Kaczyński idzie jak czołg, wygrywa wojnę psychologiczną, polityczną i racjonalną
posted by MatkaKurka on pon., 2015-12-28 18:08
Tak to rzeczywiście wojna i wszystkie trzy fronty otworzył niezawodny Kaczyński, ale proszę nie liczyć, że będę nad tą pożądaną od dawana ofensywą płakał. Przeciwnie niezmiernie mnie cieszy wojna o Polskę, a jeszcze bardziej kolejne zwycięstwa. Pomijając wszystkie wygłupy, bo ile można bawić się w „prawne” interpretacje, sprawy przedstawiają się nadzwyczaj klarownie. PiS przedstawił, i co rzadkie wciela w życie, swój projekt polityczny. Tak się szczęśliwie dla ludu składa, że lwia część to odebranie kilkudziesięciu miliardów złodziejom, dotąd nazywanym „elitą” i oddanie tym, którzy na przemianie w 1989 roku zostali wycackani do gołego. Pomysł nie mógł się spodobać złodziejom i to oni najmocniej się zaangażowali na froncie psychologicznym. Stare metody i histerie popłynęły szerokim nurtem. Wykorzystano wszystkie armaty, faszyzm, komunizm, zamach na demokrację i pedagogikę wstydu „co o nas Europa powie”. Nic nie podziałało, Kaczyński zamiast się cofnąć poszedł jeszcze bardziej przycisnął śrubę i w taki sposób dopiął swego. Polityczna i psychologiczna bitwa zakończyła się efektownym i efektywnym zwycięstwem PiS, w którym nie tylko Jarosław Kaczyński, ale i Andrzej Duda ma swój fundamentalny udział. Trybunał nie będzie bruździł i blokował zmian, miejscowy i zagraniczny establishment przekonał się, że nie ma do czynienia z przypadkowym politykami, jak dotąd w Polsce bywało. Kluczowe osiągnięcie na starcie, bez którego nic by się nie udało. Przeciwnicy pokpili sprawę całkowicie, chociaż wystarczyło odrobinę pomyśleć, żeby wiedzieć jak się sprawy potoczą.
Nieważne jaką opcję przyjmiemy, dla jednych Kaczyński stracił brata w katastrofie, dla innych w zamachu, ale obojętnie jak było, tego człowieka nie przestraszy i nie złamie już nic. On dawno stracił wszystko, pozostała mu polityka i tym żyje. Dla Kaczyńskiego opinia jakiegoś błazna z Luksemburga, czy hucpy urządzane przez alimenciarza w spódnicy, to jeden wielki kabaret, nie presja. Paradoksalnie najwięksi wrogowie tak zahartowali Kaczora, dzień w dzień straszono Polaków i wymyślano niestworzone rzeczy i w końcu absurdalna krytyka zaczyna po człowieku spływać. Nie ma siły psychologicznej, która mogłaby pokonać determinację Kaczyńskiego, nie widać też póki co siły politycznej, PO dogorywa, a sztucznie napompowana partyjka bankierów podzieli los bimbrownika z Biłgoraja, to kwestia czasu. Pozostaje racjonalizm, ale i tutaj argumenty po stronie opozycji są żadne. Wyprowadzanie ludzi na ulicę z racjonalizmem nie ma nic wspólnego, to histeria i brak jakichkolwiek recept. Co się robi, gdy nie wiadomo co zrobić? Idzie się na chaos, krzyczy się wniebogłosy, rzuca butelkami z benzyną i dokładnie w takim miejscu są te wszystkie ruchy „demokratyczne”. PiS przez osiem lat budował oddziały do walki ulicznej i parlamentarnej i choćby TVN z Hanką Waltz pokazywał 15 tysięcy jako 150 tysięcy, to prawda jest taka, że poza Kaczyńskim nikt w Polsce nie jest w stanie wyprowadzić takiej liczby ludzi na ulicę. Rozum też podpowiada, że miliony nie będą głosować przeciw partii, która daje pieniądze obywatelom, bo to wpędzi w biedę bankowców i niemieckich właścicieli Lidla. Z czym do ludzi? W jaki sposób „opozycja” chce przekonać Polaków do rewolucji?
Parę dni można się pośmiać, że ktoś niespełna rozumu niósł przed sobą transparent „Nie chcę 500 złotych dla dziecka”, ale zapewniam, że po pierwszej wypłacie chętnych do takich zabaw gwałtownie zabraknie. Wojna na trzech frontach jest pod całkowitą kontrolą Kaczyńskiego, siedział i myślał nad tą strategią 8 lat, a właściwie dwadzieścia kilka lat. Nie znaczy to jednak, że nie ma żadnych zagrożeń. W miarę spektakularnych zwycięstw łatwo przeholować z przykręcaniem śruby i zerwać gwint. PiS musi dokonać dwóch drobnych korekt, aby bez sensu nie podgrzewać nastrojów społecznych. Po pierwsze od zaraz potrzeba Bielana w pionie propagandowym, ludziom najzwyczajniej w świecie musi ktoś prostym językiem tłumaczyć, że nie ma zamachu na demokrację, tylko jest walka o kasę dla Polaków. Po drugie ciężkie boje sejmowe warto przeplatać ustawami, które nie wywołują większych społecznych kontrowersji i jednocześnie stawiają opozycję w sytuacji bez wyjścia. Mam na myśli ustawy socjalne, na przykład gabinet stomatologiczny w każdej szkole. O ile od czasu do czasu PiS odrobinę przyhamuje i nie zagotuje wody w chłodnicy, o resztę się specjalnie nie boję. Wrogowie są złamani i ośmieszeni, do tego skończyła się kasa, bez której nie są w stanie funkcjonować. Tradycyjnym „będzie dobrze” i „damy radę”, puentuję pierwszą wygraną bitwę, bo to niezwykle ważne: psychologicznie, politycznie i racjonalnie.
KATEGORIA PUBLIKACJI:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz