2017/10/22

Kolejne pacjentki Chazana ujawniają: "Mdlałam i wymiotowałam z wycieńczenia! NIE DAŁ ZNIECZULENIA mówiąc o grzechu pierworodnym!"

TEGO ŚMIECIA POWINNO SIĘ POWIESIĆ , ZA CAŁOKSZTAŁT !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!                 Kolejne pacjentki Chazana ujawniają: "Mdlałam i wymiotowałam z wycieńczenia! NIE DAŁ ZNIECZULENIA mówiąc o grzechu pierworodnym!"         Anna Grzybowska kilka dni temu, w dniu 12. urodzin syna, postanowiła upublicznić historię jego narodzin. Niestety dla niej i dziecka - dyrektorem szpitala był wtedy profesor Bogdan Chazan. Fanatycznemu katolikowi nie spodobało się, że Ania chce rodzić w wyniku cesarskiego cięcia. Zaczęło się tak:
Co, pani redaktor? Myśli pani, że będzie miała pani jakieś specjalne traktowanie, tak? Poród siłami natury jest najlepszy i dla pani i dla dziecka. Dzieci rodzone przez cesarkę nie mają więzi z matką. Pani zdaje się jest po rozwodzie, a dziecko jest innego ojca, tak? Za swoje grzechy trzeba płacić!
Post i wspomnienia matki udostępniono na Facebooku ponad 5 tysięcy razy. Szybko okazało się, że spotkanie z profesorem to trauma na lata. Przypomnijmy, że Chazan przyznał w mediach, że sam wykonywał kiedyś aborcje, przeszedł jednak na stronę środowisk radykalnie antyaborcyjnych. Zrobiło się o nim głośno, kiedy lecząc własne sumienie odmówił pacjentce wykonania aborcji, mimo że płód był uszkodzony. Ciężko chore dziecko zmarło tuż po narodzinach. Chazan był jednak szczęśliwy i spełniony jako katolik.

Po tym, jak Grzybowska opublikowała w sieci wspomnienie spotkania z Chazanem, zaczęły do niej napływać listy od innych kobiet (i mężczyzn), które mają równie bolesne wspomnienia. Oto tylko kilka z nich:
Cały czas mówił mi, że moje dziecko jest zdrowe. Dopiero w piątym miesiącu, kiedy już było za późno na aborcję, okazało się, że ma nieodwracalne wady genetyczne i poza organizmem matki nie przeżyje. On wiedział o tym wcześniej! Powiedział mi, że gdybym wiedziała, to zrobiłabym skrobankę, dlatego lepiej, że dowiedziałam się później! Moja córka żyła dwa dni - relacjonuje Małgorzata.
Moja żona rodziła na Madalińskiego w 2003 roku. Od początku było wiadomo, że musi mieć cesarkę. Miała przy sobie komplet dokumentacji medycznej, z której wynikało, ze nie urodzi bez cesarskiego cięcia. Chazan uznał, że będzie rodzić siłami natury. To była makabra, bo rodziła 18 godzin, zwijając się z bólu. Nie dostała żadnych leków przeciwbólowych, bo on coś mówił o grzechu pierworodnym - opisuje Stanisław.
Też miałam tę nieprzyjemność rodzenia u Chazana w 2004. Byłam indukowana prawie 3 tygodnie urodziłam prawie w 43 tc. Usłyszałam od niego, że jakby Pan Bóg chciał, żebym rodziła cesarką, to by mi suwak zamontował - dodaje Klaudia.
8 lat temu zostałam przez Chazana osobiście wydalona z oddziału, na który zostałam przyjęta kilka godzin wcześniej na zabieg usunięcia ciąży ektopowej w 10 tyg. Powód: ciąża zdrowa, niezagrażająca życiu matki. 3% tego typu ciąż ma szanse na przeżycie. To już nie chodzi o światopogląd czy religię. To jest szarlataneria! Wtedy nie było mowy o deklaracji sumienia, a mimo to nic nie wskóraliśmy - wspomina Kamila.
11 lat temu urodziłam naturalnie po 38h porodzie. Tak się zaparł, że naturalnie... Znieczulenie dał po ok 34h, gdy mdlałam i wymiotowałam z wycieńczenia. Wprost powiedział, że dostane pomoc, jak wpłacę cegiełkę. Dzięki Bogu, wszystko skończyło się dobrze - opisuje Wioletta.
Komentarz jest tu chyba zbędny. Współczujemy wszystkim kobietom, których kosztem Chazan poprawił sobie humor.                                                                                

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz