2019/03/20

Najpiękniejsze polskie erotyki



Najpiękniejsze polskie erotyki

Jan Andrzej Morsztyn, "Niegłupia"

"– Kiedy się lepiej zalecać – doktora
Pytała panna – z rana czy z wieczora?"
Doktor powiada: – "Lepiej to osłodzi
Wieczór, lecz zdrowiu nie tak rano szkodzi".
"– Uczynię – mówi – według twego zdania:
Wieczór dla smaku, dla zdrowia z zarania".
[Jan Andrzej Morsztyn, "Niegłupia"]                                                                          

Kazimierz Przerwa-Tetmajer, "Lubię, kiedy kobieta…"

Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,
kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu,
gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie
i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie.

Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,
gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi,
gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem
i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem.

I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania
przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania
zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.

Lubię to – i tę chwilę lubię, gdy koło mnie
wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.
[Kazimierz Przerwa-Tetmajer, "Lubię, kiedy kobieta…"]

Leopold Staff, "Gdy w twoich ustach"

Gdy w twoich ustach z nieukojem
Szukam twojego serca woni,
Chciałbym cię zgnieść w objęciu mojem,
Zawrzeć jak ptaka w mojej dłoni.

I ściskam twe najsłodsze ciało
Śniąc, bym, pijany szczęścia trunkiem,
Mógł pokryć ciebie całą, całą,
Jednym jedynym pocałunkiem.
[Leopold Staff, "Gdy w twoich ustach"]
Pocztówka, 1910-1930, fot. Biblioteka Narodowa (Polona)
Pocztówka, 1910–1930, fot. Biblioteka Narodowa (Polona)                                  

Emil Zegadłowicz, "Szał"

Gdy mi nagle zarzucasz nogi na ramiona
wrzącej w żyłach rozkoszy warem rozogniona –

gdy ręce moje, węże oszalałe żądzą,
po udach Twych i brzuchu ślepe, gniewne błądzą –

gdy Twe trzewia nasienia opryskuje wrzątek,
gdy krzyczę żeś Ty wieczność, koniec i początek –

gdy wołam: daj mi oczy! daj mi Twoje oczy! –
– ziemia zrywa praw łańcuch i w bezkres się toczy

z świstem, z łopotem, z hukiem! – ziemia – klacz chutliwa
pędzi! tętni! – a nad nią skier pienistych grzywa!

Do grzbietu jej przywarci, przemienieni w jedno,
lecimy w zawierusze gwiazd w groźne bezedno!
[Emil Zegadłowicz, "Szał"]                    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz