2017/10/22

W czym liczę na młodych lekarzy?

Otwarcie super szpitala. Przypomina spa, nie kliniki PRL-u. Medyczne sławy, przedstawiciele ministerstwa zdrowia, przecinanie wstęgi w blasku fleszy. Słowa: „dla nas najważniejszy jest pacjent” i „mamy przełomowe leki, światowe terapie”. Wracam tu towarzysząc komuś na onkologii. Mam okazję zobaczyć, jak się ma reklama do rzeczywistości.Młodzi lekarze                                                                              Nie zdarza mi się, bym zwiedziona telewizyjną reklamą szamponu czy suplementów, biegła na zakupy. A jednak magia reklamy tej placówki mnie urzekła. Namówiłam bliską mi osobę, by wybrała się tu jako pacjent. Liczyłam na spotkanie genialnego dr House’a. I tak, polskiego dr House tam spotkałam. Ze bohaterem słynnego serialu łączyło go to, że był niemiły.
– Brakuje chyba wyniku tomografii – burknął znad dokumentacji.   
– Chyba jest w drugiej teczce – wyszeptała osoba, której towarzyszyłam.
– Chcecie sobie pogadać? To wyjdźcie na korytarz – burknął lekarz.
Po chwili:  
– Nic wam nie zaproponuję. Chemia była.
– Była, w kółko ta sama, choć nie działała. Guz odrastał.   
REKLAMA
–  Tylko ta jest refundowana.
– Doktorze, na otwarciu szpitala tak się chwaliliście, że macie przełomowe leki, światowe terapie… Proszę, niech pan znajdzie jakiś lek za granicą. Teraz, jeśli minister się zgodzi, można sprowadzić wszystko.  
– Niczego  pani nie sprowadzi. Nawet gdyby minister się zgodził, to ja muszę o ten lek wystąpić. A ja tego nie zrobię. Widziała pani, jak wyglądają te formularze, ile to zajmuje czasu? Za dużo biurokracji. A  do tego szpital musiałby dopłacać do leku. Leczyłbym (lekarz wskazał ruchem głowy pacjenta, któremu towarzyszę), leczyłbym pana Iksińskiego i nie starczyłoby dla nas na pensje i rachunki za prąd w szpitalu.    
Kilka miesięcy temu napisałam pełen entuzjazmu, naiwny tekst o innowacjach w medycynie. Zachwycałam się drukarkami 3D do tworzenia bionicznych narządów, telemedycyną ze zdalną opieką nad pacjentem, operującymi robotami, sztucznym płucem. Byłam w błędzie. Największą innowacją w polskiej medycynie, (poza zmniejszeniem biurokracji, poza zwiększeniem nakładów na ochronę zdrowia na tyle, by sprowadzenie leku dla pacjenta nie pozbawiło możliwości leczenia innych, a szpitala prądu), będzie EMPATIA. W tej kwestii liczę na protestujących dziś młodych lekarzy. Oby nie zepsuł ich chory system.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz