2016/01/31

Plan jest taki: Sprowokować krwawe zamieszki, zrzucić winę na PiS, na nowo dorwać się do władzy

         – To próba wywołania przez obcy kapitał aksamitnej rewolucji w Polsce – komentował nie tak dawno liberalne “kwiczenie” w postaci marszów “KOD” Mariusz Max Kolonko. Trudno się z tym doświadczonym dziennikarzem nie zgodzić. Politycy odsunięci od władzy oraz garstka ludzi ich popierających nie tyle wychodzą na ulicę, co wykrzykują obraźliwe hasła pod adresem prezydenta, lidera PiS oraz Beaty Szydło, czy nawet zaczepiają na ulicy osoby o przeciwnych do nich poglądach. Dzięki Bogu, dotychczas żaden Polak nie dał się dostatecznie sprowokować.    Wygląda to tak, jak by cała zgraja pod szyldem “Komitetu Obrony Demokracji” chciała urządzić nam w Polsce drugi Majdan. Nie tylko po to, aby dorwać się do władzy, którą stracili w demokratycznych wyborach. Ale po to, aby obalić rząd Beaty Szydło, który – prędzej czy później – będzie chciał ich rozliczyć za dziesiątki afer, o których mówił cały świat, a na dobrą sprawę nikt za żadną z nich nie “beknął”. Politycy PO, nowego tworu (.N), PSL – bo przecież oni tworzą KOD – przez lata podporządkowali sobie media, trybunały, prokuraturę, sądy, a teraz to wszystko (wraz z bezkarnością) stracili, i walczą o – za przeproszeniem – własne tyłki, nie demokrację.
Wojna domowa scenariuszem idealnym
Jak świetnym dla obecnej “opozycji” scenariuszem byłoby wkroczenie Narodowców na marsz KOD. Byłby to pretekst do sprowokowania burd, a winą za “wojnę domową” obarczenia PiS. To się jednak prawdopodobnie nie wstanie, bo wspomniani Narodowcy i inne środowiska patriotycznie to nie półgłówki. Im na sercu dobro Polski, dlatego g***a wolą nie tykać.
Za świetnie obrazujący hipokryzję i struktury poprzedniego układu niech służy chociażby wizerunek Tomasza Lisa, niejednokrotnie wykrzykującego na marszach KOD antyrządowe hasła, będąc jeszcze wtedy dziennikarzem TVP, z którego natychmiast (zresztą słusznie) wyleciał oraz naczelnym Newsweeka (kapitał niemiecki), którego właścicielom absolutnie nie przeszkadza, że – w teorii – bezstronny dziennikarz bierze udział w próbach obalenia demokratycznie wybranego rządu, niejako reprezentując swojego wydawcę.
Układ runął, koryto puste… DE-MO-KRACJA!
Teraz dopiero widać, w jakiej symbiozie i kółeczku wzajemnej adoracji oraz zamiatania afer pod dywan żyli politycy poprzedniej elity oraz najpopularniejsi dziennikarze, wykreowani po “nocnej zmianie” właśnie po to, aby mamić Polaków tak, jak miało to miejsce przez ostatnie lata. No bo dlaczego pan Lis czy pani Olejnik nie toczyli na ustach piany (tak jak obecnie), gdy PO-PSL okradało Polaków z oszczędności, gdy sprzedawali polskie przedsiębiorstwa w obce ręce za 1/30 wartości, gdy niszczyli organizacje, które przetrwały I i II WŚ. Co wreszcie robili ci ludzie, gdy pod Smoleńskiem zginęło blisko 100 ważnych Polaków z Prezydentem RP na czele. Gdy Tusk, Kopacz i cała reszta nie zrobili nic, aby przyczyny tych zdarzeń wyjaśnić.
Oni budzą się dopiero teraz, gdy pali im się grunt pod nogami. Gdy oni i ich kumple tracą ogromne wynagrodzenia za zasiadanie w spółkach Skarbu Państwa, tak naprawdę nie robiąc nic konkretnego i nie pełniąc żadnej istotnej funkcji. Próbują wmówić nam, że gdy Prawo i Sprawiedliwość odbiera Platformie przejęte instytucje i media publiczne, to jest to łamanie demokracji, wolności słowa i czego tam jeszcze… Być może jeszcze 10 lat temu by im się to udało.
Nie przewidzieli jednak, że Internet otworzy nam, prawdziwym Polakom oczy. To jest właśnie siła, na której uciszenie i totalne zmanipulowanie nie starczyło zdrajcom Ojczyzny czasu. Każda partia ma jakieś wady i jakieś zalety. Dajmy rządowi Beaty Szydło czas. Niech Polska będzie prawa i sprawiedliwa.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz