Choć do końca zimy jeszcze daleko, okazuje się, że kleszcze wcale nie śpią. Wystarczy jeden cieplejszy dzień, by zaczęły szukać żywiciela. Doskonale wiedzą o tym weterynarze, do których w miesiącach zimowych z natarczywymi pasożytami przyczepionymi do skóry trafiają nawet miejskie psy, niewypuszczające się poza blokowisko.
W Polsce żyje około 20 gatunków kleszczy. Najczęściej spotykamy kleszcza pospolitego (Ixodes ricinus), który występuje praktycznie w całym kraju.
– Kleszcze zimują, dopóki nie zrobi się wystarczająco ciepło. Wyposzczone osobniki wyruszają na polowanie już przy temperaturze 7–9 st. C. i przy suchej pogodzie. Jeśli w np. w lutym będzie jeszcze cieplej, to więcej kleszczy wyruszy w teren – mówi dr Jarosław Pacoń, parazytolog z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.W niższej temperaturze kleszcze są mniej aktywne, poruszają się wolniej. W lutym i marcu łatwiej spotkać kleszcza łąkowego (Dermacentor reticulatus), który lubi niższą temperaturę. Występuje on we wschodniej Polsce. Jest szczególnie groźny dla psów, gdyż przenosi babesiozę – chorobę wywoływaną przez pierwotniaki, a mogącą doprowadzić do śmierci zarażonego psa. Kleszcz pospolity (Ixodes ricinus) jest najaktywniejszy w wyższych temperaturach – dodaje specjalista.
Zimę bezkręgowce te mogą spędzić pasożytując na małych ssakach leśnych, takich jak myszy i ryjówki. Mogą też ukrywać się w zacisznych i osłoniętych miejscach: dziuplach, szczelinach w korze drzew, stertach liści lub ściółce leśnej.
– Najczęściej przyczepiają się do skóry naszych psów buszujących w parkach, ogrodach i lasach. Jeśli my będziemy zaglądać w sterty liści, to również możemy być zaatakowani przez wygłodniałe kleszcze – wyjaśnia parazytolog.
Jednak zimą ludzie, nawet w cieplejsze dni, mają szczelnie osłonięte ciało i noszą wysokie buty, co sprawia, że kleszczom trudniej wczepić się w skórę.
Jak nie przynieść kleszcza ze spaceru?
Przed kleszczami trzeba zatem chronić siebie i swoje zwierzęta również poza sezonem ich największej aktywności, który rozpoczyna się zwykle w marcu bądź kwietniu. Przypominają o tym m.in. lekarze z przychodni weterynaryjnej Asante, którzy podzielili się w mediach społecznościowych zdjęciem osobnika zdjętego ostatnio z sierści psa – typowego "mieszczucha".– Przede wszystkim chronimy swoje psy i koty biegające luzem po parkach i ogrodach: obrożami zawierającymi repelenty, kroplami czy aerozolami do nakrapiania na skórę. Ludzie po każdej wizycie w lesie powinni się dobrze obejrzeć, wytrzepać np. na balkonie lub wyprać wierzchnią odzież. Przy wyższych temperaturach można stosować repelenty dla ludzi – tłumaczy dr Jarosław Pacoń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz