Prawica rusza z odsieczą PiS. Na razie na Facebooku.
Prawica rusza z odsieczą PiS. Na razie na Facebooku. Fot. Krzysztof Miller / Agencja Gazeta
Wyśmiewany początkowo Komitet Obrony Demokracji z internetowego kuriozum przekształcił się w realną siłę polityczną, której udało się wyprowadzić na ulice kilkadziesiąt tysięcy osób. Prawica widzi, że przegrywa walkę o rząd dusz. Dlatego powstał "Komitet Obrony Polski". Na razie na Facebooku. Na razie.

Prawo i Sprawiedliwość idzie jak walec. Przy poklasku Andrzej Dudy rozjechał już Służbę Cywilną i media publiczne, a przede wszystkim niezależny Trybunał Konstytucyjny. Kiedy jeszcze przed przejęciem władzy układał sobie w głowie plan przejmowania państwa zapewne spodziewał się sprzeciwu opozycji, mediów, a nawet Unii Europejskiej. To wszystko przerabiał Viktor Orban.

Problemy Kaczyńskiego
Ale Jarosław Kaczyński pewnie nie przewidział, że tak szybko ludzie się zbuntują i wyjdą na ulice. I że będzie ich tak dużo (szacunki są rozbieżne, ale ogrom demonstracji pokazują nagrania z dronów. Orbana takie problemy dopadły znacznie później.

PiS ma coraz większe problemy. Bo choć Jarosław Kaczyński całkowicie podporządkował sobie wykonawców jego woli (o czym pisałem tutaj), Polacy są coraz bardziej zdegustowani i oburzeni tym, co i jak robi PiS. Bo przecież w kampanii wyborczej partia miała zupełnie inną twarz, obiecywała "dobrą zmianę", a nie "pójście na rympał". W internecie nadal roi się od trolli PiS, ale główni "social media ninja" partii poszli do rządu i utknęli w papierach i procedurach. Armia została bez generałów.

Odsiecz
Dlatego prawica zaczyna walczyć o wzmocnienie (odzyskanie?) rządu dusz. Z pomocą pospieszyła Fronda.pl. Jej redaktor Sebastian Moryń jest administratorem grupy na Facebooku "Czas na KOP - Komitet Obrony Polski". Zapewne także on jest autorem niepodpisanej odezwyopublikowanej na Fronda.pl, w której jako inspirację podaje słowa publicysty "Do Rzeczy" Piotra Semki. W jednej z audycji radiowych stwierdził on, że "powinien powstać obywatelski ruch, który byłby odpowiednikiem Komitetu Obrony Demokracji".

Teraz Semka odcina się od inicjatywy. W rozmowie z naTemat tłumaczy, że jego wypowiedź była tylko obserwacją, a nie propozycją czy wezwaniem do działania. Nie podoba mu się też nazwa inicjatywy, bo powiela to, co publicyście nie podoba się w nazwie KOD, czyli odwoływanie się do zbyt ostatecznych wartości. Dodaje, że znacznie bardziej adekwatna byłaby na przykład nazwa "Komitet Obrony Reform".

Semka krytycznie
Według publicysty "Do Rzeczy" taka organizacja mogłaby działać podobnie, jak KOD. Kiedy ten broni obecnego kształtu Trybunału Konstytucyjnego, Komitet Obrony Reform powinien pokazywać i tłumaczyć, co w tej instytucji działa źle i co trzeba zmienić. Największym zagrożeniem dla tego anty-KOD jest według Semki stanie się bezwarunkowym adwokatem rządu.

Zamiast tego inicjatywa powinna pilnować i popierać poszczególne reformy, a kiedy trzeba krytykować rząd. Piotr Semka mocno podkreśla, że nie aspirował i nie aspiruje do roli lidera takiego ruchu, bo jego zdaniem lepiej jeśli będzie to inicjatywa obywatelska, a dziennikarze nie będą w niej uczestniczyć.

Tylko internet
Mimo sceptycyzmu Piotra Semki inicjatywa działa i zdobywa poparcie internautów. Do grupy należy ponad 4300 członków, fan page ma ponad 5,5 tysiąca polubień. To jeden z niewielu przypadków, gdy prawica przegrywa internet – do grupy KOD należy ponad 52 tys. osób, a ich fan page ma ponad 97,5 tys. polubień.

Na razie KOP zajmuje się udostępnianiem artykułów z Fronda.pl i kolportowaniem memów uderzających w opozycję, dziennikarzy i wspierających rząd. Nie wiadomo, co dalej. Różnymi drogami próbowaliśmy się skontaktować z Sebastianem Moryniem, ale nie odpowiedział na nasze prośby.

Bez potencjału
Jeśli inicjatywa szybko nie wyjdzie poza internet, straci na znaczeniu. Wszak na początku taki los wieszczono KOD-owi. Przodowali w tym prawicowi publicyści, tacy jak Wojciech Wybranowski, Rafał Ziemkiewicz czy Samuel Pereira. Dzisiaj z ich strony nie słychać takich kpin i żartów, chociaż początki KOP są takie same jak KOD. Różnica jest taka, że prawicowa inicjatywa cieszy się zdecydowanie mniejszą publicznością.

Nie widać tam też jakiejś głębszej myśli i pomysłu na działanie. Bo wrzucanie do sieci memów to za mało, żeby być realnym wsparciem dla Prawa i Sprawiedliwości i rządu. Na razie rząd musi radzić sobie sam, ale nawet kilkudziesięciotysięczne demonstracje organizowane przez partię nie są tak przekonywające, jak oddolne protesty. Na razie w KOP nie widać potencjału, by był w stanie zorganizować wydarzenia skalą odpowiadające tym, organizowanym przez KOD.
Napisz do autora: kamil.sikora@n