W 10 godzin zebrał 11 tys. zł na sprzęt do transmisji astronomicznych. "Szok!"
05.01.2016 12:36
Karol Wójcicki, miłośnik gwiazd i popularyzator astronomii, z mikrowpłat przez internet zebrał 11 tys. zł na nowy sprzęt do pokazywania nieba w internecie. Zbiórkę zaplanował na 45 dni, ale całą kwotę uzbierał już w 10 godzin.
Karol Wójcicki pracuje w Centrum Nauki "Kopernik", jest współpracownikiem działu Nauki "Wyborczej", komentuje zjawiska astronomiczne także dla wielu stacji telewizyjnych, a w Koperniku współorganizował i prowadził wiele astronomicznych imprez, m.in. wielkie obserwacje sierpniowego roju meteorów - Perseidów - pod gołym niebem, w których brało udział tysiące warszawiaków. W zeszłym roku został wyróżniony tytułem Popularyzator Nauki 2015 w konkursie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Polskiej Agencji Prasowej.
Wczoraj na prowadzonej przez siebie stronie "Z głową w gwiazdach" na Facebooku poprosił o wsparcie w zbiórce pieniędzy na zakup aparatu Sony A7s, który umożliwia filmowanie nocnego nieba i prowadzenie internetowych audycji na żywo. To pierwsze w Polsce transmisje online zjawisk astronomicznych. Obejrzało je już ponad 600 tys. osób.
"Organizuję je po to - pisał Wójcicki - aby jak najwięcej z Was mogło je zobaczyć. Nawet jeśli jesteście w domu, na kanapie - nie szkodzi! To ja pakuję w plecak teleskop, kamerę, komputer i jadę w teren, żeby transmitować na żywo to, co dzieje się na nocnym niebie. Całość inwestycji (aparat, obiektywy, karta przechwytująca, statyw) to ok. 22 tys. zł. Chciałbym prosić Was o wsparcie w wysokości połowy tych kosztów, czyli 11 tys. zł".
W tym celu stworzył kampanię na portalu PolakPotrafi.pl, gdzie każdy chętny mógł się dorzucić. Zbiórka miała trwać 45 dni. Ale wystarczyło pół dnia.
- 10 godzin, szok! - mówi nam Karol. Zdecydowana większość osób wpłaciła między 10 a 100 zł, ale aż cztery - ponad 400 zł.
Spodziewałeś się? - pytam.
- Miałem nadzieję, że w pierwszy dzień uzbieram 500 zł - odpowiada.
Strona "Z głową w gwiazdach" na Facebooku ma obecnie 26 tys. fanów. To obecnie największy astronomiczny fanpage w Polsce. Kanał Youtube, gdzie Karol prowadzi transmisje online "Z głową w gwiazdach LIVE" ma ponad 5 tys. subskrybentów, ale te transmisje oglądano już ponad 650 tys. razy.
Najwięcej osób oglądało całkowite zaćmienie Księżyca - ponad 270 tys. - Pewnie dlatego, że to było późno w nocy i było chłodno jak na końcówkę września, więc ludzie woleli zostać w domach - mówi Karol. - Po to jest LIVE, żeby czasem nie ciągnąć nikogo na siłę na noc czy mróz. Wystarczy, że ja zmarznę (ostatni stream robiłem przy -16 stopniach!).
Dwie ostatnie transmisje pokazywały zbliżenie komety Catalina do Arktura(najjaśniejszej gwiazdy północnej półkuli) oraz deszcz meteorów, zwanyKwadrantydami. - Ta ostatnia transmisja to była chyba najdłuższa relacja, trwała aż osiem godzin.
Teraz planuje jeszcze raz zapolować na kometę Catalina - tym razem podczas zbliżającego się nowiu Księżyca, gdy warunki będą dużo lepsze. A poza tym w tym roku ma w planach także tranzyt Merkurego przed tarczą Słońca w maju i dzienne zakrycie Wenus przez Księżyc. - Warunki obserwacyjne obu zjawisk są trudne i ciężko będzie zobaczyć je przeciętnemu Kowalskiemu, więc tym ważniejsze jest, żeby pokazać je w sieci. Dzięki mojej transmisji LIVE po raz pierwszy w historii ludzkości (sic!) ludzie mogli zobaczyć w internecie brzegowe zakrycie Aldebarana. Sam na to zjawisko czekałem jakieś osiem lat! I pomyślałem, że szkoda, że zobaczymy je tylko z kumplami, więc postanowiłem je streamować do sieci. Tak to się wszystko zaczęło.
A skąd nadajesz najczęściej?
- Mam swoją ulubioną miejscówkę. To jest fajna historia. Pewnego razu późną wiosną szukałem miejsca, z którego mogłem pokazać bliską koniunkcję Jowisza i Wenus. Musiałem mieć bardzo czysty horyzont, bez drzew czy domów, a dodatkowo musiało to być miejsce, w którym siła sygnału LTE jest na tyle duża, że mógłbym wysyłać transmisję w świat. Transmisje online wymagają - niespodzianka - dostępu do sieci. Łącze musi być stabilne i szybkie, żeby przepchnąć dużą ilość danych. Przy pierwszej transmisji (brzegówka Aldebarana) pomogła mi lokalna szkoła w Nowince pod Augustowem, która użyczyła wi-fi i prądu. Przez dwa dni jeździłem po okolicach Pilawy (nieopodal działki teściów) i szukałem miejsca z dobrym widokiem i sygnałem LTE. Niestety, w szczerym polu, pośrodku niczego, trudno jest o internet. Kompletnie zrezygnowany zatrzymałem się w ostatnim możliwym miejscu, tuż pod Osieckiem, jakieś 60 km od Warszawy. I tam znalazłem ogromne pole na lekkim wzniesieniu względem reszty okolicy. Mam tam 360 stopni czystego horyzontu i poza odległymi drzewami widzę tylko jedną rzecz - olbrzymi maszt telekomunikacyjny z nadajnikiem LTE, dzięki któremu internet jest tam szybszy niż u mnie w domu. Transmisje staram się prowadzić głównie z tej okolicy. Samochód zapewnia mi zasilanie dla elektroniki. I tylko trzeba się pilnować przed zwierzyną. Raz przegonił mnie duży dzik.
Skoro tak dobrze ci teraz poszło - pytamy - to może dasz radę w przyszłości porwać się na coś, co ci się do tej pory wydawało niemożliwe? Masz jakieś niespełnione marzenia?
- Tak, ale te marzenie to na razie kosmos: chciałbym mieć własne zdalnie sterowane obserwatorium gdzieś pod bardzo ciemnym niebem. Mógłbym wtedypobierać sygnał z dużego teleskopu i nadawać LIVE. Wiem, jak wygląda głęboki kosmos, już się napatrzyłem przez teleskop, ale móc pokazać to innym - to by była rewelacja.
A na razie Karol się cieszy, że internetowa zbiórka nadal trwa: - Jeśli uda się zebrać więcej pieniędzy, to zainwestuję w specjalne oprogramowanie do streamingu, automatyczną głowicę obrotową do prowadzenia kamery i małego teleskopu, lepsze statywy, a może zestaw, dzięki któremu sygnał z kamery będzie przesyłany radiowo, a nie po kablu.
Wczoraj na prowadzonej przez siebie stronie "Z głową w gwiazdach" na Facebooku poprosił o wsparcie w zbiórce pieniędzy na zakup aparatu Sony A7s, który umożliwia filmowanie nocnego nieba i prowadzenie internetowych audycji na żywo. To pierwsze w Polsce transmisje online zjawisk astronomicznych. Obejrzało je już ponad 600 tys. osób.
"Organizuję je po to - pisał Wójcicki - aby jak najwięcej z Was mogło je zobaczyć. Nawet jeśli jesteście w domu, na kanapie - nie szkodzi! To ja pakuję w plecak teleskop, kamerę, komputer i jadę w teren, żeby transmitować na żywo to, co dzieje się na nocnym niebie. Całość inwestycji (aparat, obiektywy, karta przechwytująca, statyw) to ok. 22 tys. zł. Chciałbym prosić Was o wsparcie w wysokości połowy tych kosztów, czyli 11 tys. zł".
W tym celu stworzył kampanię na portalu PolakPotrafi.pl, gdzie każdy chętny mógł się dorzucić. Zbiórka miała trwać 45 dni. Ale wystarczyło pół dnia.
- 10 godzin, szok! - mówi nam Karol. Zdecydowana większość osób wpłaciła między 10 a 100 zł, ale aż cztery - ponad 400 zł.
Spodziewałeś się? - pytam.
- Miałem nadzieję, że w pierwszy dzień uzbieram 500 zł - odpowiada.
Strona "Z głową w gwiazdach" na Facebooku ma obecnie 26 tys. fanów. To obecnie największy astronomiczny fanpage w Polsce. Kanał Youtube, gdzie Karol prowadzi transmisje online "Z głową w gwiazdach LIVE" ma ponad 5 tys. subskrybentów, ale te transmisje oglądano już ponad 650 tys. razy.
Najwięcej osób oglądało całkowite zaćmienie Księżyca - ponad 270 tys. - Pewnie dlatego, że to było późno w nocy i było chłodno jak na końcówkę września, więc ludzie woleli zostać w domach - mówi Karol. - Po to jest LIVE, żeby czasem nie ciągnąć nikogo na siłę na noc czy mróz. Wystarczy, że ja zmarznę (ostatni stream robiłem przy -16 stopniach!).
Dwie ostatnie transmisje pokazywały zbliżenie komety Catalina do Arktura(najjaśniejszej gwiazdy północnej półkuli) oraz deszcz meteorów, zwanyKwadrantydami. - Ta ostatnia transmisja to była chyba najdłuższa relacja, trwała aż osiem godzin.
Teraz planuje jeszcze raz zapolować na kometę Catalina - tym razem podczas zbliżającego się nowiu Księżyca, gdy warunki będą dużo lepsze. A poza tym w tym roku ma w planach także tranzyt Merkurego przed tarczą Słońca w maju i dzienne zakrycie Wenus przez Księżyc. - Warunki obserwacyjne obu zjawisk są trudne i ciężko będzie zobaczyć je przeciętnemu Kowalskiemu, więc tym ważniejsze jest, żeby pokazać je w sieci. Dzięki mojej transmisji LIVE po raz pierwszy w historii ludzkości (sic!) ludzie mogli zobaczyć w internecie brzegowe zakrycie Aldebarana. Sam na to zjawisko czekałem jakieś osiem lat! I pomyślałem, że szkoda, że zobaczymy je tylko z kumplami, więc postanowiłem je streamować do sieci. Tak to się wszystko zaczęło.
A skąd nadajesz najczęściej?
- Mam swoją ulubioną miejscówkę. To jest fajna historia. Pewnego razu późną wiosną szukałem miejsca, z którego mogłem pokazać bliską koniunkcję Jowisza i Wenus. Musiałem mieć bardzo czysty horyzont, bez drzew czy domów, a dodatkowo musiało to być miejsce, w którym siła sygnału LTE jest na tyle duża, że mógłbym wysyłać transmisję w świat. Transmisje online wymagają - niespodzianka - dostępu do sieci. Łącze musi być stabilne i szybkie, żeby przepchnąć dużą ilość danych. Przy pierwszej transmisji (brzegówka Aldebarana) pomogła mi lokalna szkoła w Nowince pod Augustowem, która użyczyła wi-fi i prądu. Przez dwa dni jeździłem po okolicach Pilawy (nieopodal działki teściów) i szukałem miejsca z dobrym widokiem i sygnałem LTE. Niestety, w szczerym polu, pośrodku niczego, trudno jest o internet. Kompletnie zrezygnowany zatrzymałem się w ostatnim możliwym miejscu, tuż pod Osieckiem, jakieś 60 km od Warszawy. I tam znalazłem ogromne pole na lekkim wzniesieniu względem reszty okolicy. Mam tam 360 stopni czystego horyzontu i poza odległymi drzewami widzę tylko jedną rzecz - olbrzymi maszt telekomunikacyjny z nadajnikiem LTE, dzięki któremu internet jest tam szybszy niż u mnie w domu. Transmisje staram się prowadzić głównie z tej okolicy. Samochód zapewnia mi zasilanie dla elektroniki. I tylko trzeba się pilnować przed zwierzyną. Raz przegonił mnie duży dzik.
Skoro tak dobrze ci teraz poszło - pytamy - to może dasz radę w przyszłości porwać się na coś, co ci się do tej pory wydawało niemożliwe? Masz jakieś niespełnione marzenia?
- Tak, ale te marzenie to na razie kosmos: chciałbym mieć własne zdalnie sterowane obserwatorium gdzieś pod bardzo ciemnym niebem. Mógłbym wtedypobierać sygnał z dużego teleskopu i nadawać LIVE. Wiem, jak wygląda głęboki kosmos, już się napatrzyłem przez teleskop, ale móc pokazać to innym - to by była rewelacja.
A na razie Karol się cieszy, że internetowa zbiórka nadal trwa: - Jeśli uda się zebrać więcej pieniędzy, to zainwestuję w specjalne oprogramowanie do streamingu, automatyczną głowicę obrotową do prowadzenia kamery i małego teleskopu, lepsze statywy, a może zestaw, dzięki któremu sygnał z kamery będzie przesyłany radiowo, a nie po kablu.
Cały tek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz