2015-08-19 13:50
"Wolimy umrzeć w Syrii niż w Polsce z głodu"
- Mieliśmy otrzymać pomoc finansową, nie otrzymujemy. Fundacja Estera miała wszystko zapewnić i we wszystkim pomóc, ale nas oszukała - pisze w liście przekazanym m.in. do kurii i mediów, Antoine Char, jeden z Syryjczyków sprowadzonych do Polski.
- Nie mamy co jeść. Przyjechałem z odrobiną oszczędności, ale już wszystko wydałem. Nie dam rady przetrwać do końca miesiąca. Jest nas szóstka; śpimy na podłodze - skarży się mężczyzna. Twierdzi, że od momentu przybycia dostał na całą rodzinę tysiąc złotych. - Wolimy umrzeć w Syrii niż tutaj z głodu - podkreśla Antoine Char.
Potwierdza to pochodzący z Syrii pan Adam, który stara się pomóc rodakom. - Oni oczekiwali zupełnie czegoś innego, a zastali zupełnie coś innego. Co więcej są zostawieni na pastwę losu - podkreśla. Dodaje, że Syryjczycy liczyli również na możliwość nauki języka polskiego.
Miriam Shaded, prezes Fundacji Estera tłumaczy, że Syryjczycy na bieżąco byli informowani o tym, co zastaną w Polsce i że są to najlepsze warunki przyznawane w takich sytuacjach. - Tutaj są bezpieczni i mają naprawdę godne warunki życia, a to, że są np. niegospodarni, bo kupują jogurt za 12 zł, a nie za 2 zł, to w tym przypadku Fundacja nie ponosi odpowiedzialności - mówi prezes.
polskieradio.pl
Potwierdza to pochodzący z Syrii pan Adam, który stara się pomóc rodakom. - Oni oczekiwali zupełnie czegoś innego, a zastali zupełnie coś innego. Co więcej są zostawieni na pastwę losu - podkreśla. Dodaje, że Syryjczycy liczyli również na możliwość nauki języka polskiego.
Miriam Shaded, prezes Fundacji Estera tłumaczy, że Syryjczycy na bieżąco byli informowani o tym, co zastaną w Polsce i że są to najlepsze warunki przyznawane w takich sytuacjach. - Tutaj są bezpieczni i mają naprawdę godne warunki życia, a to, że są np. niegospodarni, bo kupują jogurt za 12 zł, a nie za 2 zł, to w tym przypadku Fundacja nie ponosi odpowiedzialności - mówi prezes.
polskieradio.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz