2018/03/22

 Poprawiacz nastroju

Informatyk poznał nową dziewczynę. Zaprosił do siebie na chwilę relaksu. Jednak w momencie najwyższego uniesienia panienka okazała się epileptyczką. Dostała ataku padaczki. Zdezorientowany informatyk dzwoni na pogotowie:
- Przyjeżdżajcie szybko. Przyjaciółce zawiesił się orgazm!


Dwoje maluchów zagląda przez dziurkę od klucza do sypialni rodziców. Chłopiec mówi do siostry:
- Co za paskudztwo, a nam nawet w nosie nie pozwalają podłubać...


Mija się na ulicy chłopak z dziewczyną...
Widzi jaka jest brzydka i mówi do niej: W jakim ty zamku straszysz?!
A ona na to: masz za małego konia żeby tam dojechać!


Po bibce z ostrym popijaniem i "baletami" facet budzi się nad ranem w obcym łóżku. Obok niego śpi paskudnie chrapiąc obrzydliwe grube babsko. Facet ostrożnie podnosi kołdrę i zamiera z obrzydzenia: wszystko ubabrane krwią... Rad nierad facet wstaje i wlecze się do łazienki. Zapala światło staje przed lustrem i z przerażeniem dostrzega wystający mu z ust zaklinowany między zębami sznureczek.
- O Boże - mamroce facet niewyraźnie - zechciej tylko sprawić żeby to była herbata ekspresowa!


Dlaczego warto kochać się z zezowatą kobietą na łonie natury?
- ??????
- Bo przynajmniej ubrania przypilnuje.


Małgosia ma pierwsza miesiączkę, nie wie biedna co się stało i pokazuje Jasiowi swój problem. Jasiu ogląda z wielkim zainteresowaniem, i rzecze:
- Nie wiem, Małgośka, na mój gust, to Ci jaja urwało.


Pasażerowie czekają na start samolotu ale odlot się opóźnia. Czekają, czekają, po 2 godzinach widzą 2 pilotów. Pierwszy idzie pomagając sobie białą laską, drugi jest prowadzony przez psa. Piloci wchodzą, samolot rusza, kołuje po pasie, do końca pasa zostaje 500 metrów, 300, 100, pasażerowie zdenerwowani zaczynają krzyczeć i w ostatniej chwili samolot podrywa się i zaczyna lecieć.
W kabinie pilotów jeden do drugiego: jak kiedyś nie krzykną to się rozpierdolimy...


Wiszą na drzewie trzy leniwce i kłócą się który jest bardziej leniwy. Pierwszy mówi:
- Wiecie chłopaki, idę sobie ulicą, patrzę sobie, a tu worek złota na ulicy leży, ale nie chciało mi się go podnieść.
Na to drugi:
- No widzicie, a ja idę sobie plażą i patrzę jak Claudia Schiffer leży sobie naga i chce żeby ją przelecieć. No ale nie chciało mi się.
Trzeci:
- A wiecie chłopaki, ja ostatnio byłem w kinie, na strasznie śmiesznej komedii ale przez cały film płakałem.
- No co ty na komedii i płakałeś?
- Bo siadłem sobie na jajka i nie chciało mi się wstać poprawić...


Małżeństwo zaplanowalo sobie wieczorne wyjście. Włączyli nocne oświetlenie, ustawili automatyczną sekretarkę, przykryli klatkę z papuga i zamknęli kotkę w piwnicy. Następnie zadzwonili po taxówkę. Para postanowiła poczekać na taxówkę przed domem. Otworzyli drzwi by wyjść z domu. Tymczasem kotka wylazła z piwnicy przez uchylone okno i tylko czekała na otwarcie drzwi, by wśliznąć się do mieszkania. Nie chcąc, by kotka buszowała po domu, mąż wrócił do środka. Zwierzak wbiegł po schodach na górę, mężczyzna pobiegł za nim. Kobieta wsiadła do taxówki, która właśnie nadjechała. Nie chcąc, by kierowca domyslił się, że dom będzie pusty, wyjaśniła, że mąż właśnie mówi "dobranoc" jej matce i za chwilę zejdzie.
Kilka minut później mąż wsiadł, a kierowca przekręcił kluczyk w stacyjce. Tymczasem mąż zaczął się usprawiedliwiać:
- Przepraszam, że zajęło mi to tyle czasu, ale ta wredna suka najpierw schowała się pod lóżkiem. Szturchałem ją parę minut wieszakiem i wreszcie wylazła! Potem zawinąłem ją w koc, żeby mnie nie podrapała. Zwlokłem jej tłusty tyłek po schodach i wrzuciłem z powrotem do piwnicy!


