Jaś Kapela został skazany za to, że na melodię hymnu odśpiewał słowa zachęcające imigrantów do osiedlania się w Polsce. Sąd Rejonowy w Wołominie uznał to za lekceważenie Narodu Polskiego. Kara: 500 zł. Wyrok jeszcze się nie uprawomocnił, ale już wielu zdenerwował. Dla jednych 500 zł, to o 500 za dużo. W końcu przecież Kapela to artysta i powinien mieć możliwość artystycznie wyrażać to, co czuje. Dla innych 500, to o wiele za mało, powinna być od razu kara więzienia!
Wszystko co polskie i katolickie
Zaostrzenia chcą „prawdziwi Polacy”, którzy uważają, że zbyt często „prawdziwych Polaków” się obraża. Szczególnie obrażani czują się przez „pseudoartystów”, którzy w różnych „pseudosztukach” nie potrafią należycie traktować patriotyzmu, tego, co polskie i katolickie. Za „obrazę wszystkiego, co wiąże się z wiarą oraz za znieważenie symboli narodowych” domagają się bezwzględnej kary pozbawienia wolności. Najniższy wymiar: 3 lata. Ci, którzy naraziliby się szczególnie, mieliby w celi spędzić 5 lat. Na CitizenGo (platformie, która skupia m.in. obrońców życia poczętego) zbierane są podpisy pod petycją do premier Beaty Szydło, ministra sprawiedliwości i ministra kultury. Zwolennicy wysokich kar tłumaczą, że poprawienie kodeksu karnego, to sprawa pilna, ważna dla narodu. A karami powinno objąć się „wszystkich, bez względu na obywatelstwo i narodowość”. I nie tylko tych, którzy wyszydzają, znieważają, niszczą, opluwają symbole, polskość, katolicyzm. Także tych, którzy „namawiają bądź pozwalają na tego typu przestępstwo”.
Kraków. Członkowie organizacji narodowych celebrują rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego
Sprawa z Bydgoszczy
Do takiego zaostrzenia prawa "prawdziwych Polaków" i "patriotów" pchnęła sztuka „Naše nasilje, vaše nasilje” („Nasza przemoc, wasza przemoc”) w reż. Olivera Frljića, pokazana we wrześniu na Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. To nic, że widzowie po spektaklu wychodzili w przekonaniu, że to świetna sztuka, mocny głos przeciw przemocy i hipokryzji. To nic, że to nie była sztuka o Polsce, a o konfliktach, wyzysku, przemocy, jakiej dopuszcza się Europa wobec innych regionów świata. I to nic, że większość tych, którzy złożyli doniesienie do prokuratury, na tej sztuce nie była.
Okazuje się, że nie trzeba widzieć sztuki, żeby zobaczyć, iż to sztuka szkodząca prawdziwym Polakom. W jednym z bydgoskich kościołów zorganizowano zbiorowe modły przebłagalne za grzechy, do jakich – zdaniem oburzonych – doszło na deskach teatru. Posłankę PiS Annę Sobecką oburzyło, że reżyser „jawnie zakpił ze śmierci krzyżowej Jezusa”. W tej sztuce – jak to opisała posłanka Sobecka – Chrystus dokonuje gwałtu na arabskiej dziewczynie. Posłanka za karygodną uznała też scenę, w której naga aktorka dotyka swojego najintymniejszego miejsca, by w końcu wyjąć stamtąd zrolowaną polską flagę.
Oświadczenie Teatru, że uproszczona i zwulgaryzowana krytyka spektaklu nie ma nic wspólnego z jego kształtem, pozostało bez większego echa. Na nic tłumaczenia, że artyści mają prawo do niezależności, i że nie powinno się ingerować w ich swobodę twórczą, bo swoboda ta jest wpisana w Konstytucję RP, a także zagwarantowana w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Jeśli doszłoby do zaostrzenia kar, tak jak marzy się to prawdziwym patriotom, nadziei na zrozumienie byłoby zapewne jeszcze mniej. Nie byłoby też nadziei na karę w zawieszeniu.
Dotąd 18 tysięcy osób podpisało się pod petycją z żądaniem wprowadzenia bezwzględnej kary więzienia. Podpisów dość szybko przybywa.
Dotąd 18 tysięcy osób podpisało się pod petycją z żądaniem wprowadzenia bezwzględnej kary więzienia. Podpisów dość szybko przybywa. Zapewne szybko przybywać też będzie tych, których prawdziwi patrioci chcieliby widzieć w więzieniu.
Czarny Protest: Kary za Polkę Walczącą
Ostre przepisy objęłyby przecież nie tylko artystów. To byłby od razu też młot na takie osoby, jak te, które uczestniczyły w niedawnym „Czarnym Proteście”. Na ulice – przeciw zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej – wyszły głównie kobiety, ale nie tylko. W rękach protestujących – poza parasolkami – były plakaty, transparenty, niektóre z hasłem „Polka walcząca” i z powstańczą kotwicą, nad którą wymalowane były dwie kropki, co wyraźnie kojarzyło się z kobiecymi piersiami. Działaczy ONR, którym nie przeszkadza, gdy w ich marszach ludzie idący ze znakiem Polski Walczącej na koszulkach, bluzach i spodniach, wznoszą rasistowskie okrzyki, teraz poczuli, że znak Polski Walczącej został sprofanowany.
Wielu odgrażało się, że tak tego nie zostawi. I w różnych miastach posypały się doniesienia do prokuratury. Śledczy będą analizować hasła na transparentach i sprawdzać czy w czasie protestów nie doszło do profanacji symboli narodowych albo religijnych. Ciekawe, co ustalą. Nie trzeba chyba przypominać, że gdy wiosną w Białymstoku patrioci obchodzili rocznicę powstania ONR i maszerowali do kościoła krzycząc „A na drzewach, zamiast liści, wisieć będą syjoniści”,prokurator nie zauważył, żeby tam były wznoszone jakieś niewłaściwe okrzyki. Nikt z tych, którzy szli niosąc polskie flagi i skandując o wieszaniu ludzi, nie miał kłopotów. Po prostu tam nie było żadnego przestępstwa. Żadnej profanacji. Tam było tylko to, co uchodzi prawdziwym patriotom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz