To tak a propos tego o ptaku i myszy wcześnie- może pozbierac w jednym miejscu takie opowiastki?
Ode mnie dwie:

1. O turystkach i lwie.
Szły trzy dziewczyny przez pustynię aż natknęły się na lwa. Głodny lew zaryczał i dziewczyny- w nogi. Lew za nimi. Przebiegły kawałek drogi, już traciły siły, gdy zauważyły nisko zwisającą gałąź. Podskoczyły i wszystkie trzy złapały się i zawisły tak, że lew nie mógł dosiegnąć. Głodny lew jednak nie zrezygnował, połozył sie pod drzewem i czekał. Po pewnym czasie rece osłabły pierwszej dziewczynie- puściła gałąź i skończyła w paszczy lwa. "Nadal jestem głodny"- pomyslał lew i ponownie połozył sie pod drzewem. Po pewnym czasie spotkała go nagroda w postaci drugiej panienki. "Właściwie jestem juz nasycony, ale kto wie kiedy będzie następna taka okazja"- pomyslał lew i nie odszedł spod drzewa. Ostatnia dziewczyna broniła się długo, ale i ona wreszcie musiała puścić się gałęzi i spadła wprost w łapy lwa...
Morał: Jak poczekasz wystarczajaco długo, to każda się puści!

2. O Czerwonym Kapturku.
Czerwony Kapturek pobrudził swoją ulubioną czapeczkę i idąc do chorej babci ubrał się w komplet zielony.
-Mam cię Czerwony Kapturku i teraz cie zjem- wyskoczył zza krzaka nieświadomy tego wilk.
-Ale ja nie jestem Czerwony Kapturek. Ja jestem Zielony Kapturek- odpowiedziało rezolutne dziewczę. I wilk odszedł jak niepyszny.
Następnego dnia wilk wyskoczywszy zza krzaka warknął:
-Dzis cię zjem Zielony Kapturku!!!
Ale dziewczyna odpowiedziała:
-Ale ja dziś nie jestem Zielonym Kapturkiem- dziś jestem Niebieskim Kapturkiem...
Po kilku takich wpadkach wkurzony wilk pewnego dnia wyskoczył z kryjówki i z okrzykiem:
-Mam cie Bylejaki Kapturku!!!- pożarł dziewczę...