Dwóch kolegów w pracy:
- Ty stary, czy rozmawiasz z żoną po stosunku?
- Jak zadzwoni to czemu nie?


Późny wieczór. Facet odprowadza kobietę do domu, pod klatką opiera się wygodnie i jak macho zagaduje:
- Zrób mi na koniec laskę.
Kobieta:
- No co ty, daj spokój!
- No zrób mi proszę!
- Ale przestań - tak tutaj - bez sensu!
- No dalej, zrób!
I tak przekomarzają się dobre dwadziecia minut. Nagle z klatki wychodzi zaspany ojciec z młodszą siostrą tej kobiety i mówi:
- Ty! Zrób mu tą laskę... albo siostra zrobi panu laskę... albo ja zrobię ci laskę gościu... tylko zabierz tą łapę z domofonu!


Niedorozwinięty Jasiu patrzy jak plantator jeżdżąc po polu użyźnia truskawki. Zaciekawiony podchodzi do traktoru i pyta:
- Yagh yy a co ty e y robis?
Plantator widząc rzucający się w oczy niedorozwój Jasia, postanowił go nie przeganiać i spokojnie wyjaśnił:
- Nawożę truskawki, aby były bardziej czerwone, bardziej soczyste, większe, aby nie miały robaków...
- Yagh acha, acha - odrzekł Jasio.
Plantator zrobił kolejną rundkę i widzi jak Jasio ponownie podchodzi do traktoru.
- Yagh yy a co ty e y robis? - powtórzył pytanie.
Plantator pokiwał głową, ale wziął pod uwagę chorobę Jasia i jeszcze raz tłumaczy:
- Nawożę truskawki, aby były bardziej czerwone, bardziej soczyste, większe...
- Yagh acha, acha - odrzekł ponownie Jasio.
Kiedy traktor po kolejnej rundce podjeżdżał w okolicę skąd Jasiu przyglądał się pracy, znów padło pytanie:
- Yagh yy a co ty e y robis?
Tym razem facet nie wytrzymał i krzyknął:
- Posypuje gównem truskawki!!!
- Yagh... ja tam posypuję cukrem, ale mówią, że jestem popierdolony yu m h... odrzekł Jasiu.                                                                                                                                                                                                                                                  Kierowca wziął gościa na stopa. Pasażer zauważył, że kierowca co chwilę bierze kij, wyciąga rękę z kijem do tyłu i wali w plandekę. Po upływie godziny, zaintrygowany gość pyta kierowcę, dlaczego tak się zachowuje? Kierowca odpowiada:
- Wiesz pan... samochód ma dopuszczalny ciężar 5 ton, a upchneli mi 6 ton kanarków - aby wszystko było OK to tona musi fruwać.


Przyszedł dziadek z wnuczkiem do lekarza. Lekarz zbadał dziadka i mówi do wnuczka:
- W zasadzie wszystko w porządku, ale dziadek musi zostawić jeszcze do analizy próbkę moczu, kału i spermy.
Dziadek nie dosłyszał i pyta się wnuka:
- Heeeee, co łon powiedzioł?
- Nic dziadku, musisz tylko zostawić u niego swoje gacie.


Mały Etiopczyk mówi do mamy:
- Mamo chcę kupe...
Mama:
- Czekaj... zaraz ci ukroję


Siedzi dwóch Etiopczyków i nagle jeden tęgo beka. Drugi na to:
- Nie szpanuj!


Do Etiopii przyjechał Św.Mikołaj i pyta:
- Dlaczego te dzieci takie chude?
- Bo nie jedzą.
- Ach taaaak. To w takim razie nie dostaną prezentów!


Jasia zamkneli do więzienia. Dostał się do celi z wielkim kafarem. Gdy go zobaczył, to zbladł i usiadł z wrażenia na pryczy. Po chwili podchodzi do Jasia kafar i mówi ochrypłym, menelowskim głosem:
- BAWIMY SIE W DOM???!!!
...co miał biedny Jasiu odpowiedzieć... zgodził się, a Kafar znowu pyta:
- A CHCESZ BYC TATOM, CZY MAMOM???!!!
Jasiu pomyslał, że jak powie, że chce być mamą, to ten bysior zaraz go przeleci, więc odrzekł, że chce być tatą.
Kafar na to:
- NO DOBRA, TO ZRÓB MAMIE LODA


Na łożu śmierci leży kobieta. Ruchem ręki przywołuje swojego męża i cichym głosem mówi:
- Chcę ci przekazać moją ostatnią wolę...
- Słucham - odpowiada małżonek
- Moją ostatnią wolą jest, abyś mnie zerżnął w dupę...
Mąż, gdy to usłyszał zdębiał, po czym powiedział:
- No coś ty kochana żono... umierająca jesteś, a takie rzeczy ci w głowie?...
- Ostatniej woli się nie odmawia - powiedziała cichym głosem żona, a mąż jak chciała zerżnął jej dupsko tak, że opadł po wszystkim bez sił na łóżko i zasnął.
Rano się budzi i oczom nie wierzy - mieszkanie odkurzone, kwiatki podlane, okna pomyte, a żona ze śniadaniem do łóżka idzie...
Ździwiony tym wszystkim pyta:
- Kochanie, wczoraj umierająca byłaś, a teraz okazem zdrowia jesteś... co się stało?
- Wczoraj tak mi dogodziłeś, że aż żal było umierać. Uratowałeś mi życie!
Mąż tak popatrzył, zamyślił się i w końcu powiedział...
- Gdybym ja wiedział, że mam taki dar, to bym tatusia uzdrowił...


- Widzisz?! To fifka, która była pod twoją szafą! Kiedy ty skończysz z tymi narkotykami?!
- Jakie narkotyki? Uwierz mi, od kiedy ciebie poznałem zmieniłem się, zerwałem ze swoją przeszłością, jesteś jedyną kobietą, którą kocham.
- Synu! To ja - twój ojciec!


Jedzie sobie rycerz leśnym duktem. Nagle dostrzegł księżniczkę siedzącą na kamieniu przy rozdrożu. Pomyślał, że dawno już żadnej damy nie przeleciał, więc postanowił, że przejedzie obok niej extra galopem, a gdy ona zawoła - rycerzu, gdzie tak pędzisz - to powie
- pędzę jak pędzę, ale jakbym Cie przeleciał - i wtedy ją przeleci.
Jak pomyślał, tak zrobił, ale księżniczka nic.
Zastanowił się przez chwilę i doszedł do wniosku, że tym razem przejedzie obok księżniczki dostojnie, powolutku i gdy tylko ona go zauważy i zapyta - dokąd tak dostojnie jedziesz rycerzu - wtedy zagada
- dostojnie jak dostojnie, ale jakbym Cie przeleciał - i ją przeleci.
Jak pomyślał, tak zrobił, ale księżniczka znowu nic.
Zirytowany tą sytuacją postanowił siebie i kona pomalować na zielono.
- No teraz musi mnie zauważyć. Jak tylko do mnie zagada, to zaraz ją przelecę - pomyślał.
Przejeżdża obok księżniczki, a ona na to...
- Rycerz, ty tak jeździsz w lewo i w prawo, może byś mnie w końcu przeleciał?...
- Przeleciał jak przeleciał, ale zobacz jakiego mam zielonego konia!


Jedzie sobie rycerz i wypatruje smoków. Nagle staje przy kolejnym rozdrożu. Widzi drogowskaz -
w lewo - Pewna Śmierć
w prawo - Ochujejesz
Pomyślał, że jest za młody na śmierć i żal byłoby mu umierać. Wybrał się więc na prawo. Jedzie, jedzie, patrzy - a tu smok z pochylonymi nad wodopojem głowami. Prędko zsiadł z konia, dobył miecza i ciach jedną głowę, i ciach drugą głowę...
Wtem smok podnosi trzecią, ostatnią głowę i mówi...
Rycerz! Ochujałeś - przecież ja tu tylko wode piję!


Rozmawiają dwie kobiety lekkich obyczajów:
- kupiłam sobie skunksa
- a po co ci skunks?
- niesamowicie robi minetę
- a co ze smrodem?
- tydzień rzygał, ale potem się przyzwyczaił


Kumpel do kumpla - Ale się pochrzaniło...
Ożeniłem się z trzydziestoczteroletnią ładną i młodą wdówką, która miała równie ładną szesnastoletnia córkę. Mój ojciec ożenił się z moją pasierbicą.
Od tej pory wszyscy potraciliśmy orientację w rodzinnych stosunkach.
Moja żona, czyli synowa mojego ojca jest również jego teściową. Moja pasierbica została moją macochą, a mój ojciec moim zięciem. Nie koniec na tym...
Niedawno urodził mi się syn, a pół roku później jego stryj, czyli syn mojego ojca.
Moja macocha czyli córka mojej żony została w ten sposób siostrą swojego wnuka, będąc równocześnie babką swojego brata. Jej syn jest moim bratem, a ja jego dziadkiem. Mój ojciec jest szwagrem swojego wnuka, który jest bratankiem jego syna. Moja żona, teściowa i synowa mojego ojca jest babką mojego brata.
W ten sposób zostałem swoim własnym dziadkiem...


Entuzjastycznie nastawiony do nowej pracy akwizytor - sprzedawca odkurzaczy zapukał do pierwszych drzwi. Otworzyła mu kobieta, lecz zanim zdążyła coś powiedzieć ten wbiegł do domu, wpadł do salonu i zaczął rozrzucać po całym dywanie rozmoknięte krowie łajna.
- Proszę pani, jeśli ten wspaniały odkurzacz w cudowny i genialny sposób nie posprząta tego, to zobowiązuję się zjeść to wszystko - mówi podniecony.
- A keczup pan chce?
- Słucham???
- Właśnie się wprowadziłam i elektrownia nie podpięła jeszcze prądu...


Mąż z żoną ulegli bardzo poważnemu wypadkowi. Po kilkunastogodzinnej operacji żony do męża wychodzi lekarz i mówi:
- Proszę Pana, na początek dobra wiadomość, żona operację przeżyła. Maż wyraża radość.
- No tak - mówi lekarz - ale, wie Pan, musze Pana poinformować o paru sprawach.
Otóż po pierwsze, ta operacja nie jest jedyną, a żona musi przejść jeszcze bardzo poważny zabieg w specjalistycznej klinice, tego nie refunduje Narodowy Fundusz Zdrowia, koszt operacji, to około 70-80 tysięcy złotych. To nie wszystko, żona wymagać będzie długotrwałej, w zasadzie dożywotniej rehabilitacji w bardzo specyficznych warunkach, nie muszę dodawać, ze nie refunduje tego NFZ, koszt miesięczny to jakieś 2000 PLN. No i ponadto żona, jako inwalida wymagać będzie specjalistycznego sprzętu i środków higienicznych, to kosztuje jakieś 1500-2000 PLN miesięcznie, oczywiście NFZ w żadnen sposób w kosztach nie partycypuje.
Zapada długa cisza... Wtem lekarz klepie męża w ramię i mówi:
- Eee, żartowałem, nie żyje.


Jedzie dziadek maluchem, zgarbiony, ręce mu się trzęsą na kierownicy. Nagle wyprzedził go Mercedes, dziadek się wystraszył. Mercedes zatrzymał się na światłach, dziadek z tego strachu nie dał rady, walnął w tył Mercedesa. Wysiada dwóch byków:
- I co dziadek przyjebałeś?
- Tak (cienkim wystraszonym głosem)
- Masz kasę?
- Nie
- A ubezpieczenie?
- Nie
- A syna?
- Mam
- To masz tu komóreczkę, dzwoń po synka to odrobi u mnie bo ty się do roboty nie nadajesz.
Dziadek zadzwonił, podjeżdżają 3 Mercedesy S-klasa, wysiada kilku byków i jeden z nich mówi:
- I co tatuś? Przypierdolił jak cofał?
                                                                                                                                                                                                       


Nad rzeką, obok farmy siedzi krowa i pali trawkę. Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:
- Te, krowa, co robisz?
- Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.
- Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem...
- Jasne! Ciągnij macha bracie!
Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to krowa:
- Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w płucach dłuższą chwilę. Zresztą - wiesz co? W tym czasie jak wciągniesz, przepłyń się kawałek pod wodą w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze. I mówię ci będzie OK.
Jak uradzili tak zrobili. Bóbr się zaciągnął, płynie pod wodą, ale już po kilku chwilach zrobiło mu się happy. Wyszedł na brzeg po drugiej stronie rzeki, walnął się na trawę i orbituje. Podchodzi do niego hipopotam i pyta:
- Te bóbr, co robisz?
- Aaaa, widzisz hipciu, fazuję sobie troszke...
- Daj trochę stuffu, ja też chcę.
- Podpłyń na drugi brzeg do krowy - ona ci da.
Hipopotam podpłynął w górę rzeki, wychodzi na brzeg, a krowa wywaliła gały i krzyczy:
- Bóbr, kurwa, wypuść powietrze!!!


Przyszedł facet do baru, zamówił piwo i pije. Nagle poczuł, że musi iść do kibelka, ale bał się, żeby mu ktoś piwka nie wypił, więc zostawił karteczkę: "Naplułem".
Wraca z kibelka i widzi na karteczce dopisek "ja też".


Kochankowie w łóżku, a tu wraca mąż. Żona mówi do kochanka:
- Wyłaź na balkon.
- Ale jest 20 stopni mrozu!
- Wyłaź natychmiast!
Facet wylazł, a kochanka mówi:
- Skacz!
- Ale to jest przecież 12 piętro. Zabiję się!
- Skacz, bo będzie kaszana!
Facet skoczył, zabił się... Leży mokra plama pod domem, a kochanka wychyla się przez okno i woła:
- I za dom! Spierdalaj za dom!
Kolega z klasy powiedział Jasiowi, że wymyślił dobry sposób na szantażowanie dorosłych:
- Mówisz tylko "Znam całą prawdę" i każdy dorosły głupieje, bo na pewno ma jakąś tajemnicę, której nie chciałby ujawnić...
Podekscytowany Jasio postanowił wypróbować świeżo zdobytą wiedzę w domu. Podszedł do mamy, powiedział:
- Znam całą prawdę i... dostał 50 złotych, z przykazaniem, żeby nic nie mówił ojcu.
Zachwycony pobiegł szybko do ojca, powiedział:
- Znam całą prawdę i... dostał 100 złotych - z zastrzeżeniem, żeby nic nie powiedział matce.
Rozochocony Jaś postanowił więc wypróbować nową metodę również na kimś spoza rodziny. Nadarzyła się okazja, kiedy listonosz przyniósł pocztę.
- Znam całą prawdę! - powiedział z szelmowskim uśmiechem Jasio.
Listonosz pobladł, poczerwieniał, rzucił listy na ziemię, rozłożył ramiona i wzruszonym głosem wyszeptał:
- W takim razie uściskaj tatusia...


Po kilku nocach panna młoda skarży się matce:
- Wiesz mamo już kilka nocy śpimy razem i nic, jeszcze się nie kochaliśmy.
- Ależ córeczko, może jest zestresowany?
- Ale mamo on tylko książkę czyta i wcale nie zwraca na mnie uwagi.
- Wiesz córeczko, skoro on nie zwraca uwagi to może ja się położę zamiast ciebie i sprawdzę o co chodzi.
I tak zrobiły. Maż w łóżku czyta książkę, teściowa się kładzie i leży, nagle mąż wsuwa rękę pod kołdrę i w majteczki zaczyna rękę wkładać. Wyskoczyła teściowa z łóżka i do córeczki:
- Ależ kochanie, chwile leżałam i zaczął się do mnie dobierać!
- Tak, tak... palec zmoczy, kartkę przewróci i dalej czyta...


Facet spędza popołudnie u kochanki. Niespodziewanie do domu wraca mąż. Kochanka szybko bierze worek ze śmieciami, daje stojącemu w drzwiach mężowi i mówi:
- kochanie proszę cię wynieś śmieci.
Facet w tym czasie wymknął się niepostrzeżenie, a idąc w drodze do domu myśli o swojej kochance w samych superlatywach: ta moja kochanka jest inteligentna, sprytna, ale ona to wymyśliła.
Wchodzi do domu, a tu żona daje mu worek ze śmieciami i mówi:
- kochanie proszę cię wynieś śmieci.
Facet nic nie mówiąc bierze worek, idzie w kierunku śmietnika i mruczy do siebie pod nosem: kurwa mać, cały dzień w domu siedzi i nawet nie może śmieci wynieść.


- Słyszałeś? szef zmarł...
- Tak... i cały czas się zastanawiam kto jeszcze...
- Jak to "kto jeszcze"?
- No tak, w nekrologu było "wraz z nim odszedł jeden z naszych najlepszych pracowników".


Siedemnastoletnia Kasia mówi do rodziców:
- Jestem w ciąży...
Matka rwie włosy z głowy, ojciec łapie za flachę z barku i leje duszkiem w gardło.
- Czy ty wiesz chociaż z kim??
- Wiem, zaraz do niego zadzwonię...
Po pól godzinie pod dom podjeżdża Lamborghini Diablo, wysiada z niego facet pod 40, wita się z nimi i mówi:
- Wiem, że państwa córka jest w ciąży, lecz moja sytuacja rodzinna nie pozwala mi ożenić się z nią, ale proponuje układ: jeżeli urodzi się dziewczynka, podaruje jej piękna wille ze służbą, kilka samochodów i wpłacę milion na konto. Jeżeli urodzi się chłopiec, zrobię go udziałowcem w moich fabrykach. Natomiast jeżeli państwa córka poroni, nie daj Boże...
Tu wtrąca się ojciec:
- Masz tu klucze do naszego domu, przelecisz ją jeszcze raz!!


- Ile będzie kosztował przelot pana samolocikiem do Edynburga? - pyta szkockie małżeństwo.
- Mogę was przewieźć za darmo, jeśli podczas lotu nie powiecie ani słowa!
Już po wylądowaniu pilot, który w czasie lotu wykonywał różne karkołomne akrobacje gratuluje Szkotowi:
- No, muszę przyznać, że jeszcze żadnemu z moich pasażerów nie udało się zachować milczenia w czasie lotu!
- A wie pan - przyznaje Szkot - w pewnym momencie chciałem krzyknąć!
- W jakim?
- Kiedy moja żona wypadła z samolotu!


Spotykają się koledzy w pracy i jeden się pyta:
- Ty co masz takie podbite oko?
- A, żona mnie wczoraj uderzyła kurczakiem.
- Kurczakiem? I od tego takie limo, przecież kurczak jest miękki?
- Tak, ale ten był taki zmrożony z lodówki.
- A za co cię żona tak pieprznęła?
- Bo wiesz schyliła się do lodówki i tak jej się spódnica podniosła i normalnie nie wytrzymałem i dawaj ją od tylca.
- To co, ta twoja żona jakaś chora, nie lubi od tyłu?
- Lubi, ale nie w supermarkecie...


Idzie Jasio z tatą ulicą. Nagle tata potknął się i powiedział - kurwa. Jasio się pyta:
- Tato, co powiedziałeś?
- Nic takiego. Powiedziałem kurwuś.
- Aha. A co to są kurwusie?
- No... takie zwierzątka...
- A jak one wyglądają?
- No... mają nóżki i rączki...
- A jak nazywają się dzieci kurwusiów?
- E... no, kurwusiątka.
- A jak one wyglądają?
- No... też mają nóżki i rączki
- A czym się one żywią?
Tata Jasia nie wytrzymuje tego wszystkiego i mówi:
- KURWA!!! Powiedziałem KURWA!!!


Pani narysowała na tablicy jabłko i zawraca się do klasy z pytaniem:
- Dzieci, powiedzcie, co to jest?
- Dupa! - krzyczy uradowana klasa. Na to biedna profesorka rozpłakała się, wybiegła i udała się do dyrektora.
- Panie dyrektorze... bo oni tam mówią... że dupa na tablicy...
No to dyrektor wchodzi do klasy, patrzy na tablicę i woła:
- O wy łobuzy! Kto tu dupę narysował?


Przychodzi murzyn do warzywniaka i pokazuje na banany.
- Co to jest? - pyta
- To są banany - odpowiada sprzedawca
- U nas to są taaaaaakie banany!
Potem pokazuje na pomarańcze i tak samo pyta się. Sprzedawca odpowiada, a on na to że
- u nas to są taaaaaakie pomarańcze.
Sprzedawca lekko wkurwiony patrzy na murzyna, po czym znowu murzyn pyta się
- co to jest? - pokazując na morele. Sprzedawca już mocno wkurzony odpowiada, a murzyn wyśmiewa go i pokazuje, że u niego są taaaaaakie morele. Po czym pokazuje na arbuza i pyta się
- co to jest? A sprzedawca na to:
- A to jest polski, pierdolony, zielony groszek!


Wikingowie:
- Ale był ubaw jak po pijaku napadliśmy na swoją wioskę...
- No i spaliliśmy swoje domy.
- Zgwałciliśmy swoje kobiety.
- Ale największy był ubaw, kiedy Thorgal odkrył, że zgwałcił swoją teściową...


- Panie doktorze, co pan powie o moim mężu, który wczoraj przez cały dzień jadł winogrona?
- To nic takiego, może jeść.
- Może jeść! Z tapety?


Dwóch wieśniaków jedzie starym autem po jakiejś bocznej drodze. Pierwszy mówi:
- Zobacz, stary. Widzisz to drzewo w dolince? Pod nim po raz pierwszy uprawiałem seks.
- Super - mówi drugi. - Jak było?
- No, cóż. Pospacerowaliśmy trochę, potem padliśmy na trawę i kochaliśmy się przez kilka godzin.
- No to super.
- Gdzie tam super. Nagle podniosłem głowę i zobaczyłem, że patrzy na nas jej matka.
- O, w mordę. I co powiedziała?
- No co miała powiedzieć? "Meee"!


Kawalkada rycerzy ze Zbyszkiem z Bogdańca na czele wraca spod Grunwaldu. Nagle na ich drodze pojawia się człowiek w łachmanach i z pochwą od miecza powieszoną na szyi.
Zbyszko: Ktoś ty?
Nieznajomy: (coś niezrozumiale bełkocze)
Zbyszko: Tyś Jurand ze Spychowa!
Nieznajomy: (kiwa głową)
Zbyszko: Wyrwali ci język?
Nieznajomy: (kiwa głową)
Zbyszko: Kto ci to zrobił?
Nieznajomy: (pokazuje ręką krzyż)
Zbyszko: Nie może być! POGOTOWIE!?


List świeżo upieczonego żonkosia:
"Szanowny Panie! Jest mi rzeczą wiadomą, iż Pana oraz moją małżonkę łączyły za jej czasów panieńskich bliskie i zażyłe stosunki, niekoniecznie czysto koleżeńskiej natury. Z tej przyczyny jestem zmuszony prosić Pana o dżentelmeńskie słowo honoru, iż znajomość ta nie będzie kontynuowana w chwili obecnej, gdy jest Ona moją szczęśliwą małżonką..."
Odpowiedź:
"Szanowny Panie! Pańską obiegówkę zwracam podpisaną..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz