Żart z muzułmanina zakończył się dla Polaka dyscyplinarnym zwolnieniem z pracy. Sąd Pracy w Szczecinku musi teraz zdecydować, jakie są granice zachowań w kwestiach wyznania.
Marokańczyk ożeniony z mieszkanką Szczecinka zaczął pracę w tej samej firmie, co Pan Adam. Mężczyzna opisuje, że wymienili kilka zdań, dowiedział się wtedy, że jest muzułmaninem.
– Spotkaliśmy się przypadkowo, chciałem go poznać i spytałem, jakiej jest wiary. Odpowiedział, że jest muzułmaninem i wierzy w Allaha. Ja powiedziałem, że jesteśmy katolikami. I wtedy zażartowałem sobie, że jeżeli chciałby wysadzić zakład w powietrze, to niech da nam wcześniej znać, to uciekniemy – wyjaśnia.
Marokańczyk nie był zadowolony z takich żartów.
– Zaczął krzyczeć, że jestem rasistą i poszedł z tym do dyrekcji – opowiada, że po zdarzeniu został wezwany do przełożonych. Przyznał, że powiedział takie słowa i wytłumaczył, że to żarty.
Zarząd firmy zdecydował, że zwolni Polaka dyscyplinarnie. Uznali, że miały one podtekst wyznaniowy i religijny i jest to podstawą do zwolnienia. – Wróciłem akurat do pracy po pobycie w sanatorium – zeznawał w szczecineckim sądzie mężczyzna, który w firmie przepracował 21 lat, ostatnio był tam starszym mechanikiem.
– Ze świadectwem pracy po dyscyplinarce z powodów religijnych nikt mnie nie zatrudni, więc wniosłem sprawę do sądu, domagając się zmiany sposobu rozstania i odszkodowania – mówi pan Adam. Na to jednak nie chce się zgodzić były pracodawca. Sprawa jest w toku.
Marokańczyk i tak długo nie popracował, szybko się zwolnił. – Powiedział, że nie może tu dłużej pracować – mówił wiceprezes.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz