Niemiec opiera się na badaniu, wedle którego 3 proc. lekarzy, 1,5 proc. pielęgniarzy i 5 proc. opiekunów osób starszych choć raz w ciągu ostatnich 12 miesięcy „aktywnie zakończyło życie pacjenta”. To informacja zatrważająca, bo jak czytamy w „Die Welt”:
„Aktywnie” w tym wypadku oznacza, że nie chodziło ani o dozwolone przez prawo „zaprzestanie uporczywej terapii”, ani o wspomagane samobójstwo, które zakłada udział pacjenta we własnej śmierci. Daje to 21 tys. pacjentów rocznie, zabitych przez personel medyczny z powodów, których nie znamy”
„Die Welt” informuje również, że to liczba bardzo wysoka, bo co roku w szpitalach umiera 430 tys. osób, w domach opieki 175 tys. i dodaje, że nawet przypadków śmierci w wyniku błędów lekarskich jest mniej, bo 14 tysięcy rocznie.Autor książki dodał, że to pierwsze tego typu badanie w Niemczech. Celem było sprawdzenie „czy głośne przypadki zabójstw pacjentów przez sfrustrowanych pielęgniarzy, nagłaśniane przez media, są wyjątkiem czy regułą” Dodaje także, że:
„Większa część to zapewne przypadki eutanazji, wykonywanej bezrefleksyjnie przez sfrustrowany i przeciążony personel medyczny. Presja zysku powoduje, że łatwiej jest zabić pacjenta, niż otoczyć go opieką. W centrum naszego systemu opieki medycznej nie znajduje się człowiek, lecz czysty zysk”
dam/wpolityce.pl,Fronda.pl
27.03.2017, 19:40
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz