Polska opiera się Putinowi.
Władimir Putin zabił Aleksandra Litwinienkę. Listopadowy zamach w 2006 nie został dokonany przez nieposłusznych oficerów. Putin miał motyw, środki i możliwości, aby móc się zemścić za drażniące go działania. Powiedziałem tylko tyle, co każdy dawno wiedział, ale do tej pory obawiał się oficjalnie to ogłosić. Trzeba było odwagi brytyjskiego Sędzia Roberta Owena, aby po długim dochodzeniu publicznie powiedzieć, że były agent KGB Litwinienko został zamordowany dawką polonu-210. Zamach ten został przygotowany przez KGB/FSB, z użyciem rzadko występującego materiału promieniotwórczego, jako trucizny, i wykonany „prawdopodobnie” z rozkazu Władimira Putina.
Zabójstwo Litwinienki jest tylko jednym z wielu mordów politycznych. Wcześniej zabito w październiku 2006 roku dziennikarkę krytykującą Putina, Annę Politkowską i w lutym 2015 lidera opozycji Borisa Niemcowa. Oboje sprzeciwiali się Putinowi i oboje zostali standardowo wyeliminowani przez KGB upozorowanymi sposobami, jak przypadkowa uliczna strzelanina. Łatwo można było nadać taki obraz tym morderstwom, gdyż obie ofiary zginęły w Rosji, a śledztwo kontrolowane przez kumpli Putina zostało tak prowadzone, aby podejrzanymi zostali jak zwykle osoby z poza kręgu wodza. Morderstwa te nie były wiec tak dokładnie wyjaśnione jak śledztwo Litwinienki, które odbyło się w Londynie.
Zamach putinowski na wielką skalę bada w Polsce od kilku lat specjalny zespół parlamentarny. To śledztwo bada zaaranżowaną katastrofę samolotu rządowego w Smoleńsku w 2010 roku, w której tak się dobrze dla Putina złożyło, że zginął Polski prezydent i wielu członków jego prozachodniego środowiska. Katastrofa ta została zignorowana na Zachodzie, jako kolejny lotniczy wypadek, chociaż trochę później inny bohaterski brytyjski sędzia określił to zdarzenie, jako „prawdopodobnie” przeprowadzane pod nadzorem Putina, chociaż niemające większego znaczenia.
Katastrofa ta, w związku ze swa upamiętniającą misja, była powiązana ze znacznie większym mordem przeprowadzonym przez rosyjskie tajne służby, czyli ze zbrodnią katyńską w czasie II wojny światowej, gdzie zamordowano 22 tysiące polskich więźniów, oficerów i wyższych urzędników państwowych, o co zresztą przez 75 lat Rosja obwiniała Niemców. Rosja miała się przyznać do katyńskiej masakry w czasie publicznych uroczystości w Smoleńsku. Ale Putin, mając zwrócone oczy w stronę Ukrainy i innych gambitowych zagrywek, zdecydował, że taka sytuacja nie będzie korzystna PR-owo i postanowił storpedować misję polskiego prezydenta.Katastrofa Polskiego Air Force One, Tu-154, rozwiązała ten problem całkowicie.
Doprowadziło to w Polsce do stworzenia pro-rosyjskiego rządu złożonego z rosyjskich aparatczyków, którzy szybko zaakceptowali rosyjskie wyjaśnienia katastrofy: błąd pilota podczas próby lądowania w złych warunkach pogodowych. Parlament Polski postanowił jednak prowadzić własne dochodzenie w sprawie tej katastrofy, poparte dowodami, które stwierdziło, że katastrofa była spowodowana przez dwie bomby na pokładzie samolotu.
W polskich wyborach parlamentarnych w październiku 2015 wygrała znowu prozachodnia konserwatywna partia Prawo i Sprawiedliwość. Ponieważ nowy rząd zdecydował się usunąć osadzonych w mediach propagandzistów i lokajów Rosji, jak również, ku rozczarowaniu obecnej administracji Amerykańskiej, powstrzymać nieograniczoną i kosztowną emigrację młodzieży muzułmańskiej, spowodowało, że liberalne amerykańskie media szybko określiły nowy rząd, jako zbyt prawicowy.
Nowo wybrany centro-prawicowy polski rząd postanowił wezwać Rosję, aby zwróciła wrak samolotu, czarne skrzynki i inne materiały z miejsca katastrofy w Smoleńsku. Dąży więc do przeprowadzenia rzetelnego śledztwa w tej sprawie. W czasie spotkania w Moskwie 22 stycznia 2016 z polską delegacją Rosjanie stwierdzili, że powrót wraku polskiego samolotu byłby możliwy „po zakończeniu rosyjskiego dochodzenia” i tylko po wzajemnym uzgodnieniu porozumienia dotyczącego przyczyny katastrofy, – czym jasno pokazali, że ich wina będzie oczywista, gdy dowody znajdą się w neutralnych rękach. Tak wiec obecny polski minister obrony narodowej, Antoni Macierewicz, który przewodniczył polskiemu zespołowi parlamentarnemu do spraw śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, wykazał niezgodności z putinowską wersją katastrofy. Teraz okaże się, jaka będzie pozycja naszych mediów w tej sprawie, w sprawie suwerenności Polski i zdolności do zarządzania własnymi sprawami. A Putin gra na czas, wiedząc, że świeża dostawa jego rosyjsko-polskich agentów będzie dożyła do zaostrzenia kontroli nad Polską, aby zdusić głos narodu wołającego o sprawiedliwość i ponownie podporządkować Rosji swojego dawnego satelitę tak jak to było przed ostatnimi wyborami. A Ameryka- i nasze media - są po jego stronie sprawiając, ze to niedemokratyczne zdławienie woli narodu może stać się możliwe.
Gene Poteat
starszy emerytowany oficer wywiadu CIA i członek stowarzyszenia byłych oficerów wywiadu. G2Poteat@gmail.com