W poniedziałek funkcjonariusze straży granicznej zatrzymali rodzinę obywatela rosyjskiego - ojca i troje dzieci. 41-letni Denis Lisow wywiózł córki ze Szwecji, bo tamtejsze służby socjalne odebrały mu je i umieściły w muzułmańskiej, imigranckiej rodzinie zastępczej. Dzisiaj sąd zdecyduje, czy dzieci zostaną odesłane do Szwecji12-letnia Sofia, 6-letnia Serafina i 4-letnia Alisa razem z matką i ojcem od 7 lat mieszkali w Szwecji. Prowadzili normalne życie. W pewnym momencie matka dziewczynek zachorowała na schizofrenię i trafiła do specjalistycznego ośrodka. Wówczas rodziną zainteresowała się tamtejsza opieka społeczna.1 września 2017 r. sąd w Szwecji zdecydował o umieszczeniu dziewczynek w rodzinie zastępczej imigrantów pochodzących z Libanu. Ojcu nie odebrano praw rodzicielskich, ale mógł widywać córki tylko przez 6 godzin w tygodni.Rodzina zastępcza, która sprawowała opiekę na małoletnimi córkami pana Denisa, jest pochodzenia arabskiego. Dość istotnym faktem jest to, że dziewczynki są z domu chrześcijańskiego. Sąd w Szwecji nie dał możliwości obrony jego praw do rodziny i dzieci. Sąd po prostu podjął decyzję na jednym posiedzeniu. Dziewczynki nie chcą przebywać w tej rodzinie powiedział Babken Khanzadyan, pełnomocnik rodziny Lisowów.
Denis Lisow zabrał córki rodzinie zastępczej i w poniedziałek przypłynął z nimi do Polski promem ze Szwecji. Następnie planował polecieć z warszawskiego lotniska do Moskwy. Rodzinę zatrzymali strażnicy graniczni na Okęciu.Dzisiaj sąd dla miasta stołecznego Warszawy ma zadecydować o dalszym losie rodziny. Na początku rozprawy sędzia Żaneta Seliga-Kaczmarek zdecydowała o przesłuchaniu dziewczynek. W jego trakcie do sądu przybyło dwóch mężczyzn - opiekun dziewczynek razem z kuzynem. Jak poinformował pełnomocnik Lisowów, próbowali oni wejść na salę, w której sędzia chciała najpierw porozmawiać z dziewczynkami.- Mieliśmy do czynienia ze skandaliczną sytuacją. Zeszliśmy wszyscy razem pan prokurator, pełnomocnik, funkcjonariusz i tłumacz. W tym momencie dzieci w asyście policji zostały doprowadzone. Mężczyzna usiłował przedrzeć się przez kordon policji i wykrzykiwał coś w języku szwedzkim do dzieci, wiedząc że za moment będą przesłuchiwanie poinformował mecenas Bartosz Lewandowski, który również reprezentuje rodzinę Lisowów.Dodał, że nie wie, jaki komunikat został przekazany. Pan na wyraźnie żądanie policjantów, żeby się odsunął, nie posłuchał i wszedł do gabinetu pani sędzi. To pokazzuje, w jaki sposób służby szwedzkie manipulują dziećmi
– stwierdził i dodał, że według jego wiedzy mężczyźni nie mieli żadnych pełnomocnictw od jakichkolwiek szwedzkich instytucji.
Rozprawa trwa. Zboczone Araby pewnie już sobie marzą o seksie z tymi dziewczynkami dlatego tak szaleją . Nikt normalny nie daje dziewczynek takim zboczeńcom . Nasz rząd chyba wie że oni są zboczeni , wykolejeni i pedofile i nie da im dziewczynek na zmarnowanie . Pewnie zaraz by je obrzezali bo te zboki myślą tylko o swojej chuci !!!!! !!!!!!! gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz