"Kiedy dowiedzieliśmy się o tej akcji, stwierdziliśmy, że trzeba zrobić wszystko, żeby jak najmocniej wesprzeć naszych kolegów i koleżanki i przeprowadzić tę akcję protestacyjną do końca. Będziemy walczyć jak się da, aż może rząd ugnie się i w końcu pochyli się nad naszymi problemami, które istnieją w oświacie od wielu lat i cały czas nie są rozwiązane. Jeśli nie zostaną rozwiązane teraz, zawsze będziemy do nich wracać. Chcemy się dogadać jak dorośli z dorosłymi" - mówiła dziennikarzom Katarzyna Jakubowska z Olsztyna.
"Jesteśmy z 'Solidarności'. Wszystkie pomysły 'Solidarności', które wiążą się z tym, żeby poprawić dolę nauczycieli, o czym mówimy od dłuższego czasu są nam bliskie. Wydaje mi się, że ta droga jest dobrą drogą. My wyciągamy rękę do rządu i mamy nadzieję, że z drugiej strony też będzie wyciągnięta ręka i rząd spełni nasze postulaty, które wydają mi się są sensowne, logiczne i korzystne dla nauczycieli" - dodał Dariusz Zięba z Rzeszowa.
Głodujący piąty dzień nauczyciele mają dobre nastroje. W piątek osoby, które w tej formie protestu uczestniczą od poniedziałku, zostały przebadane przez lekarza - nie stwierdził on przeciwwskazań do kontynuowania głodówki.
Protestujący zamierzają zostać w kuratorium, dopóki rząd nie podejmie decyzji poprawiających sytuację w oświacie. "Stres i frustracja jest niebotyczna" - przyznają. W sobotę mają do nich dołączyć kolejne osoby.
Rozmowy o sytuacji w oświacie z udziałem strony rządowej i związków mają być kontynuowane w poniedziałek w Warszawie. Jak poinformowała szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska rozpoczną się one o g. 9.00. "Jestem umiarkowanym optymistą. Oby te rozmowy przyniosły efekt. Poprzednio mieliśmy rozmawiać do wieczora, a już po południu okazało się, że nie ma o czym. Mam nadzieję, że w takiej sytuacji powinno jednak dojść do porozumienia i zakończymy ten protest" - powiedział w piątek PAP przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa.
Minister Rafalska przypomniała w piątek, że wicepremier Beata Szydło podczas ostatniego spotkania w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" zwróciła się, aby strona związkowa doprecyzowała oczekiwania i by centrale związkowe w miarę możliwości uzgodniły swe stanowiska. Wszystkie trzy największe związki zawodowe działające w oświacie: Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP), Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" i Forum Związków Zawodowych domagają się podwyżek wyższych niż proponuje rząd.
ZNP i FZZ chcą wzrostu wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli oraz pracowników administracji i obsługi szkół i placówek oświatowych o 1000 zł z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 r. Nauczycielska "S" domaga się m.in. skrócenia ścieżki awansu zawodowego, zmiany przepisów dotyczących oceny pracy nauczycieli i wzrostu wynagrodzeń: od 2019 r. o 15 proc., a od 2020 r. o kolejne 15 proc. Pasożyty i lenie . Zamiast pracować wolą leniuchować haaaa . A szantaż to zła forma czegoś w ogóle !!!! Niczego nie dostana bo rząd dość ma szantażystów . Jedyne co mogą dostać to ZBIOROWE ZWOLNIENIA !!!!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz