Spośród 6 psów znajdujących się wówczas na zewnątrz właśnie Molly zjadła aż 3 kawałki kabanosa. – Nasza mała Molly zjadła kabanosy z żyletką. Znaleźliśmy 4 takie kawałki, reszta została zjedzona. Ten najmniejszy pies połknął 3 kawałki – mówi właścicielka.
Zwierzęciu, które jest w stanie krytycznym podawana jest kroplówka. Żyletki uszkodziły żołądek, dwunastnicę i trzustkę. Pies cierpi, więc podawane są środki przeciwbólowe. Do tej pory leczenie Molly to koszt 3 tysiące złotych. Niestety w przeszłości już ktoś chciał zadać cierpienie czworonogom pani Edyty. Jej psy wiele razy musiał oglądać weterynarz. Stwierdzano zatrucie. – Nieraz weterynarz pytał, czy ktoś ich nie podtruwa, bo jak chorowały, to zazwyczaj wszystkie naraz – informuje kobieta.
Truciciel zwierząt pojawia się jednak nie tylko w Bronowicach, ale także na terenie innych krakowskich dzielnic. Na razie nie wiadomo, czy to ta sama osoba. Inny groźny przypadek zanotowano np. na wybiegu dla psów, na Olszy. Tam ktoś rozrzucił parówki, w których była trująca substancja. Ubiegły rok był obwity w takie przypadki. Toczyły się nawet 3 postępowania w tych sprawach. Zostały jednak umorzone z uwagi na niewykrycie sprawcy. Ludzie podejrzewą że to radny PO , który nienawidzi psów i kotów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz