2016/09/05

W poniedziałek premiera filmu "Smoleńsk"

PIOTR GUSZKOWSKI 2016-09-04


Na uroczystą premierę wynajęto Teatr Wielki - Operę Narodową. Dawno polski film nie wchodził do kin z taką pompą.
„Smoleńsk” na ekrany kin trafi w piątek (9 września), ale już w poniedziałek (5 września) wieczorem odbędzie się uroczysta premiera filmu Antoniego Krauzego w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej.Dawno polski film nie wchodził do kin z taką pompą. Na galę wynajęto największy teatr w Polsce, który ma ponad 1700 miejsc. A biorąc pod uwagę, że ekipy telewizyjne, które chcą relacjonować z czerwonego dywanu, muszą w zgłoszeniu akredytacyjnym podać dane z numerem PESEL, na widowni można się spodziewać najważniejszych osób w państwie.
Pokazów prasowych nie było
Na konferencji prasowej zapowiadającej powstanie „Smoleńska” jeszcze w 2012 roku słowo „Prawda” odmieniano przez przypadki. Paweł Kukiz śpiewał o sowieckiej napaści, a Marcin Wolski opowiadał, że prace nad scenariuszem trwają i powstało pięć wersji zakończenia. Film nie dostał dofinansowania z PISF – eksperci ocenili, że scenariusz przedstawia czarno-biały świat i jest kiepską warsztatowo „fabularyzowana publicystyką”. W dodatku tylko pogłębia podziały.Kiedy w marcu tego roku, przed szóstą rocznicą katastrofy na ulicach zawisły plakaty z ogonem prezydenckiego tupolewa we mgle, a w ostatniej chwili zdecydowano się przesunąć premierę, producent wskazywał na „trudności przy realizacji i stopień technologicznego skomplikowania”. Jednak publiczność spekulowała, że pewnie coś nie spodobało się prezesowi PiS.Obecna wersja dostała zielone światło. Poza plotkami z planu i sali kolaudacyjnej niewiele o niej wiadomo. Bo pokazów prasowych nie było i nie będzie. Dystrybutor odmówił nam, jak i większości dziennikarzy, pokazania filmu przed premierą i podczas gali – co nie znaczy, że recenzje nie ukażą się w prawicowych mediach. Już w poniedziałek wieczorem można spodziewać się pierwszych opinii w serwisach społecznościowych.Brak otwartego pokazu dla prasy nie wróży nic dobrego. Ani to, że kolejni aktorzy proszą o usunięcie z branżowej bazy serwisu Filmpolski.pl informacji, że wystąpili w „Smoleńsku”. Nie chcą być kojarzeni z tym tytułem?
Chciałbym się mylić
Opowieść o „niepokornej” dziennikarce, która szykuje materiał o Smoleńsku i zadaje trudne pytania, zapowiada się na political fiction. Współczesne kino moralnego niepokoju, z wiadomą tezą, nawet jeśli z ekranu nie padnie słowo zamach. Chciałbym się mylić. Chciałbym, żeby nie powstał film uginający się pod propagandowym ciężarem. Taką nadzieje ma wyraźnie Michał Oleszczyk, dyrektor artystyczny Festiwalu Filmowego w Gdyni, który zdecydował się pokazać „Smoleńsk” podczas tegorocznej edycji. Liczy, że festiwal stanie się platformą do „rzeczowej rozmowy na temat, który wciąż jeszcze stanowi wyzwanie dla Polaków jako demokratycznej wspólnoty obywateli”. „Smoleńsk” zobaczymy w Gdyni poza konkursem, do którego nie został w ogóle przez producenta zgłoszony.
To on zagrał Lecha Kaczyńskiego w filmie "Smoleńsk". Lech Łotocki o teatrze, filmie i muzyce"Współczesne kino moralnego niepokoju, z wiadomą tezą, nawet jeśli z ekranu nie padnie słowo zamach. Chciałbym się mylić" - pisze Piotr Guszkowski.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz