2015/09/30

RUSZYŁ PROCES Zeznania kolegów pogrążą Durczoka?

 Gdy Kamil Durczok (47 l.) kroczył we wtorek sądowym korytarzem przed rozprawą
przeciwko wydawcy i dziennikarzom tygodnika „Wprost”, był pewny siebie i odprężony. Śmiał się i opowiadał obrońcom dowcipy. Na sali jednak mina mu zrzedła. Zeznania jego byłych kolegów redakcyjnych nie tylko zepsuły mu humor, ale też mogą mieć dla niego poważne konsekwencje.
Durczok założył w sądzie dwie oddzielne Jeśli chodzi o mobbing, to tak – byłem świadkiem niepożądanych zachowań pana Kamila Durczoka. Molestowania seksualnego nie byłem świadkiem, ale osoby molestowane mi się zwierzały. Są osoby, które były przedmiotem takich nakłaniań i próśb – zeznał przed sądem Marcin C., wydawca programu w TVN24, który pracował z Durczokiem od 2009 roku.
Jego dalsze zeznania zostały utajnione, ale wcześniej przed sądem stanęła inna była współpracowniczka dziennikarza, Agata A. Ona również potwierdziła informacje o krążących w TVN plotkach na temat domniemanego molestowania kobiet przez Durczoka. – Słyszałam coś o propozycjach dla pani Agnieszki S. – mówiła. Przyznała jednak, że żadna z ewentualnych ofiar jej się nie zwierzała.
Durczok przysłuchiwał się zeznaniom kolegów z sądowej ławy i mina coraz bardziej mu rzedła. W końcu poczerwieniał, minę miał już zaciętą, a na jego skroniach pojawił się pot. Być może zdaje sobie sprawę, że dalsze przesłuchania świadków mogą stać się dla niego źródłem nie lada kłopotów. – Sąd może na ich podstawie uznać, że istnieją poważne przesłanki do wszczęcia przez prokuraturę śledztwa w sprawie domniemanego molestowania podwładnych przez Kamila Durczoka – mówi nam nieoficjalnie znany warszawski prawnik.
Ale obrońca dziennikarza jest pewny swego. – Po to złożyliśmy pozew, żeby wygrać. I jesteśmy głęboko przekonani, że dziennikarze „Wprost” nie dotrzymali rzetelności dziennikarskiej. Jest jeszcze około 100 świadków do przesłuchania. I sąd będzie cyklicznie wyznaczał na rozprawę po 10 osób do zeznań – skomentował dla Faktu mecenas Jacek Dubois.e sprawy, w których zarzuca „Wprost” naruszenie jego dóbr osobistych. Za to, że tygodnik oskarżył go o molestowanie seksualne podwładnych z redakcji „Faktów” TVN, dziennikarz żąda odszkodowania w wysokości 2 milionów złotych. Wczorajsza rozprawa pokazała jednak, że nie będzie mu łatwo. Jeśli chodzi o mobbing, to tak – byłem świadkiem niepożądanych zachowań pana Kamila Durczoka. Molestowania seksualnego nie byłem świadkiem, ale osoby molestowane mi się zwierzały. Są osoby, które były przedmiotem takich nakłaniań i próśb – zeznał przed sądem Marcin C., wydawca programu w TVN24, który pracował z Durczokiem od 2009 roku.
Jego dalsze zeznania zostały utajnione, ale wcześniej przed sądem stanęła inna była współpracowniczka dziennikarza, Agata A. Ona również potwierdziła informacje o krążących w TVN plotkach na temat domniemanego molestowania kobiet przez Durczoka. – Słyszałam coś o propozycjach dla pani Agnieszki S. – mówiła. Przyznała jednak, że żadna z ewentualnych ofiar jej się nie zwierzała.
Durczok przysłuchiwał się zeznaniom kolegów z sądowej ławy i mina coraz bardziej mu rzedła. W końcu poczerwieniał, minę miał już zaciętą, a na jego skroniach pojawił się pot. Być może zdaje sobie sprawę, że dalsze przesłuchania świadków mogą stać się dla niego źródłem nie lada kłopotów. – Sąd może na ich podstawie uznać, że istnieją poważne przesłanki do wszczęcia przez prokuraturę śledztwa w sprawie domniemanego molestowania podwładnych przez Kamila Durczoka – mówi nam nieoficjalnie znany warszawski prawnik.
Ale obrońca dziennikarza jest pewny swego. – Po to złożyliśmy pozew, żeby wygrać. I jesteśmy głęboko przekonani, że dziennikarze „Wprost” nie dotrzymali rzetelności dziennikarskiej. Jest jeszcze około 100 świadków do przesłuchania. I sąd będzie cyklicznie wyznaczał na rozprawę po 10 osób do zeznań – skomentował dla Faktu mecenas Jacek Dubois. Jeśli chodzi o mobbing, to tak – byłem świadkiem niepożądanych zachowań pana Kamila Durczoka. Molestowania seksualnego nie byłem świadkiem, ale osoby molestowane mi się zwierzały. Są osoby, które były przedmiotem takich nakłaniań i próśb – zeznał przed sądem Marcin C., wydawca programu w TVN24, który pracował z Durczokiem od 2009 roku.
Jego dalsze zeznania zostały utajnione, ale wcześniej przed sądem stanęła inna była współpracowniczka dziennikarza, Agata A. Ona również potwierdziła informacje o krążących w TVN plotkach na temat domniemanego molestowania kobiet przez Durczoka. – Słyszałam coś o propozycjach dla pani Agnieszki S. – mówiła. Przyznała jednak, że żadna z ewentualnych ofiar jej się nie zwierzała.
Durczok przysłuchiwał się zeznaniom kolegów z sądowej ławy i mina coraz bardziej mu rzedła. W końcu poczerwieniał, minę miał już zaciętą, a na jego skroniach pojawił się pot. Być może zdaje sobie sprawę, że dalsze przesłuchania świadków mogą stać się dla niego źródłem nie lada kłopotów. – Sąd może na ich podstawie uznać, że istnieją poważne przesłanki do wszczęcia przez prokuraturę śledztwa w sprawie domniemanego molestowania podwładnych przez Kamila Durczoka – mówi nam nieoficjalnie znany warszawski prawnik.
Ale obrońca dziennikarza jest pewny swego. – Po to złożyliśmy pozew, żeby wygrać. I jesteśmy głęboko przekonani, że dziennikarze „Wprost” nie dotrzymali rzetelności dziennikarskiej. Jest jeszcze około 100 świadków do przesłuchania. I sąd będzie cyklicznie wyznaczał na rozprawę po 10 osób do zeznań – skomentował dla Faktu mecenas Jacek Dubois.   
 Co  za  hołota  ??  Jeszcze  im  mało  ???  .  Mobbing  Durczoka  polegał  na  opierdalaniu  leni  i  brudasów  i  może  ślamazarnych  i  niekompetentnych  dziennikarzy  .  Widać  że  im  się  to  nie podobało  to  się  mszczą  swołocze  jedne  .  Ale  Durczok  ma  świetnego  papugę  który  sobie  z  takimi  śmieciami  i  paprochami  poradzi  .!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!                                                                                                                                                                                                          gb


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz