Deklaracja polskiego rządu o przyjęciu około pięciu tysięcy uchodźców to jest bardzo mało. Polska powinna przyjąć dużo więcej uchodźców, bo oni przecież potrzebują pomocy - mówi Onetowi poseł Ryszard Kalisz.
Foto: Sebastian Adamus / Agencja Gazeta
Szydło: rząd Polski oszukał kraje Grupy Wyszehradzkiej
Jacek Gądek: - Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło twierdzi, że polski rząd "oszukał" państwa Grypy Wyszehradzkiej głosując za rozlokowaniem uchodźców w państwach UE. Oszukał?
Ryszard Kalisz: - Nie warto komentować takich słów Beaty Szydło.
Bo?
Postawa państw Grypy Wyszehradzkiej jeszcze przed dwoma tygodniami była niewłaściwa, zła i nie miała w sobie nic z solidarności. Niestety kraje te - Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia - zmierzają dzisiaj ku tendencjom bardzo narodowym, czasami nawet wykluczającym obcych. My nie powinniśmy się w to włączać, bo Polska jest krajem otwartym i zawsze taka powinna pozostać.
Decyzje polskiego rządu, aby w Brukseli zagłosować za rozwiązaniem zakładającym lokowaniem uchodźców w państwach UE, była dobra?
Polski rząd powinien przedstawiać stanowisko, że jesteśmy krajem otwartym i możemy przyjmować uchodźców. "The Economist" komentuje nawet, że dla Polski uchodźcy będą siłą witalną. Ale przede wszystkim chodzi o prawa człowieka.
Na mocy decyzji rządów państw UE Polska ma przyjąć ok. 5 tys. uchodźców, a wcześniej zgodziliśmy się na 2 tys.
Moim zdaniem deklaracja polskiego rządu o przyjęciu ok. 5 tys. uchodźców to jest bardzo mało. Polska powinna przyjąć dużo więcej uchodźców, bo oni przecież potrzebują pomocy. To jest kwestia praw człowieka i podpisanych przez Polskę wielu umów międzynarodowych. A także kwestia polskiej konstytucji - w szczególności art. 30, który mówi o przyrodzonej godności każdego człowieka, w tym i uchodźcy. Kiedy byłem szefem MSW, to - po ataku w Biesłanie - podjąłem decyzję o przyjmowaniu Czeczenów.
A ta cała dyskusja pomiędzy Beatą Szydło a rządem Ewy Kopacz? Jest dla mnie żenująca.
Dostrzega pan zmianę nastrojów społecznych w Polsce w związku z kryzysem imigracyjnym?
Nastroje społeczne się zmieniają - to fakt. To wynik ostatnich 25 lat, szkoły i konserwatywnego wychowania. Niemniej jednak nie jest tak, że w każdej dziedzinie należy ulegać tym nastrojom. Trzeba je analizować, ale jednocześnie należy dbać o to, co jest istotą państwa i wspólnoty.
A tą istotą jest według pana?
Istotą naszej wspólnoty demokratycznego państwa prawa jest ochrona praw człowieka. Musimy więc respektować prawa uchodźców i to, że oni potrzebują ochrony swoich praw.
W tym momencie partie polityczne wykorzystują temat uchodźców w kampanii?
Oczywiście, że tak. Najlepszym przykładem jest wystąpienia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego wygłoszone na poprzednim posiedzeniu Sejmu. Było to wystąpienie wręcz nacjonalistyczne o charakterze populistycznym i kampanijnym.
Temat uchodźców może zwiększyć wynik PiS w wyborach?
Nie wydaje mi się.
Dlaczego?
Ludzie w Polsce w dużej części wyrażają poglądy jak te Kaczyńskiego, ale są źle informowani. Prezes PiS mówił choćby o ponad 50 obszarach w Szwecji, gdzie miałoby obowiązywać prawo szariatu - to totalna nieprawda, więc od razu zanegowała to ambasada Szwecji.
Oczywiście powinniśmy wyciągnąć wnioski z doświadczenia Francji, Wielkiej Brytanii, Szwecji, by wiedzieć, jak postępować z uchodźcami. Trzeba ich integrować ze społeczeństwem, włączać w nasze systemy poszukiwania pracy - często wśród uchodźców są zresztą ludzie o wysokich kwalifikacjach. Niekorzystne - choć dużo więcej jest tych korzystnych - skutki, które obserwowaliśmy w Anglii, Francji czy Szwecji wcale nie muszą się powtórzyć w Polsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz