- Przed świętami to zjawisko jest notoryczne, że nie są odbierani ludzie starsi ze szpitala, nie wiem, czy nie pasują do stołu, czy chodzi o coś innego - podkreśla Magdalena Zawadzka, pracownik socjalny WSzZ.
Opowiada, że często jest świadkiem sytuacji, gdy nad łóżkiem ciężko chorego człowieka rodzina kłóci się o podział majątku. Pacjenci tacy, czując się niepotrzebni, niejednokrotnie umierają.
Wspomina też żonę, która systematycznie „przysyłała” do szpitala męża. Mężczyzna wychodził do domu, po czym wracał na oddział z powodu odwodnienia, czy odleżyn. Ponieważ powtarzało się to co kilka tygodni, sprawą zajęli się pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
Brak miejsc w ZOL-ach i DPS-ach
Najczęściej porzucane są osoby obłożnie chore, wymagające całodobowej opieki. W sytuacji, gdy hospitalizacja jest zakończona, a pacjent nie jest odbierany do domu, szpital może obciążyć rodzinę kosztami pobytu, a także zawiadomić policję i prokuraturę.
Najczęściej porzucane są osoby obłożnie chore, wymagające całodobowej opieki. W sytuacji, gdy hospitalizacja jest zakończona, a pacjent nie jest odbierany do domu, szpital może obciążyć rodzinę kosztami pobytu, a także zawiadomić policję i prokuraturę.
- Zazwyczaj staramy się sprawę załatwić polubownie, rozmawiamy z rodziną, ale najczęściej musimy umieszczać starszych pacjentów w Domach Pomocy Społecznej, Zakładach Opiekuńczo-Leczniczych bądź w hospicjum, aby tam mieli zapewnioną opiekę - tłumaczy Olga Witecka, pracownik socjalny WSzZ, podkreślając jednocześnie, że znalezienie miejsca w takich placówkach jest bardzo trudne. - Obdzwaniamy wszędzie, prosimy, błagamy - kontynuuje Olga Witecka.
Pracownice socjalne Szpitala Zespolonego apelują do instytucji, gmin, które mogą pomóc w takich sytuacjach o wsparcie dla szpitala i konstruktywną współpracę. Bardzo ważna jest także odpowiednia postawa rodzin, które przy odrobienie dobrej woli, są w stanie zorganizować opiekę nad obłożnie chorą osobą. Porzucani pacjenci często zajmują miejsca innym, którzy pilnie potrzebują pomocy. Brak miejsc w DPS i ZOL jest dramatycznie odczuwalny w całym regionie.
Schronienie dla bezdomnych
W szpitalu podkreślają, że są sytuacje, gdy rodziny faktycznie nie są w stanie zająć się bliską osobą i szpital wówczas stara się im pomóc, kontaktując się z różnymi instytucjami.
Schronienie dla bezdomnych
W szpitalu podkreślają, że są sytuacje, gdy rodziny faktycznie nie są w stanie zająć się bliską osobą i szpital wówczas stara się im pomóc, kontaktując się z różnymi instytucjami.
W okresie jesienno-zimowym w WSzZ wzrasta liczba osób bezdomnych, których nie ma gdzie skierować po zakończeniu hospitalizacji, bo i w tym obszarze brakuje odpowiednich placówek. Zwłaszcza, że bezdomni nie mają żadnych dochodów.
- Szpital staje się dla nich schronieniem do momentu, aż orzeczony zostanie stopień niepełnosprawności - tak by ubogi miał dochód. Dopiero wówczas można rozpocząć szukanie dla niego miejsca pobytu, co jest długim i żmudnym procesem - podkreśla Anna Mazur-Kałuża, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz