2016/10/07

"Znowu zbiórka na biedne dzieci? Przecież dostali z 500+". Ten program wcale nie odmienił polskiej biedy ************** Albo ktoś to wymyślił żeby dowalić PiS albo faktycznie kasa idzie na używki a dzieci nadal nic nie mają !!!!!! Ale takie zbiórki z wydzwiękiem " dla dzieci " wkurzyć mogą !! .Jest bowiem wiele emerytów i rencistów z najniższą krajową i to im należy się pomoc nie dzieciom bowiem dzieci dostały 500 zł a starsi ludzie obietnice 1 zł podwyżki świadczeń !!!!! Tak jakby nikt poza dziećmi się nie liczył !!!!!!!!!!!!!!!!



Fundacje pomagają ubogim rodziców, a część ludzi już pyta po co, przecież dostali pieniądze z 500+.
Fundacje pomagają ubogim rodziców, a część ludzi już pyta po co, przecież dostali pieniądze z 500+. Fot. Wojciech Kardas / Agencja Gazeta
Kolejki do punktów darmowych posiłków, jak stały tak stoją. PCK, jak organizował wyprawki dla dzieci, tak organizuje dalej, a nawet – jak słyszymy w niektórych oddziałach – było ich teraz więcej niż rok temu. Wolontariusze ciągle chodzą z puszkami, zbierana jest żywność dla dzieci, potrzeby są ogromne i żaden program 500+ ich nie umniejszył. Ale zmiany widać, gdzie indziej. Bo skoro rodzice dostają pieniądze dla dzieci, to po co jeszcze organizować dla nich zbiórkę? Tak myśli teraz część Polaków.

Ewa Mikołajewska, szefowa PCK w Elblągu, opowiada, jak młodzież, która w ramach wolontariatu, chodzi w tym roku z puszkami i musi się nasłuchać przykrych komentarzy od ludzi. – Z takimi odzywkami się spotykają... Czasem wulgarnymi. Ludzie mówią, że jest 500+, to po co zbierać. Albo wprost odsyłają ich, żeby poszli do Beaty Szydło. Jest bardzo trudno, podczas zbiórek ulicznych padają nieprzyjemne słowa, złośliwe, brzydkie komentarze – mówi. 

00:15
00:16

W sieci też ich pełno. Gdy we wrześniu PCK robił zbiórkę dla dzieci z ubogich rodzin, w ramach akcji "Wyprawka dla żaka", niektórzy dali sobieupust emocjom na forach. "W Polsce ci "biedni" to wcale nie są biedni. Rodzinne, 500+, stypendia szkolne, darmowe książki i wyprawki, opłacone obiady w szkole i inne zasiłki z opieki. Wielu z opieki wyciąga po kilka tysięcy. Nikt normalny nigdy tyle nie zarobi, ale pracującym nic się nie należy" – to tylko jeden z komentarzy. W podobnym tonie jest takich więcej.
Biedy i głodu już nie powinno być
To nie jest przypadek odosobniony. "Gazeta Pomorska" pisała właśnie o Grudziądzu. Wolontariusze akcji "Podziel się posiłkiem" słyszeli tutaj, że w Polsce nie ma głodnych dzieci, a przynajmniej nie powinno ich być, skoro rodzice dostają pieniądze z 500+. A podczas zbiórki artykułów szkolnych padały słowa, że taka akcja w ogóle jest niepotrzebna, gdyż biednych dzieci, z tego samego powodu, też już nie powinno być. Ewa Szymańska, szefowa PCK w Grudziądzu, mówiła, że takie głosy były nagminne.
"Cały czas proszą nas o wsparcie"
– My sami zastanawialiśmy się, czy w tym roku będzie sens i potrzeba organizacji zbiórki "Wyprawka dla żaka" – przyznaje w rozmowie z naTemat Michał Siemiecki, szef PCK w Łodzi. Ale ponieważ zawsze wcześniej kontaktują się z pedagogami szkolnymi, okazało się, że taka potrzeba cały czas jest. Równie duża, a może i większa.


– Pedagodzy cały czas proszą nas o wsparcie – w dofinansowaniu obiadów wszkole, w paczkach świątecznych, czy innej pomocy żywnościowej i rzeczowej – mówi. W tym roku wydali więcej niż rok temu. Przygotowali prawie 1600 wyprawek dla dzieci. W ubiegłym roku było ich 1300. – 500+ jest, ale potrzeby ciągle są ogromne – mówi. 

"Podważacie rządowy program, po co pomagać"
Sławomira Wojtyś z Fundacji Pociecha, która niedawno organizowała zbiórkę darów dla dzieci z ubogich rodzin w ramach kampanii charytatywnej "Powrót do szkoły", też mówi o oburzonych głosach, które do niej docierają. Tu – telefonicznie. Parę osób dosadnie powiedziało przez telefon, co myśli o ich akcji. 

Oliwy do ognia dolała jeszcze kwota ok. 550 zł – taki koszt wyprawki ubraniowo-szkolnej dla jednego dziecka wyliczyli jeszcze rok temu, przed wejściem programu w życie, i taka kwota wciąż widnieje na ulotkach. – Usłyszeliśmy, że podważamy 500+, że jesteśmy powiązani politycznie z jakąś partią, że działamy przeciwko rządowemu programowi. Albo, że niepotrzebnie organizujemy zbiórkę, gdyż rodzice dostali pieniądze z 500+ – mówi.
Nie widać efektu 500+
Nikt nie podważa tu słuszności tego programu. Każdy niech ocenia go, jak chce. Ale z kim nie rozmawiam, wszędzie słyszę, że 500+ nic nie zmienił w sytuacji ubogich rodzin. – Ja to widzę. Przychodzą te same osoby. Jestem przekonana, że dostają 500+, bo mają dzieci. I widać, jak one wyglądają, jak są ubrane, co mogą mieć, a czego nie – mówi Ewa Mikołajewska. 

Fundacja Pociecha wspiera świetlice środowiskowe dla dzieci we Wrocławiu, Opolu i Gdańsku. Wspomaga artykułami szkolnymi i ubraniami. Dla części dzieci zostały kupione buty i stroje na WF. Dzięki sponsorom dzieci chodzą na wycieczki, dostały np. kupon wart 25 zł na lody. W tym roku, dzięki nim, dzieci z Gdańska pierwszy raz pojechały na kolonie. 

– Nie oceniamy 500+, ale po wyżywieniu i ubraniu dzieci, które spotykamy, nie widać, by miał on jakiś wpływ na życie ich rodzin. A przynajmniej nie w tym obszarze, do którego program był dedykowany. Idzie zima. Zobaczymy, czy dzieci będą chodziły w kurtkach, które nadają się na zimę. Raczej wątpię, że zobaczę je w ciepłych kurtkach – mówi Sławomira Wojtyś.




„Wyprawka dla Żaka” – zbiórki PCK w sklepach Tesco już w ten weekend http://bit.ly/2d26fSm  @PCK_PRC
Niewydolni wychowawczo, nic się nie zmieni
Takich fundacji jest w Polsce bardzo dużo, ciągle potrzebne. Sponsorzy, darczyńcy dopisują, są ludzie którzy chcą pomagać i żaden 500+ nic tutaj nie zmieni.
Bez tych zbiórek, które tak niektórzy krytykują, wyrzucając swoje żale na 500+, ciągle wiele dzieci w Polsce nie miałoby, co jeść, w czym iść do szkoły i co w ogóle do niej zanieść. Ale pewnie tylu by ich nie było, gdyby rodzice, którzy z takiej pomocy korzystają, potrafili normalnie żyć. I wiedzieli, jaki zrobić użytek z 500+.

– Nikt nie rozumie tego, że problem ubóstwa nie zniknie wraz z przekazaniem tych pieniędzy. To się nagle nie zmieni. Tu chodzi o świadomość tych ludzi. To często rodziny, w których jest alkohol, które są niewydolne wychowawczo – mówi Sławomira Wojtyś. Fundacja Pociecha, dzięki wsparciu darczyńców, kupuje ciepłe obiady dla dzieci z świetlicy środowiskowej we Wrocławiu.

– Dzieci bardzo się cieszą z obiadów, które kupujemy w barze mlecznym sąsiadującym z Fundacją. Porcje są duże i tanie. Jeśli rodzice dostają 500 zł, to wystarczyłoby im na wyżywienie choćby w tym barze. Nawet matka nie musiałaby gotować, bo porcja pierogów kosztuje 3,50 zł. A tak się nie dzieje – mówi Sławomira Wojtyś. 

Potrzeby są większe, nie ma środków
Ewa Mikołajewska z Elbląga też nie widzi, by program 500+ coś zmienił. – Nie zauważyliśmy, żeby ubyło potrzebujących. Wręcz przeciwnie. Ta liczba jeszcze by wzrosła, tylko nie mamy środków. Potrzeby są dużo większe – mówi. 

Ostatnio nie ma nawet pracowników. Opiekunki społeczne się pozwalniały. Ewa Mikołajewska nie ma 100 procent pewności, ale podejrzewa,  że to przez 500+ kobietom nie opłacało się pracować. Nowe o takich kwalifikacjach trudno znaleźć. A jej ośrodek PCK ma pod opieką 1200 osób, którymi opiekunki się zajmowały. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz